Laborant sekcyjny: wyniki sekcji zwłok zależą od stanu ciała
To, czego można się dowiedzieć z sekcji zwłok, zależy w dużej mierze od tego, w jakim stanie jest ciało. A na to z kolei mają wpływ warunki, w jakich było ono przechowywane - mówi PAP kryminalistyk, laborant sekcyjny z ponad 25-letnim stażem Ireneusz Migdał.
Anna Jowsa (PAP): Czy sekcje zwłok po ekshumacji ciała zdarzają się często?
Ireneusz Migdał: Niezwykle rzadko. W ponad 25-letniej pracy zawodowej m.in. w Zakładzie Patomorfologii i Medycyny Sądowej w Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie od lat wykonuję sekcje sądowo-lekarskie i zabiegi rekonstrukcji powypadkowej, w sekcji zwłok po ekshumacji uczestniczyłem zaledwie kilka razy.
W jakich przypadkach przeprowadzana była taka poekshumacyjna sekcja zwłok?
- Zazwyczaj działo się to na prośbę bliskich zmarłego. Czasem jest tak, na początku rodzina nie życzy sobie sekcji, a po jakimś czasie, np. kiedy zaczyna dopatrywać się błędów w sztuce lekarskiej, prosi o nią. Wówczas prokuratura zleca ekshumację i zarządza sekcję zwłok.
Jak wygląda ciało po takim czasie?
- Wszystko to zależy od tego, w jakich warunkach było przechowywane. Wpływ na to ma m.in. temperatura otoczenia, cyrkulacja powietrza, wilgotność - wszystko. Zwłoki ekshumowane, z którymi miałem do czynienia, były w ziemi jakieś dwa, trzy lata i były w dość dobrej kondycji, choć zmiany były widoczne.
To, czego można się dowiedzieć z sekcji, zależy w dużej mierze właśnie od tego, w jakim stanie jest ciało. Są takie przypadki, jak te znane np. na Sycylii, gdzie ciała ulegają samoistnej mumifikacji; wśród tradycyjnie pochowanych ludzi, w kryptach grobowych, gdzie występuje dobra cyrkulacja powietrza i jest w miarę sucho - takie przypadki się zdarzają.
Czy po dłuższym czasie, po kilku latach i w przypadku zaawansowanego procesu rozkładu ciała można jeszcze za pomocą sekcji cokolwiek wykazać?
- Póki są tkanki miękkie, tak. W jednej z sekcji po ekshumacji, w której uczestniczyłem, lekarz stwierdzając śmierć podał, że u pacjenta nie doszło do zatoru, a po latach, w autopsji okazało się, że jednak miał on miejsce. Diagnostyka takich przypadków jest bardzo specyficzna i bardzo trudna do określenia. Przemiany pośmiertne są często tak dalece zaawansowane, że trudno wykazać cokolwiek. A jeśli dodatkowo było to ciało już po wcześniej przeprowadzonej sekcji zwłok - jest to niezwykle trudny przypadek. W takich sytuacjach pozostaje niemal wyłącznie skupienie się na badaniach mikroskopowych; pobieraniu wycinków.
Jak przebiega sekcja zwłok?
- W przypadku sekcji prokuratorskiej, wszystkie czynności od początku do końca zależą od prokuratora i policji. Są oni obecni podczas samej ekshumacji, wykopywania trumny z grobu, w czasie transportowania ciała do miejsca wykonywania sekcji, i potem są obecni podczas wszystkich czynności procesowych. Sporządzają dokumentację, robią notatki, jeżeli trzeba, odbierają materiał na badania histopatologiczne, toksykologiczne - te, które zleci prokurator w postanowieniu. O wszystkim decyduje prokurator; natomiast reszta: medyk sądowy, technik sekcyjny - są jedynie jego rękoma. Prokurator zastrzega w swoim postanowieniu m.in. to, jakie badania mają być przeprowadzone, i to wszystko jest już przed samą sekcją bardzo szczegółowo określone i opisane.
Czy osoby, które przeprowadzają sekcję, muszą być jakoś zabezpieczone?
- Oczywiście, że tak. Mamy już do czynienia z bakteriami beztlenowymi, które są niezwykle niebezpieczne i zagrażają zdrowiu i życiu człowieka. Niezbędne są fartuchy, rękawiczki, okulary plastikowe, maski na twarz.
Czy ekshumowane ciało jakoś się przygotowuje do sekcji?
