ŚwiatŁadunek w liście do polskiego konsulatu nie był atrapą

Ładunek w liście do polskiego konsulatu nie był atrapą

Ładunek wybuchowy w przesyłce do polskiego
konsulatu generalnego w Monachium nie był atrapą - powiedział rzecznik Bawarskiego Urzędu Kryminalnego w Monachium
Dieter Kolloch.

13.10.2004 | aktual.: 13.10.2004 11:30

Obraz

Dokładny skład tego materiału i konstrukcja bomby będą znane dopiero po zakończeniu badań laboratoryjnych - dodał rzecznik. Traktujemy tę sprawę priorytetowo, ale badania jeszcze trwają - powiedział.

List przyszedł do konsulatu we wtorek przed południem. Był zaadresowany osobiście do konsula generalnego Wacława Oleksego. Podczas otwierania listu sekretarka zauważyła wystające przewody. Pracownik ochrony konsulatu zawiadomił niemiecką policję i list rozbrojono. Do wybuchu nie doszło tylko dzięki przytomności umysłu sekretarki - podkreślił Kolloch.

Policja przypuszcza, że istnieje związek między listem do polskiego konsulatu a ostatnią serią bomb wysyłanych w listach z Dolnej Bawarii. Niewykryty dotychczas sprawca wysłał tam od kwietnia tego roku łącznie sześć bomb do polityków CSU i SPD z tego regionu.

Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" zwrócił uwagę, że także w przypadku listu do polskiego konsulatu istnieje "regionalny kontekst". Oleksy przebywał w miniony piątek w Pasawie w Dolnej Bawarii, gdzie spotkali się prezydenci Polski i RFN Aleksander Kwaśniewski i Horst Koehler.

Na podstawie badań kodu DNA policja ustaliła, że listy wysyła mężczyzna. Materiał wybuchowy pochodzi z artykułów pirotechnicznych, dostępnych w Czechach i Austrii w wolnej sprzedaży.

Niemiecka policja wyznaczyła nagrodę w wysokości 10 tys. euro za informacje mogące przyczynić się do ujęcia sprawcy.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)