Kwaśniewski: wycofanie się Hiszpanii z Iraku byłoby błędem
Wycofanie się Hiszpanii z Iraku byłoby
błędem i zachęciłoby ośrodki terrorystyczne do tego typu działań
(zamach terrorystyczny w Madrycie) w przyszłości - uważa prezydent
Aleksander Kwaśniewski.
17.03.2004 17:00
"W sensie politycznym byłby to naprawdę błąd, który zachęcałby ośrodki terrorystyczne do takiego właśnie wpływania na zachowania suwerennych państw, które mogłyby podlegać presji terroru" - powiedział prezydent, który uczestniczył w konferencji "Silna Polska w silnej Europie", poświęconej wspólnej polityce obronnej i zagranicznej Unii Europejskiej. Spotkanie odbyło się w Pałacu Prezydenckim.
Uczestnicy konferencji chwilą ciszy uczcili pamięć ofiar zamachów terrorystycznych w Madrycie.
Jeżeli po zamachach w Madrycie społeczeństwa europejskie - w przeciwieństwie do USA - zechcą zrobić krok wstecz, będzie to kapitulacja przed terroryzmem: Polska nie może do tego dopuścić - wtórował prezydentowi szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec.
Zdaniem szefa BBN, masową reakcją społeczeństwa hiszpańskiego na tę zbrodnię były niedzielne wybory parlamentarne w tym kraju; Hiszpanie poparli przeciwnych zaangażowaniu tego państwa w Iraku socjalistów. "Hiszpanie powiedzieli, że nie chcą ofiar" - ocenił Siwiec. Dodał, że nie wiadomo, czy jest to tylko reakcja emocjonalna, czy też naiwne nadzieje, "że robiąc krok do tyłu, można zagwarantować sobie więcej bezpieczeństwa".
Według Kwaśniewskiego, Europa po 60 latach od zakończenia wojny "dojrzała do tego, aby mieć własną politykę obronną i zagraniczną".
"Jednak, jeżeli nie będzie wspólnego działania, myślenia o relacjach Rosja-Unia czy Ukraina-Unia, nie będzie determinacji pomocy dla Ukrainy, żeby utrzymywała swoją suwerenność, swoją tożsamość, to żebyśmy nie wiem jak dużo słów powiedzieli o wspólnej polityce europejskiej, to ona nie będzie żadną wspólną polityką ani nie będzie polityką europejską" - ostrzegał prezydent.
Aleksander Kwaśniewski powiedział, że ma swój test na to, kiedy Europa będzie gotowa do prowadzenia wspólnej polityki.
_ "Dzisiaj ten test składa się z trzech punktów: kiedy uda nam się rozwiązać problem Naddniestrza; jak długo Europa będzie uważała, że nie jest zobowiązana do żadnych aktywnych działań dla wsparcia instytucji demokratycznych na Białorusi, i trzeci - od wielu lat nierozstrzygnięty jest spór bodajże o dwa kilometry linii brzegowej między Słowenią i Chorwacją"_ - wyliczał prezydent.
Dodał, że nie są to problemy wymagające takiego zaangażowania czy takich działań jak w Afganistanie, w Iraku czy na Bałkanach. "To są problemy, które wymagają inicjatywy politycznej, wspólnych jednoznacznych działań. Tak długo, jak Europa będzie realizowała swoje pojedyncze interesy poszczególnych państw, wspólne interesy europejskie nie będą rozwiązane" - uważa prezydent.
Wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony, realizowana w ramach Unii Europejskiej, nie powinna zastępować czy dublować zadań NATO - ostrzegał wiceminister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld.
Podkreślił, że na obszarze transatlantyckim jedynym skutecznym instrumentem w sytuacjach kryzysowych okazał się Sojusz Północnoatlantycki.
Dla szefa Centrum Stosunków Międzynarodowych Janusza Reitera brak wspólnej polityki może doprowadzić do rywalizacji pomiędzy krajami członkowskimi Unii i zagrozić jej "spoistości". Potwierdził to - jak mówił - niedawny spór na temat interwencji w Iraku.
Z kolei polskie doświadczenia z Iraku mogą być "naszą ofertą do wspólnej polityki" Unii. Polska powinna też wywierać większy wpływ na "wymiar wschodni" polityki UE.
Kolejna debata europejska - 21 kwietnia w Pałacu Prezydenckim.