Kwaśniewski: koalicja PO‑PiS oznacza kolejne wcześniejsze wybory
(Radio Zet)
: Panie prezydencie czy będzie pan namawiał swoich kolegów do tego żeby wybory były teraz, czy żeby wybory były później? Teraz, czyli 7 września. : Tak, ale LiD i ja mamy tą samą koncepcję, to znaczy najpierw powinny być komisje śledcze, ponieważ sprawy już zaszły tak daleko i niewiadomych i niejasności jest tak wiele, że one są potrzebne, nawet gdyby one miały obradować dość krótko, a później wybory. Na pewno przyspieszone wybory. Czy wybory 21 października to jest pytanie, na które SLD jako klub parlamentarny odpowie dosłownie tuż przed głosowaniem. Więc dzisiaj jeszcze nie mam pełnej odpowiedzi. Natomiast myślę, że wszystkie siły opozycyjne wobec obecnej władzy muszą się zastanowić, czy te wybory, które są rozgrywane pod dyktando PiS i według partytury, którą Platforma i Sprawiedliwość rozpisały i przygotowały się do niej, co widać po konwencji, po spotach, po reklamach na ulicach, czy to jest najlepszy pomysł, bo ja zaczynam mieć coraz więcej wątpliwości. To znaczy, że idziemy w typową ucieczkę do przodu
PiS, która może być dla Polski bardzo ryzykowna. : Czyli pan by wolał żeby wybory były później? : Ja myślę, że trzeba wszystkie argumenty za i przeciw bardzo poważnie rozważyć. Trochę czasu jest. : Nie, nie, no 7 września jest głosowanie. : Ale dzisiaj mamy 27, czyli to jest jednak, w polskich warunkach między 27 a 7 września to jest epoka proszę pani. Natomiast myślę, że tu jest wiele argumentów za i przeciw, wszystkie trzeba rozważyć. Natomiast to, co się dzieje jest dowodem tak głębokiego kryzysu politycznego w Polsce, że bez przyspieszonych wyborów rozwiązać się tego nie da. : Złośliwi twierdzą, że pan woli żeby wybory były później, bo jedzie pan na wykłady do Stanów, czyli straci pan sto tysięcy dolarów, już obliczono, a miał pan być twarzą SLD. : Nie, będę twarzą LiD w tej kampanii, będę tak czy inaczej. Moje zobowiązania amerykańskie były podjęte wiosną tego roku, a jak już powiedzieliśmy w Polsce planowanie czegokolwiek jest niemożliwe, przecież nawet dzisiaj ja nie wiem czy te wybory będą w
październiku. A więc mam tam studentów, mam swoje zobowiązania. : No, bez SLD nie będzie wyborów w październiku. : Ale SLD na pewno rozważając za i przeciw, moje zobowiązania amerykańskie nie będzie traktowała jako argumentu, tym bardziej, że to są tylko dwa tygodnie. Mam swoich studentów, jestem im winny te wykłady i spotkania, więc to zrobię. I to będzie na początku września, więc jeszcze będzie dobry miesiąc. : Czyli nie chodzi o kasę, tylko o studentów? : Nie, wie pani, Georgetown University to jest poważna instytucja, która mnie poważnie bardzo potraktowała, jako byłego prezydenta, ja chcę ich też bardzo poważnie traktować. : Ale nie odpowiada pan wprost, czy według pana teraz, czy...? Co się może jeszcze stać, już nic się nie może zdarzyć, właściwie, chyba już nic? : Moim zdaniem może się zdarzyć tyle, że oto ci, którzy idą do wyborów z opozycji, mogą się za chwilę przekonać, że nie muszą być to wybory tak uczciwe i fair, jak można by sądzić wcześniej. Jeżeli pojawią się kolejne zarzuty wobec, czy
