Laureat Pokojowej Nagrody Nobla stanie przed białoruskim sądem
Alaksandr Bialacki, laureat tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla, stanie przed białoruskim sądem - przekazała agencja AFP. Bialacki to działacz i polityk, który od lat zajmuje się kwestiami łamania praw człowieka na Białorusi.
Bialacki urodził się w 1962 roku w Karelskiej Autonomicznej SRR na terenie ówczesnego ZSRR. W 1964 roku wraz z rodzicami przeniósł się na Białoruś.
Od wczesnej młodości angażował się w działania antykomunistyczne i niepodległościowe. Bialacki był współzałożycielem a później przewodniczącym Towarzystwa Młodych Literatów "Tutejszyja". W tym okresie odmówił werbunku do KGB.
W latach 80. brał udział w antyrządowych protestach, był także szykanowany ze względu na swoje poglądy. Po upadku Związku Radzieckiego był jednym z założycieli Białoruskiej Katolickiej Hramady, a w latach 90. piastował stanowisko deputowanego w Mińskiej Miejskiej Radzie Deputowanych. Od tego czasu prężnie działał na rzecz praw człowieka na Białorusi.
W 1996 roku Bialacki został przewodniczącym organizacji "Wiosna" (ówcześnie Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiosna-96"), która do dziś udziela pomocy prawnej i materialnej osobom, których prawa są łamane przez białoruskie władze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: będzie kolejna moblizacja? "Chcą wciągnąć w wojnę całe społeczeństwo"
Pokojowa Nagroda Nobla. Uhonorowano białoruskiego opozycjonistę
Bialacki tegoroczną Pokojową Nagrodę Nobla współdzieli z dwiema organizacjami: rosyjskim Memoriałem i ukraińskim Centrum Wolności Obywatelskiej.
"Aleś Bialacki był jednym z inicjatorów ruchu demokratycznego, który pojawił się na Białorusi w połowie lat 80. XX wieku. Poświęcił swoje życie na promowanie demokracji i pokojowego rozwoju w swoim rodzinnym kraju" - napisano w uzasadnieniu.
"Władze rządowe wielokrotnie próbowały uciszyć Alesia Bialackiego. Od 2020 roku nadal jest więziony bez procesu. Pomimo ogromnych trudności osobistych Bialacki nie ustąpił ani na krok w swojej walce o prawa człowieka i demokrację na Białorusi" - dodano.
Przeczyta też:
Źródło: AFP