Kwaśniewski: Koniec PiS może być początkiem Andrzeja Dudy

Gdyby prezydent rozumiał swoją rolę, był aktywny, miał charakter i troszeczkę talentu, to w gruncie rzeczy to, co wydarzyło się 15 października, powinien uznać za spełnienie marzeń - mówi w wywiadzie dla "Newsweeka" Aleksander Kwaśniewski.

Aleksander Kwasniewski
Aleksander Kwasniewski
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jedrzejowski/REPORTER
Paulina Ciesielska

Były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z "Newsweekiem" ocenił, jak może, a nawet powinno wyglądać tworzenie nowego rządu. Zdaniem Kwaśniewskiego, "wygodniejsza" z punktu widzenia prezydenta jest perspektywa kohabitacji (sytuacja, w której prezydent i rząd są z różnych ugrupowań), bo "podział odpowiedzialności jest czytelniejszy". - W przypadku prezydenta i partii z jednego obozu politycznego to się trochę zamazuje. Nie wiadomo, czy rząd coś proponuje, czy prezydent naciskał, czy wspólnie wymyślili - tłumaczy Kwaśniewski.

Koniec PiS na rękę Andrzejowi Dudzie

Według byłego prezydenta, Andrzej Duda mimo osobistej niechęci do Donalda Tuska powinien przekazać władzę opozycji. - Mamy dwa bardzo wyrównane bloki, nagromadzoną górę nienawiści między nimi i prezydent powinien wystąpić jako arbiter, człowiek porozumienia. Gdyby rozumiał swoją rolę, był aktywny, miał charakter i troszeczkę talentu, to w gruncie rzeczy to, co wydarzyło się 15 października, powinien uznać za spełnienie marzeń - mówi Kwaśniewski.

- Pan prezydent powinien powiedzieć: teraz jest mój czas i rozpoczynam konsultacje z ugrupowaniami, które weszły do parlamentu. Zaczyna od partii największej, później kolejne. Zdjęcie Andrzeja Dudy i Donalda Tuska obiegłoby całą prasę światową, więc w sensie medialnym prezydent na tym nie straci. Powinien wysłuchać wszystkich głosów. To może trwać tydzień, 10 dni, ale nie ma sensu, żeby trwało miesiąc, bo tyle ma prezydent na zwołanie pierwszego posiedzenia Sejmu. Na końcu tych rozmów, jeśli chce być fair wobec swojego środowiska, zaprasza ponownie kierownictwo PiS i mówi: "Z moich konsultacji jasno wynika, że nie ma żadnej szansy na rząd PiS". Na to być może oni powiedzą, że mają listę 30 zdrajców z tamtej strony, których udało im się przekupić. Duda powinien powiedzieć, że w to nie wierzy, bo po takich wyborach, przy takiej frekwencji, nie będzie ani jednego transferu. Ci ludzie ryzykowaliby wręcz życie, gdyby dzisiaj ktoś chciał przejść na stronę PiS - mówi Kwaśniewski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Koniec rządów PiS to moment, kiedy Duda może rzeczywiście stać prezydentem - ocenia była głowa państwa. - Bo, umówmy się, gdyby wygrało PiS, jego rola by się sprowadzała do wysłuchania Jarosława Kaczyńskiego, komu ma podpisać nominację - precyzuje Kwaśniewski. Jednak na pytanie, czy jego zdaniem Andrzej Duda będzie do tego zdolny, odpowiada: - Patrząc na to, co się dzieje, nie wydaje mi się.

Czytaj także:

Źródło: Newsweek

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (876)