Łagodna okupacja dla poparcia
Jednym z pierwszych celów kampanii w Iraku będzie zajęcie największego miasta na południu kraju, Basry, a jej łagodna okupacja ma umożliwić przedstawienie operacji wojskowej jako wyzwolenia Iraku i zapewnić wojnie większe poparcie na świecie - pisze dziennik "New York Times".
19.03.2003 17:27
Wojskowi urzędnicy, wtajemniczeni w szczegóły zbliżającej się kampanii, mają nadzieję, że skuteczna i "łagodna" okupacja Basry, podczas której tłumy mieszkańców będą machać flagami i pozdrawiać amerykańskich i brytyjskich żołnierzy, szybko stworzy na świecie pozytywny obraz wojny, a jednocześnie złamie iracki opór w pozostałej części kraju.
Strategiczny cel wojskowy, jakim jest zajęcie Basry, dla Białego Domu i Pentagonu ma także istotne znaczenie polityczne. Ma odwrócić negatywne wrażenie powstałe wskutek sporów w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na temat legalności wojny i w związku z międzynarodowym sprzeciwem wobec interwencji. "Pierwszy obraz tej wojny zdefiniuje konflikt" - mówi rzecznik amerykańskiej marynarki major Chris Hughes.
Co więcej, władze mają nadzieję, że percepcja początkowego sukcesu uodporni żołnierzy na ewentualne niepowodzenia, które mogą się zdarzyć w Bagdadzie, gdzie amerykańskie czołgi, artyleria i piechota na pustynnych terenach będą się mierzyć z najbardziej lojalnymi i najlepiej uzbrojonymi oddziałami Saddama Husajna - Gwardią Republikańską. Ich waleczność w największym stopniu zdeterminuje koszty osobowe wojny.
"Plan zakłada osiągnięcie znaczącego sukcesu i stworzenie obrazu wyzwolenia podczas pierwszego tygodnia, tak byśmy nie stracili rozpędu, nawet jeśli w drugim tygodniu stracimy 500 żołnierzy w ataku chemicznym” - powiedział wysoki rangą urzędnik w rządzie jednego z krajów koalicji. ” Możliwe są pewne niepowodzenia w dalszej części kampanii, więc jeśli lepiej zaczniemy, będziemy mogli lepiej sobie poradzić z niepowodzeniami" - dodał.
Oczekuje się, że Basra jako cel wojskowy upadnie szybko. Irackie dowództwo rozkazało wszystkim dywizjom frontowym wycofać się, aby bronić Bagdadu. Pozostaną słabo wyszkolone i uzbrojone garnizony do obrony portowego miasta i pól naftowych, które rozciągają się od Basry do oddalonej o 65 km granicy z Kuwejtem.
Ale według amerykańskich wojskowych kluczową niewiadomą jest to, czy Saddam, sugerując łatwe oddanie Basry, nie planuje zaskoczenia Amerykanów i Brytyjczyków atakiem bronią biologiczną lub chemiczną. W zeszłym tygodniu iracki przywódca powołał do kierowania obroną południowego Iraku Ali Hassana Madżida, zwanego "Chemikiem Alim", który wsławił się użyciem gazów bojowych wobec kurdyjskiej mniejszości w północnym Iraku w 1988 roku.
Amerykanie nie są pewni, czy Saddam powołał Madżida, swego bliskiego krewnego, w celu zapewnienia sobie lojalności szyickiej ludności na południu Iraku, czy po to, aby Madżid kierował działaniami, które mają utrudnić inwazję.
Jednak kiedy Basra już upadnie, władze amerykańskie i brytyjskie zamierzają zorganizować konwoje humanitarne z żywnością i inną pomocą, która ma być rozdawana w mieście. Nawet żołnierze będą rozdzielać wśród dzieci paczki żywnościowe, a gdy tylko rozpocznie się okupacja, lekarze zaczną przyjmować miejscową ludność. (reb)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Wojenne chmury nad Irakiem przybierają już powoli postać amerykańskich samolotów. Jak można jeszcze uratować pokój?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.