Trwa ładowanie...
09-01-2008 06:06

Lech Wałęsa dla WP: Kościół "zagrożony" przez lewicę

Nie ma pomysłu lewica na siebie. Z doświadczenia wiedzą, że w takich sytuacjach pustki koncepcyjnej zawsze sprawdzają się tematy zastępcze. Na dziś wymyślili krytykę Kościoła, a w innych momentach in vitro. Co zresztą też do ataku na Kościół sprowadzili. Lewej nogi wspierać więc nie będę, a o Kościół jestem spokojny. Nawet z nagrodzonym ostatnio Radiem Maryja.

Lech Wałęsa dla WP: Kościół "zagrożony" przez lewicęŹródło: wp.pl / Konrad Żelazowski
dy8o8oa
dy8o8oa

Trudno nawet komentować żałosną walkę o zaistnienie medialne jednej z posłanek lewicy, co to na krowach się dobrze zna. Pytam, jakim prawem wypowiada się na temat Kościoła, a nawet przeprasza za niego? Pozostaje jej tylko przeprosić za siebie. Jeśli takich liderów będzie mieć polska lewica, to jestem spokojny o jej przyszłość. Może być pewna, że najwyżej będzie oscylować między 5 a 10% poparcia. Nie jest więc to moje zmartwienie, nawet jeśli ktoś po raz setny, a może milionowy powtórzy ten wdzięczny mit, że wspierałem lewą nogę.

Bardziej się martwię o to, co mnie dotyczy. A sprawy Kościoła są dla mnie ważne. Nie zgadzam się na oceny ze strony takich osób, ale też walczę z dzieleniem Kościoła pod przykrywką dobrych, patriotycznych i religijnych działań. Za takie działania zostało wyróżnione Radio Maryja i media ojca polityka Rydzyka przez biskupa polowego. I w całości zgadzam się z taką nagrodą, bo, jak wiele razy mówiłem, w 90% Radio Maryja pełni taką rolę, skłania do modlitw i refleksji. No tak, ale cały problem polega na tym, że wykorzystując wiarę słuchaczy namawia do niesprawiedliwości, nawet do nienawiści, do oszczerstw. I na to się nie godzę. A jak widzę, że władze Radia nie chcą współpracować z Episkopatem, że kardynał Dziwisz staje się zły tylko dlatego, że krytycznie opisuje to zjawisko, a to nie przeszkadza innym duchownym w nagradzaniu, to tu już jest jakiś niepokój. Tylko chwilowy. Jestem spokojny, bo Kościół radzi się z różnymi sprawami od prawie 2000 lat.

Nie lubię występować w dyskusjach z internautami we własnych sprawach. Robię to tylko, kiedy jestem zmuszony. A zmusił mnie tym razem jeden z Redaktorów na łamach jednego z dzienników przejętych – odzyskanych – mentalnie i personalnie przez poprzednią ekipę. Tytułu nie przytoczę. Rzeczony Redaktor popełnił recenzję mojej książki pt. „Moja III RP”. Nie podaję imion, nazwisk i tytułów, żeby nie robić zbytniej reklamy oczywiście. Także z tego powodu, że on nie wskazuje źródeł w swojej wypowiedzi, a sam mi zarzuca ten brak, opisując tematy i fakty z „Mojej III RP”. Nie chce przy tym dostrzec moich intencji. Przecież ja we wstępie do książki napisałem wyraźnie – przynajmniej tak mi się wydawało – że nie lubiłem i nie lubię zajmować się historią. To pozostawiam historykom. Ja tylko przedstawiam w książce swoje autorskie i bezpośrednie spojrzenie na to, czego udało nam się dokonać. A udało się wiele. I to jest główne przesłanie tej książki, a nie „ja, ja, ja”, jak mi wmawia Redaktor. Byłem nie tylko uczestnikiem
opisywanych wydarzeń, ale często sprawcą. Chyba tu nie może być wątpliwości, chociaż są i tacy, jak mój krytykant, którym starczyłoby wyobraźni, żeby historię pisać na nowo i bawić się w historie alternatywne. Problem polega na tym, że fikcja miesza im się często z rzeczywistością. I żadne argumenty, jak widzę, nie działają.

Zarzuca mi Redaktor, że o wielu ludziach zasłużonych nie napisałem, jak o jego „anty-idolu” Michniku - któremu poświęcił nawet książę, używając w tytule jego nazwiska - czy o Balcerowiczu. A kto mówi, że miało być o wszystkich. Ja wcale nie miałem zamiaru pisać całej historii III RP. To nie zadanie dla mnie. Ja tylko stanąłem w obronie III RP, z całą świadomością jej błędów i kosztów. Nazywam ją właśnie „moją”, ale nie zawłaszczając, nie roszcząc sobie jedynych do niej praw, jak by chciał Redaktor. Nazywam ją tak, bo próbowali nam ją zmienić na IV czy jeszcze inną. I wcale nie straciłem cierpliwości do Rzeczpospolitej, ale do małych ludzi, którzy zaczęli rozmieniać to wielkie zwycięstwo na drobne. I tylko dlatego Czytelnicy zobaczyli pod tytułem dopisek „Straciłem cierpliwość”. 21 października okazało się, że większość Polaków – poza między innymi Redaktorem – też straciła cierpliwość. Niech to będzie najlepsza odpowiedź Redaktorowi, który najwyraźniej nie chce z tym wyrokiem demokracji – czy może dla niego
„demokracjowszczyzny” - się pogodzić.

dy8o8oa

Na sprawy i wyraźne niezrozumienie książki nie odpowiadam, bo jeśli nie chciał zauważyć odpowiedzi na jej stronach, to teraz też nie będzie chciał, a swoje lepiej wie. Wiele tematów jest tylko zasygnalizowanych w książce i widzę, że wiele trzeba jednak uzupełnić, co już wiedziałem pisząc tamte słowa. Szerzej sprawę mam zamiar potraktować już niedługo. Redaktor będzie miał znów kolejny materiał do fachowej analizy. Pracuję intensywnie i takie głosy jeszcze bardziej mnie mobilizują. Niektórym trzeba długo i czarno na białym pewne dość oczywiste – oczywiste oczywistości, by posłużyć się tu klasyką głównego guru Redaktora - rzeczy tłumaczyć. I w tym nie spocznę. Z tego też powodu mam taką słabość do Internetu, bo dziś dostanę znów solidną, mobilizującą porcję zarzutów i niezrozumienia. Zapraszam więc!

Lech Wałęsa dla Wirtualnej Polski

dy8o8oa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dy8o8oa
Więcej tematów