Kwiatkowice: tajemnicza śmierć trzech mężczyzn. Zabił ich "Pink"
Dwa miesiące temu w jednym z domów w Kwiatkowicach znaleziono zwłoki trzech mężczyzn. Początkowo sądzono, że zabił ich czad. Teraz już wiadomo, że był to niebezpieczny dopalacz o nazwie "Pink".
Ta tragedia wstrząsnęła mieszkańcami Kwiatkowic (woj. lubuskie). W piątek, 16 lutego, czterej mężczyźni spotkali się w mieszkaniu jednego z nich. Dwóch 40-latków, 35-latek i 29-latek świętowali urodziny gospodarza. Trzech z nich zmarło najprawdopodobniej w nocy. W sobotę ok. godz. 14 zwłoki oraz nieprzytomnego 29-latka odnalazła zaniepokojona żona jednego z mężczyzn.
Początkowo podejrzewano, że mężczyźni się zaczadzili. Strażacy jednak szybko wykluczyli tę możliwość. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci była ostra niewydolność-krążeniowo oddechowa.
Śledczy zaczęli podejrzewać, że mogły zawinić znalezione w mieszkaniu proszki. - Przypuszczalnie mamy do czynienia z zatruciem organizmu, ale to jak na razie jedynie hipoteza - mówił w lutym rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Roman Witkowski. Zlecono badania toksykologiczne.
Teraz już nie ma wątpliwości. Mężczyźni zażyli dopalacz o nazwie "Pink". To substancja psychoaktywna działająca przeciwbólowo i euforycznie; mogąca powodować porażenie układu oddechowego.
- Biegli toksykolodzy wskazali, że jedna z cech tego dopalacza (możliwe porażenie układu oddechowego) mogła przyczynić się do zgonu tych mężczyzn. W ich organizmach nie było znaczących ilości alkoholu - poinformował w czwartek Witkowski.
Czwarty z uczestników imprezy urodzinowej, który jako jedyny ją przeżył, opuścił już szpital. Do tej pory nie został jednak przesłuchany. Jak wyjaśnił rzecznik prokuratury nie pozwala na to jego stan psychiczny.
Źródło: polsatnews.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl