L. Miller: kard. Glemp ma rację, akta SB to makulatura
W wywiadzie dla "Corriere della Sera" były
premier Leszek Miller nazwał akta dotyczące współpracowników SB
"skserowaną makulaturą" i zgodził się z kardynałem Józefem
Glempem, który określił je mianem "świstków".
12.01.2007 10:30
W opublikowanym w piątek wywiadzie były szef polskiego rządu, stając w obronie arcybiskupa Wielgusa wyraził opinię, że brakuje narzędzi, by zweryfikować autentyczność dokumentów służb PRL.
Miller powiedział, że "chcąc wzbogacić swoje curriculum funkcjonariusze służb nie mieli skrupułów". "Okazjonalny kontakt z kimś albo banalna rozmowa, nagrana bez wiedzy rozmówcy, wystarczyły, by uczynić z niego informatora. Nie mówiąc już o sfabrykowanych dokumentach, przygotowanych na rozkaz zwierzchników" - podkreślił były premier.
Na uwagę dziennikarza mediolańskiej gazety, że "odwołując w ostatniej chwili nominację arcybiskupa Wielgusa, papież udzielił nieoczekiwanego poparcia zwolennikom lustracji, Miller odparł: "Podejrzewam, że papież bardziej posłuchał władz państwowych niż kościelnych. Teraz kontrole będą szybciej przebiegać, będą następne dramaty. Dla fanatyzmu Kaczyńskich to dar z nieba".
Zdaniem Leszka Millera, arcybiskup Stanisław Wielgus "padł ofiarą zemsty i konfliktów wewnątrz Kościoła".