Lech Wałęsa chce 130 tys. zł od Zbigniewa Ziobry
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zdecydował, że Polska musi wypłacić Lechowi Wałęsie 130 tys. zł. Były prezydent zapewnił, że nie chce brać pieniędzy od Polaków. - Będę żądał od Ziobry tych 130 tys. zł. Uruchomię w całej sprawie prawników - zapowiedział. Chodzi o proces, który początek miał w 2005 roku.
- Od podatników nie chcę pieniędzy, chcę od Ziobry. Nie wezmę z budżetu państwa, od biednych podatników nic - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Lech Wałęsa.
I podkreślił: "będę żądał od Ziobry tych 130 tys. zł". - Uruchomię w całej sprawie prawników. Jestem biedny, ale polski podatnik jeszcze biedniejszy, nie będę ograbiał polskiego podatnika - zapewnił były prezydent.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ziobro postanowił interweniować. Ale Wałęsa nie odpuścił
W 2005 r. Wałęsa wytoczył proces o ochronę dóbr osobistych Krzysztofowi Wyszkowskiemu, który stwierdził, że były prezydent w czasach PRL był współpracownikiem SB o pseudonimie "Bolek". Początkowo sąd oddalił powództwo, ale Wałęsa się odwołał i w 2011 roku sąd apelacyjny przyznał mu rację.
Po przeprowadzonej w 2017 r. reformie sądownictwa Zbigniew Ziobro złożył w tej sprawie skargę nadzwyczajną i wyrok uchyliła nowa Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Wałęsa zaskarżył działania wymiaru sprawiedliwości do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W piątek poinformowano, że sprawę rozstrzygnięto na korzyść byłego prezydenta.
Źródło: se.pl