Trwa ładowanie...
d23enc4
11-10-2005 09:43

L. Kaczyński: dlaczego mam słuchać oszustw o sobie?

Dlaczego ja mam słuchać o hospicjach, dlaczego ja mam słuchać nieprawdę co do tych środków unijnych dla Warszawy, (...) które są już jednym wielkim oszustwem, natomiast mnie nie wolno powiedzieć niczego? Dlaczego jest tego rodzaju nierównowaga? Jeżeli ja czy mój współpracownik powie jakąś choćby smutną, ale prawdę, to jest straszny atak, a jeżeli z drugiej strony pada cały potok kłamstw, to jest w porządku - powiedział Lech Kaczyński, kandydat na prezydenta RP, gość "Sygnałów Dnia".

d23enc4
d23enc4

Sygnały Dnia: Czy boli pana porażka w Warszawie?

Lech Kaczyński: Warszawa jest najzamożniejszym miastem w Polsce, Warszawa jest zawsze stolicą, najbardziej liberalnym miastem w Polsce. I w końcu w Warszawie przez całe lata nie mogliśmy się przebić z naszymi sukcesami, a każda, nawet nieprawdziwa porażka (najlepszym przykładem są sprawy związane ze środkami unijnymi, gdzie mamy znaczną przewagę nad innymi, a ciągle się wmawia, że to inni mają przewagę nad nami).

Otóż to wszystko, tu mówię właśnie celowo w Programie Pierwszym, bo ma on olbrzymi zasięg, bo słuchają go nie tylko warszawiacy ale bardzo wiele osób mieszkających nie w Warszawie – to wszystko jest nieprawda, ale mimo wszystko jeżeli to się opinii publicznej wmawia, to daje też pewne rezultaty, ale przede wszystkim Warszawa jest miastem liberalniejszym znacznie niż inne miasta, Warszawa jest miastem znacznie zamożniejszym niż inne i z tego punktu widzenia program PO może być dla warszawiaków bardziej atrakcyjny niż w innych częściach kraju . I w końcu jest jeszcze jedna sprawa – jest sprawa pewnego zmęczenia każdą władzą. Ja od trzech lat tutaj rządzę i tak dostałem 33,1% głosów.

Sygnały Dnia: Właśnie chciałem o to zapytać, że te trzy lata temu ogromną przewagą wygrał pan wybory prezydenckie w mieście.

d23enc4

Lech Kaczyński: Ogromną przewagą w drugiej turze. W pierwszej turze też miałem bardzo znaczną przewagę, ale jednak trzydzieści kilka procent tutaj mam i proszę pamiętać, że z badań Gazety Wyborczej, której raczej nie należy posądzać o to, że przesadza z moim poparciem, ja wybory prezydenckie w Warszawie również bym wygrał w tej chwili i to bez większego trudu. Natomiast jest jeszcze jeden czynnik, być może dla kilku procent warszawiaków, ale to też by zmieniło wyniki wyborów nieco, chociaż i tak by wtedy wygrał Donald Tusk, jest pewna część warszawiaków, która uważa, że jak ja odejdę, to tutaj pewne sprawy związane w szczególności z kulturą, z oświatą, z bezpieczeństwem się znacznie pogorszą i stąd wolą, żebym był tutaj, a nie w Pałacu Namiestnikowskim.

Sygnały Dnia: Pytałem, jak według pana będzie wyglądała druga część kampanii przed drugą turą wyborów prezydenckich. Spore zainteresowanie wzbudziła pana wypowiedź dla Rzeczpospolitej, wczorajszy wywiad. I cytat: „Gdybym chciał, mógłbym przedstawić pewne sprawy związane z Donaldem Tuskiem, które w ogromnej części społeczeństwa byłyby niepopularne. Nie zrobię tego jednak”. Skoro pan tego nie zrobi, to po co pan o tym mówił?

Lech Kaczyński: Bo Donald Tusk bez przerwy... znaczy nie tyle Donald Tusk może bezpośrednio, choć on również, ale także jego współpracownicy posługują się oczywistymi nieprawdami. Sprawa hospicjów, haniebna po prostu, i tej konferencji, która po pierwsze w ogóle była nieprawdziwa, a po drugie robienie pod oknami umierających ludzi konferencji prasowej w celu walki politycznej jest rzeczą już nieetyczną w najwyższym stopniu. Powstaje tutaj pytanie: dlaczego tworzy się wrażenie, że jedna strona ma prawo, a druga nie ma prawa?

Ja tymi narzędziami, które skądinąd... Bo tutaj jest pewne nieporozumienie, to nie ma nic wspólnego z moją działalnością w Najwyższej Izbie Kontroli, to nie ma nic wspólnego z moją działalnością jako ministra sprawiedliwości, to nie ma w końcu nic wspólnego z moją działalnością jako ministra stanu ds. bezpieczeństwa narodowego. W tych wszystkich trzech funkcjach, w których ja się zajmowałem prokuraturą, kontrolą państwową czy w jakimś zakresie służbami specjalnymi, nigdy nie padło nazwisko Donalda Tuska, żeby było jasne, w żadnym kontekście.

d23enc4

Ale powstaje pytanie – dlaczego ja mam słuchać o hospicjach, dlaczego ja mam słuchać nieprawdę co do tych środków unijnych dla Warszawy, dlaczego ja mam oglądać filmiki, które są w sposób oczywisty filmowane, zrobione przez działacza tutejszej Platformy Obywatelskiej, które są już jednym wielkim oszustwem, natomiast mnie nie wolno powiedzieć niczego? Dlaczego jest tego rodzaju nierównowaga? Jeżeli ja czy mój współpracownik powie jakąś choćby smutną, ale prawdę, to jest straszny atak, a jeżeli z drugiej strony pada cały potok kłamstw, to jest w porządku.

