Ławrow zszokował Niemców. "Głębia podłości"
"W najlepszym razie zapiera dech głębia podłości, jaką ujawnia minister spraw zagranicznych Rosji, mówiąc, że podobnie jak prezydent Ukrainy Zełenski, Adolf Hitler również miał żydowskie korzenie" - niemieckie dzienniki komentują słowa Siergieja Ławrowa nt. "denazyfikacji" Ukrainy.
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważa, że "Siergiej Ławrow jest ministrem spraw zagranicznych Rosji już od prawie dwóch dekad, a jego ostatnie uwagi są elementem narracji, za pomocą której reżim Putina stara się legitymizować swoją nieludzką wojnę z Ukrainą".
Niemiecki dziennik zauważa, że strategia Moskwy zakłada realizację propagandy w myśl idei: "Wróg zostaje uznany za nazistę. A przeciwko nazistom wszystko jest dozwolone".
"We Włoszech Moskwa może liczyć na większe wsparcie"
"Ta formuła, którą kierownictwo w Moskwie stosuje na użytek publiczności w kraju, doprowadziła Ławrowa do jeszcze większego absurdu. Jego spekulacje na temat rodowodu Hitlera i wnioski, że Żydzi sami są największymi antysemitami, przynajmniej ujawniły, gdzie są prawdziwi zbrodniczy rasiści" - stwierdza "FAZ".
"Sueddeutsche Zeitung" natomiast analizuje wywiad Ławrowa dla włoskiej stacji Rete 4 w następujący sposób: "We włoskim studiu telewizyjnym, gdy Ławrow rozwodził się nad swoją teorią o Żydach, Hitlerze i Zełenskim, prowadzący jedynie kilka razy złapał się za podbródek i zmarszczył brwi. Ale nawet wtedy nie chciał zadawać pytań".
"W istocie we Włoszech Moskwa może liczyć na większe wsparcie ze strony 'rozumiejących' (Rosję) niż w innych krajach europejskich; są oni obecni w co najmniej dwóch partiach, Lega i Cinque Stelle, a także wśród stałych uczestników telewizyjnych debat" - zauważa "SZ".
"Silvio Berlusconi potrzebował pięciu tygodni, aby znaleźć odpowiednie słowa na określenie swojego »głębokiego rozczarowania« Władimirem Putinem, zanim otworzył studio telewizyjne dla jego propagandy. Ławrow zapewnił Rete 4, że on sam ma »bardzo miłe relacje z narodem włoskim« i że takie pozostaną" - stwierdza komentator zza Odry.
"Samo powtórzenie plotki świadczy o charakterze Ławrowa"
"Die Welt" stwierdza z kolei, że "w najlepszym razie zapiera dech głębia podłości, jaką ujawnia minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, mówiąc, że podobnie jak prezydent Ukrainy Zełenski, Adolf Hitler również miał żydowskie korzenie".
"Ławrow uważa, że w ten sposób odpiera zarzut, iż rząd ukraiński nie może być nazistowski, ponieważ głową państwa jest Żyd. Samo powtórzenie tej plotki świadczy o charakterze Ławrowa. Pochodzi ona od prawnika Hitlera, późniejszego »rzeźnika Polski«, Hansa Franka. Frank twierdził po wojnie, że babcia Hitlera pracowała jako kucharka w żydowskiej rodzinie i wróciła do rodzinnej wsi w zaawansowanej ciąży. Żaden badacz nie znalazł dowodów na to, że jej syn był nieślubnym dzieckiem żydowskiego pana domu" - stwierdza "Die Welt".
"Czy z takim rozmówcą można jeszcze negocjować? Czy można z nim osiągnąć wiarygodne porozumienie?" - zastawia się autor artykułu. Dalej zauważa, że "z braku alternatywy nie będzie innej możliwości, ale tylko Ukraina może zdecydować, czy i jak ta rozmowa się odbędzie".
"Dla Zachodu obowiązuje najwyższy poziom nieufności i zasada, by nigdy nie rozmawiać z Rosją Putina ponad głowami ukraińskiego rządu" - przestrzega niemiecki dziennikarz.
"Ławrow cynicznie miesza ofiary i sprawców"
Wywiad Ławrowa zajmuje także prasę regionalną u naszych zachodnich sąsiadów. Na przykład dziennik "Der neue Tag" z Weiden w Bawarii ocenia, że Ławrow "cynicznie miesza ofiary i sprawców - w historii i teraźniejszości.
"Podobnie jak jego mistrz, prezydent Rosji Władimir Putin, przyjmuje starą antysemicką zasadę narodowych socjalistów: 'Kto jest Żydem, decyduję ja'" - dodaje "Der neue Tag".