Kwaśniewski: nie powiem czy jestem za Bushem czy za Kerrym
Nie mogę odpowiedzieć czy trzymam za Bushem czy za Kerrym. Kto by nie został prezydentem USA, będziemy z nim współpracować i tutaj nie możemy żadnych faworytów określać, bo mogłoby to utrudniać później polską politykę. Natomiast chcę powiedzieć, że sama debata była interesująca, dotyczyła sprawy Iraku i spraw międzynarodowych - powiedział w Sygnałach Dnia prezydent Aleksander Kwaśniewski.
01.10.2004 | aktual.: 01.10.2004 14:46
Sygnały Dnia: Dzień dobry, panie prezydencie.
Aleksander Kwaśniewski: Witam panią, witam państwa.
Sygnały Dnia: Oglądał pan nocną debatę Bush–Kerry?
Aleksander Kwaśniewski: Zacząłem oglądać, ale nie wydzierżyłem całej, bo pora była wyjątkowo...
Sygnały Dnia: Trzecia nad ranem.
Aleksander Kwaśniewski: Trzecia nad ranem.
Sygnały Dnia: I trzyma pan za Bushem, czy za Kerrym?
Aleksander Kwaśniewski: To jest do prezydenta złe pytanie, dlatego że wybory są amerykańskie.
Sygnały Dnia: Właśnie najlepsze do prezydenta.
Aleksander Kwaśniewski: Nie, nie, dlatego że kto by nie był, będziemy z nim współpracować i tutaj nie możemy żadnych faworytów określać, bo mogłoby to utrudniać później polską politykę. Natomiast chcę powiedzieć, że sama debata była interesująca, dotyczyła sprawy Iraku i spraw międzynarodowych.
Sygnały Dnia: Właśnie, wycofanie z Iraku to było punktem przetargowym.
Aleksander Kwaśniewski: No, nie do końca, dlatego że obaj panowie deklarowali, oczywiście, Bush mówiąc o całej swojej koncepcji, natomiast Kerry, że on ma ten pomysł, co zrobić, żeby wojnę zakończyć, czy te działania wojenne zakończyć sukcesem. Natomiast jestem przekonany, że niezależnie, kto będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych, to trzeba będzie podjąć taką właśnie poważną dyskusję z nowymi władzami Iraku, w jakim trybie zamienić obecną formułę wojsk, głównie amerykańskich, na wojska pokojowe pod auspicjami ONZ, które tam, niestety, będą musiały pozostać dłużej dla utrzymania spokoju. Ten kraj nie wejdzie w stabilizację z dnia na dzień, to, trzeba wiedzieć, będzie wymagało czasu. I to nie jest tylko moje stanowisko, to jest także głębokie przekonanie wszystkich, z którymi się spotkałem, a więc i władz jordańskich, i władz Arabii Saudyjskiej, i Kuwejtu, i samego Iraku. Przypominam, że prezydent Iraku był tu obecny i on wręcz błagał nas, żeby te wojska międzynarodowe, oczywiście, bardziej w formie
wojsk pokojowych, pozostały w jego kraju, bo inaczej grozi powrót chaosu i kłopotów.
Sygnały Dnia: Właśnie, ale w formie wojsk pokojowych, strzegących pokój.
Aleksander Kwaśniewski: Tak. Myślę, że dochodzimy do takiego momentu, gdzie ta zmiana może się odbyć. Wybory w Iraku oznaczają legalną władzę iracką, dysponującą mandatem i ona powinna wtedy określać zakres wsparcia międzynarodowego, którego oczekuje. I ona może się wtedy zwrócić do Narodów Zjednoczonych o peace skiping forces, czyli takie, które istnieją w wielu miejscach świata, czyli w Syrii, czy w Libanie, czy w Kosowie, czy w innych miejscach.