Sygnały Dnia: Oburza pana postępowanie sztabowców Platformy, to zrozumiałe. A czy nie oburza pana, kiedy pana sztabowiec Jacek Kurski mówi, że poważne źródła na Pomorzu mówią, że dziadek Donalda Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu i kończy, że czyni także wiele proniemieckich gestów w związku z tym podobno. Lech Kaczyński: Proszę pana, ja mogę powiedzieć, że ta wypowiedź jest po pierwsze wyrwana z kontekstu, od dwóch miesięcy jesteśmy bombardowani w różny sposób – a to, że jakiś clip przygotowujemy na temat rodziny Donalda Tuska, a że jakieś ulotki, plakaty... To jest wszystko nieprawda. Do nas przychodzą różni ludzie (to znaczy nie do mnie, do moich współpracowników), czy to prawda, czy to nieprawda? Niech to druga strona wyjaśni, nie my w końcu.

Jacek Kurski bardzo jasno powiedział, że to w ogóle z Donaldem Tuskiem nie ma nic wspólnego, tylko pan tego nie zacytował. Znaczy krótko mówiąc, że Donald Tusk na takie rzeczy nie miał żadnego wpływu. I, oczywiście, Donald Tusk nie ma żadnego wpływu na członków swojej rodziny, natomiast ja na przykład jestem bez przerwy atakowany o moją rodzinę w istocie rzeczy, o to, że śmię mieć brata bliźniaka, co maiałoby być elementem dyskryminującym.

d23enc4

Sygnały Dnia: Ma pan zaufanie do Jacka Kurskiego, prawda?

Lech Kaczyński: Proszę pana, Jacek Kurski jest niezwykle ostrym politykiem, tylko że Jacek Kurski ma jedną rzecz – jego wypowiedzi nie zawsze mi się podobają, nie zawsze są uzgodnione, tylko że one się nie mijają z prawdą. Natomiast jeżeli chodzi o towarzyszy, że tak powiem, tutaj ze sztabu kolegi Tuska, to oni się bez przerwy mijają z prawdą i to mnie bardzo niepokoi.

Sygnały Dnia: Pytam dlatego (już kończąc wątek Jacka Kurskiego), bo znalazłem rozmowę z panem w Dzienniku Bałtyckim z 2003 roku, bodaj z lipca, że poważne traktowanie Jacka Kurskiego nikomu nie wystawia dobrego świadectwa.

d23enc4

Lech Kaczyński: Otóż, proszę pana, ja tą sprawę bardzo chętnie wyjaśnię. Widzę, że pan jest wielce dociekliwy. Mam nadzieję, że jak będzie tu Donald Tusk, to będzie pan równie dociekliwy.

Sygnały Dnia: Ja też tak bym chciał.

Lech Kaczyński: Tak. Natomiast to była sprawa związana z tym, że Jacek Kurski zaatakował jednego z działaczy naszych, postawił mu pewne zarzuty, które ja byłem przekonany wtedy, że są nieprawdziwe, bardzo mnie to rozzłościło. Natomiast po kilku miesiącach okazało się, że, niestety, nie ja miałem rację. Ja się potrafię do tego przyznać. Te zarzuty były prawdziwe. A dla mnie różnica między prawdą a nieprawdą jest różnicą olbrzymią. Można stawiać zarzuty, jeżeli są prawdziwe. Nie wszystkie zarzuty są zarzutami typu uczciwego.

d23enc4

Na przykład jeszcze raz powtarzam – Donald Tusk nie odpowiada za to, kim był jego dziadek, a zresztą tam nie jest powiedziane, że był. To jest sprawa zupełnie oczywista, nie powinna mieć żadnego wpływu na przebieg kampanii. Natomiast jednak jest olbrzymia różnica między prawdą a nieprawdą.

Sygnały Dnia: A czy tego rodzaju rzeczy, o których mówimy, przypadkiem nie powodują, że meritum sporu między panami, sporu zasadniczego, przechodzą na plan dalszy?

Lech Kaczyński: Panie redaktorze, myślę, że te sprawy nie przejdą na plan dalszy, o ile tylko będą traktowane w sposób taki, jak powinny być. Mamy wypowiedź dla pisma, którego na przykład nigdy nie miałem w ręku, chodzi o Jacka Kurskiego, mamy ataki na mnie, które dotyczą po pierwsze spraw jednych z tysięcy w ogóle, którymi się zajmuje prezydent Warszawy. Znaczy tutaj sądzę, że sztab kolegi Donalda Tuska nie ma zbyt wielkiego doświadczenia w rządzeniu, zresztą jak sam Donald Tusk, i stąd bierze pod uwagę jakieś szczegóły. Skądinąd gdyby to była prawda, że ja w tych szczegółach zawiodłem, to by to o mnie świadczyło źle, tyle tylko że to jest całkowita nieprawda, i rozpoczyna atak na cały kraj, który jest podtrzymywany przez środki masowego przekazu.

d23enc4

Natomiast rzeczywiście jest zasadnicza różnica między wizją Polski liberalnej, między wizją taką, w której państwo nie ma pełnić wobec słabszych także funkcji opiekuńczych i niech każdy sobie sam daje radę, a państwem, w którym ludzie w jakimś jednak zakresie istotnym są wobec siebie solidarni i państwo tę solidarność obiecuje. I to był i jest podstawowy spór między mną a Donaldem Tuskiem.

d23enc4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d23enc4
Więcej tematów