- Nie, w żadnym wypadku. Ciało musi pozostać dokładnie w takiej formie, w jakiej zostało ekshumowane. Niedopuszczalna jest jakakolwiek ingerencja przy zwłokach. Nie można np. odkazić ciała, bo miałoby to wpływ np. na badania toksykologiczne - wykazano by, że człowiek poddawany był działaniu trucizny.
Co się dzieje z ciałem przywiezionym do prosektorium w przypadku sekcji prokuratorskiej?
- Prokurator określa, jak będą przebiegały badania. Najpierw przeprowadza się oględziny, które dają wiedzę o obrażeniach zewnętrznych widocznych na powłokach skóry: zasinieniach czy też urazach mechanicznych. W standardowym przypadku otwiera się wszystkie zasadnicze organy, zgodnie z procedurą, czyli: mózg, serce, płuco, nerki, wątrobę i lekarz pobiera próbki do badań histopatologicznych.
Jak długo trwa taka sekcja zwłok?
- Zazwyczaj przynajmniej dwie, trzy godziny. Wszystko zależy od stopnia trudności. Protokoły opisuje medyk sądowy, czyli to, jakie narządy, jakie tkanki zostały pobrane do badań i w jakim celu. Potem takie badania trwają, też w zależności od przypadku, miesiąc lub dłużej. Na taki całościowy raport, protokół prospekcyjny zawierający już wszystkie wyniki można czekać - w zależności od zleconych badań - nawet do ok. pół roku.
Co się dzieje z ciałem po przeprowadzonej sekcji?
- Po zakończonej autopsji narządy są wkładane do ciała i jest ono zaszywane, ponownie ubierane i następnie - ponownie chowane. Oczywiście pod warunkiem, że prokurator wyda pisemne zezwolenie na wydanie ciała i ponowny pochówek. On jest jedyną osobą, która podejmuje decyzje w tych kwestiach.
Para prezydencka została pochowana na Wawelu, w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów 18 kwietnia 2010 r. Znajduje się tam także tablica ku czci wszystkich ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.
Międzynarodowy zespół ekspertów zbada ekshumowane szczątki ofia
Według zapowiedzi Prokuratury Krajowej, jako pierwsze będą ekshumowane i zbadane szczątki Lecha i Marii Kaczyńskich. Całym procesem zajmie się międzynarodowy zespół ekspertów przy wsparciu Polaków. - Jest to zespół, który daje absolutną gwarancję, że badania zostaną przeprowadzone na wysokim poziomie i w sposób obiektywny – poinformował ekspert medycyny sądowej, który zna szczegóły planowanych czynności.
Zespół biegłych ma się składać z 14 osób. Trzy osoby będą z Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Sądowej w Lozannie-Genewie (Szwajcaria), jedna z uniwersytetu w Coimbra w Portugalii, a dwóch profesorów z Odense (Dania). Resztę zespołu tworzą eksperci z Krakowa, Warszawy, Lublina. Badania ekshumowanych zwłok będą dokonywane w zakładach medycyny sądowej w Krakowie, Lublinie i Warszawie.
O powołaniu 14-osobowego zespołu biegłych do badań sekcyjnych mówił podczas konferencji prasowej Prokuratury Generalnej w środę wiceprokurator generalny Marek Pasionek. Jak poinformował, podczas badań sekcyjnych mają m.in. zostać pobrane próbki do badań histopatologicznych, toksykologicznych, fizykochemicznych.
Zdaniem prokuratora generalnego Pasionka ciała ofiar są praktycznie jedynym dowodem, do którego, w drodze ekshumacji, może być dostęp. - Kluczowe, newralgiczne dowody w dalszym ciągu są terenie Federacji Rosyjskiej i ja się bynajmniej nie spodziewam, że prędko będziemy w ich posiadaniu - mówił Pasionek podczas konferencji prasowej. - Mieliśmy już do nich dostęp, ale żeby móc prawidłowo zrekonstruować samolot czy przebieg lotu, musimy mieć wrak u siebie, to samo jest z rejestratorami - dodał.
Prokurator dowodził, że śledczy są praktycznie pozbawieni bezpośredniego codziennego dostępu do dowodów rzeczowych, stąd decyzja o ponownych ekshumacjach.
10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem w katastrofie Tu-154 zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Śledztwo w tej sprawie - wszczęte jeszcze w dniu katastrofy - toczy się od ponad sześciu i pół roku.
oprac. M.Jaworska