PolskaLech Kaczyński zniesławił Wałęsę i Wachowskiego

Lech Kaczyński zniesławił Wałęsę i Wachowskiego

Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał wyrok sądu niższej instancji uznający Lecha Kaczyńskiego winnym naruszenia dóbr osobistych Lecha Wałęsy i Mieczysława Wachowskiego.

Lech Kaczyński zniesławił Wałęsę i Wachowskiego
Źródło zdjęć: © PAP | Stefan Kraszewski

29.08.2003 | aktual.: 29.08.2003 20:21

Lech Kaczyński powiedział, że oczywiście się z tym wyrokiem nie zgadza i będzie się odwoływał. Prezydent Warszawy dodał, że w przypadku Lecha Wałęsy, jego wypowiedź była "przypadkowa", natomiast co do Miczysława Wachowskiego podtrzymuje wszystko co powiedział. "Najwyżej stwierdzam, że jest to niewielka część tego co ten człowiek uczynił" - powiedział Kaczyński.

"Wolę pójść do więzienia niż przeprosić (Wachowskiego)" - zapewnił prezydent Warszawy. Według niego, orzeczenie sądu w Gdańsku jest "w najwyższym stopniu zdumiewające i wskazuje na stan polskiego wymiaru sprawiedliwości". "Żeby tam nie wiem co i nie wiem jakie okoliczności" to Kaczyński nie przeprosi Wachowskiego, który - jego zdaniem - jest człowiekiem, który zasadniczo wpłynął na obecny - jak się wyraził - opłakany stan naszego kraju. "Byłoby rzeczą haniebną tego rodzaju człowieka w jakichkolwiek okolicznościach przepraszać" - stwierdził Lech Kaczyński.

Wałęsa i Wachowski poczuli się obrażeni wypowiedziami b. lidera Prawa i Sprawiedliwości z 18 czerwca 2001 r. Kaczyński, wówczas minister sprawiedliwości, potwierdził w Radiu Zet słowa swego brata, Jarosława, że były prezydent dopuszczał się przestępstw. Wachowskiego nazwał zaś "wielokrotnym przestępcą".

Przed wydaniem wyroku sąd przesłuchał Wałęsę i Wachowskiego. Obaj potwierdzili, że nigdy nie byli karani, a tym samym nie są przestępcami. Wachowski zeznał też, że od czasu wywiadu Lecha Kaczyńskiego jego dzieci są obrażane i wytykane palcami na ulicy.

"Proszę sąd o jak najszybsze zakończenie tej nieładnej sprawy w taki sposób, aby Kaczyńscy i inni wyciągnęli z tego odpowiednie wnioski" - powiedział przed sądem Wałęsa.

Po przesłuchaniu b. prezydent opuścił budynek sądu. "Wstydzę się, że do takiej sprawy doszło, wstydzę się za mojego przyjaciela, że był ministrem i popełniał takie błędy. To później rzutuje na nas i ocenę polityków. To tak brzydko wygląda, że tylko należy się wstydzić i dlatego nie będę na wyroku" - wyjaśnił.

Lech Kaczyński zapowiedział złożenie kasacji do orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. "Zawsze mówiłem, że jeżeli chodzi o Lecha Wałęsę, to moja wypowiedź o nim miała przypadkowy charakter i tu była możliwa ugoda na normalnych zasadach" - powiedział. Natomiast jeśli idzie o Wachowskiego, to "w rozumieniu języka potocznego przestępcą jest ten, kto popełnił przestępstwo, a nie ten, kto został za nie prawomocnie skazany. Przestępstw Wachowskiego było bardzo dużo, ja bym je przedstawił sądowi. Ja oczywiście wiem tylko o niewielkiej ich części" - powiedział prezydent Warszawy.

Jego zdaniem, jego piątkowa nieobecność w sądzie była "mocno usprawiedliwiona", ponieważ podczas posiedzenia kierowanej przez niego Unii Metropolii Polskich przyjmowane jest stanowisko nt. zmiany ustawy o dochodach samorządów, która jak podkreśla jest ma "fundamentalne" znaczenie dla stolicy. "Jestem w ogóle zdumiony nieodroczeniem tej sprawy" - wyjaśnił Lech Kaczyński.

Prezydent Warszawy ma więc - tak jak orzekł to już w grudniu 2002 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku - przeprosić Wałęsę i Wachowskiego na antenie Radia Zet i na łamach "Gazety Wyborczej" oraz wpłacić 10 tys. zł odszkodowania na rzecz Fundacji Archiwum Pomorskiego Armii Krajowej.

"Trudno mówić o zadowoleniu, może raczej o tym, że nareszcie ten proces dobiegł końca. W wyroku sądu znalazło się miejsce na sprawiedliwość, że nie można używać słów bez jakiegokolwiek potwierdzenia, szafować nieprawdziwymi informacjami i obrażać ludzi, w jakiejkolwiek nie byłoby się sytuacji politycznej czy stanowisku" - powiedział po ogłoszeniu wyroku Wachowski.

W tej samej sprawie będzie się toczył proces karny przed sądem w Warszawie. Lech Wałęsa i Mieczysław Wachowski wystąpili przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu z tak zwanym oskarżeniem prywatnym. Ewentualny prawomocny wyrok mógłby uniemożliwić prezydentowi Warszawy dalsze sprawowanie funkcji. Na razie jednak, stołeczny sąd nie wyznaczył terminu rozpoczęcia procesu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)