L4 za łapówki. Wpadła lekarka, szukają "pacjentów"
Kara nawet 8 lat więzienia grozi 38-letniej lekarce ze Śląska za przyjmowanie pieniędzy w zamian za wystawianie zwolnień lekarskich. Kobietę zatrzymali rzeszowscy policjanci. Śledczy szukają teraz osób, które skorzystały ze zwolnień.
Lekarka pracowała w woj. śląskim, ale dwa lata temu przyjmowała chorych w przychodniach w powiecie leskim w Podkarpackiem. To wtedy miała za łapówki wystawiać "lewe L4".
- Lekarka poświadczała nieprawdę w dokumentach bez badania pacjenta, najczęściej tylko na postawie rozmowy telefonicznej. Wystawiane przez nią zaświadczenia L4 były podstawą do wyłudzenia wynagrodzenia za czasową niezdolność do pracy - wyjaśnia kom. Marta Tabasz-Rygiel z podkarpackiej policji.
Na trop bezzasadnych zwolnień wpadli policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją KWP w Rzeszowie. Prokuratura Okręgowa w Krośnie postawiła lekarce 38 zarzutów poświadczenia nieprawdy w dokumentach w zamian za korzyści majątkowe i pomocnictwa przy wyłudzeniu.
Podejrzana nie przyznała się do zarzucanych jej czynów.
Prokurator zastosował wobec niej poręczenie majątkowe w wysokości 15 tys. zł, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu oraz zabezpieczenie majątkowe do kwoty 50 tys. zł.
Źródła: PAP, Radio Rzeszów