Świat"La Repubblica": obsesyjna inkwizycja w Polsce

"La Repubblica": obsesyjna inkwizycja w Polsce

W obszernym reportażu z Polski, zamieszczonym na
łamach niedzielnego wydania dziennika "La Repubblica" napisano, że
bracia Kaczyńscy "wszędzie widzą Sowietów i
komunistów" i prowadzą "obsesyjną inkwizycję".

"La Repubblica": obsesyjna inkwizycja w Polsce
Źródło zdjęć: © AFP

27.05.2007 | aktual.: 27.05.2007 14:39

Głównym tematem relacji z Warszawy, zatytułowanej "Walka o pomniki" jest projekt usunięcia monumentów, upamiętniających radzieckich żołnierzy i wszelkich innych symboli z czasów komunizmu. Ponadto na łamach rzymskiej gazety profesor Bronisław Geremek, odnosząc się do tych planów przypomniał, że jednym z najważniejszych fundamentów Europy jest pojednanie.

Autor reportażu Giampaolo Visetti zauważył: "Wrogiem prezydenta i premiera są dzisiaj pomniki poległych żołnierzy Armii Czerwonej, wojskowe cmentarze z drugiej wojny światowej, nazwy ulic dedykowane funkcjonariuszom, czy współpracownikom reżimu".

"Osiemnaście lat po upadku Muru Berlińskiego władza sobowtórów postanowiła rozliczyć się z historią: ustanowić IV Republikę, wprowadzić lustrację i dekomunizację" - dodał włoski dziennikarz.

Odnosząc się do lustracji i protestów, jakie ona wywołuje, Visetti napisał: "w politycznej maszynce do mielenia mięsa Instytutu Pamięci Narodowej znaleźli się Wałęsa i Mazowiecki, Michnik i Geremek, Kapuściński i Szymborska, kardynałowie Wojtyły".

"Problem polega na tym, że po 1989 r. po ZSRR pozostała tylko pamięć o ofiarach" - stwierdza publicysta informując, że dawno temu z ulic polskich miast zniknęły marmurowe rzeźby Lenina i Marksa oraz gigantyczne statuy socrealizmu i pomniki, na przykład Dzierżyńskiego.

"Podróżując między Krakowem a Gdańskiem odnosi się wrażenie, że nie pozostał żaden symbol do zniszczenia po to, by pokonać strach przed pokonaną dyktaturą. Obsesyjna inkwizycja antykomunistyczna i antysowiecka, wprowadzona metodami komunistycznymi i sowieckimi, walczy natomiast o to, by ekshumować widma ideologii i reżimu" - zauważa "La Repubblica".

Pyta następnie: "Co dzieje się z odważnym narodem, który świat podziwia za powstanie w warszawskim getcie i któremu dziękuje za lekcję Solidarności, za ostatni cios łopatą wymierzony ZSRR, czy za rewolucję Jana Pawła II?. Czy jego tragiczny XX wiek zatonie naprawdę we freudowskiej obsesji bliźniaków, zdecydowanych ogłosić się jedynymi pośmiertnymi bohaterami niepodległości?".

Według autora relacji, Polacy nie myśleli nawet o tym, że są zatruci przez "sowieckie pozostałości". Tymczasem - stwierdza - inaczej mówi minister kultury Kazimierz Ujazdowski, wymieniając jako sowieckie symbole "Pałac Kultury i Nauki, 26 mauzoleów wojskowych, 23 pomniki Armii Czerwonej, 28 socjalistycznych pomników, 8 proletariackich tablic i 15 ulic dedykowanych komunistom".

"W kraju apatycznym i przestraszonym mieszają się prawda i fałsz w szarej nieprzewidywalności. Co stanie się, gdy zaczną upadać pomniki Armii Czerwonej? Czy wśród 45 tysięcy Rosjan mieszkających w Polsce jest ktoś gotów umrzeć w obronie pamięci po ZSRR?" - pyta dziennik.

Na jego łamach przytoczono także wypowiedź Aleksandra Kwaśniewskiego, który za dramat uznał to, że bracia Kaczyńscy, by "schlebiać jednej czwartej elektoratu, wyłączonej z dobrobytu, wskazują w napisanej na nowo sowieckiej przeszłości winnego frustracji". "I sprzedają państwo rzucając je w konflikt między Rosją a USA" - dodał były prezydent.

W osobnym tekście na łamach rzymskiej gazety wypowiedział się Bronisław Geremek, który odnosząc się do sporu o postsowieckie pomniki wyraził opinię, że "Polska winna jest szacunek cmentarzom żołnierzy radzieckich, poległych na polskiej ziemi w walce z nazistami". Polski eurodeputowany wyraził następnie nadzieję, że "wydarzenia ostatnich dni, skupienie się wielu sił demokratycznych powstrzymają ten proces".

"Nie możemy rozbudzać na nowo konfliktów, lecz musimy zachować drogę pojednania. Musimy sprawić, by konflikt wokół pomników nie stał się nośnikiem kampanii politycznej, ale by został spokojnie rozwiązany" - oświadczył.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)