zarzuty wobec różnych polityków opozycji no to ja uważam, że trzeba się bardzo poważnie zastanowić czy można w takich warunkach, nie wyjaśniając tych właśnie dziwnych działań, jakie prowadzą służby specjalne iść do wyborów. Ale mówię, to jest jeden z argumentów, ja nie chcę przesądzać, bo decyzji nie ma. Decyzja SLD, jako klubu parlamentarnego zapadnie i to klub parlamentarny będzie decydował, żeby było też jasność. : Namawia pan LiD... : Nie LiD, tylko SLD. : Namawia pan LiD do koalicji z Platformą Obywatelską, oburzeni są tym politycy SLD, bo kilka dni wcześniej mówił pan o pudrowanej prawicy, czyli Platformie Obywatelskiej, a następnego dnia pan namawia do koalicji i jeszcze na dodatek mówi pan, że Donald Tusk zostanie poparty w wyborach prezydenckich. : Nie, no wie pani to są, odłóżmy to, co jest czystą polityką od różnych spekulacji. Tych spekulacji u pani, przy tych mikrofonach zawsze było bardzo dużo i one są przecież normalne. : No, ale to spekulował dla Reutersa Aleksander Kwaśniewski. : Tak, ale
Reuters niewiele napisał z tego, myśmy tak samo spekulowali o możliwej koalicji PiS z Platformą, skutkach tego. Ja bym powiedział tak, to wszystko są spekulacje. I moje tezy są następujące – nie ma partii, żadnej w Polsce, która mogłaby uzyskać większość parlamentarną. A więc będą konieczne koalicje. Jakie koalicje są możliwe, możemy sobie wyobrazić. Uważam, że gdyby powstała koalicja PO – PiS, która do niedawna była chyba najbardziej popularna i taka oczywista, to ona będzie kolejnym źródłem konfliktów i kryzysów. Czyli moja kolejna teza brzmi, jeżeli powstanie po wyborach PO-PiS, to następne wybory parlamentarne będą również przyspieszone. Bo ta koalicja PO-PiS nie wytrzyma wyborów prezydenckich. Nie da się utrzymać koalicji rządowej kiedy jeden prezydent walczy o reelekcję, a drugi, z tej koalicji, chce być prezydentem, to jest po prostu nie do utrzymania. To jest taka spekulacja. Natomiast co powinien robić LiD. Zwracać się do wyborców żeby zagłosowano, bo zanim będą koalicje, to będą wybory, a w tych
wyborach trzeba mieć jak najlepsze wyniki. : Ale chyba pan szkodzi LiD już zapowiadając, że LiD nie będzie miał własnego kandydata? : Nie, nie, ale to w ogóle o tym nie było mowy. : Była mowa, pan powiedział, że... : Nie, to Reuters, to Reuters jakby bardzo uprościł to. : Ach, ci dziennikarze. : No nie, jeżeli mają mało miejsca, rozmowa jest długa, to często tak bywa. Otóż, oczywiście, że LiD będzie miał swojego kandydata w wyborach prezydenckich. Mówimy o roku 2010 więc umówmy się, że perspektywa jest dość odległa i wierzę, że on ma szanse wygrać. Nie wiem kto to będzie, ale życzę mu tego. Natomiast gdyby nie, to oczywiście, że dla LiD łatwiej jest poprzeć kandydata Platformy, niż dla PiS kandydata Platformy. Przecież to jest tak oczywiste, że nie ma o czym dyskutować. : Czy według pana marszałek Sejmu, żeby pokazać, że jednak jest marszałkiem całego sejmu, a nie tylko PiS, powinien się zdecydować na to żeby był wniosek o powołanie komisji śledczych i wniosek o odwołanie min. Ziobry, który ma być jutro. :
Moim zdaniem ewidentnie, tak, tym bardziej, że ja nie rozumiem tej dwoistości. Zapewniają nas wszyscy politycy PiS, że są uczciwi, i że w ogóle nie ma żadnego problemu, i że wszystko jest wymyślone. No nie ma innej możliwości sprawdzenia, czy jest to wymyślone, czy nie, jak komisja śledcza, nawet gdyby ona miała trwać miesiąc do wyborów. A więc albo panowie macie coś do ukrycia i wtedy te decyzje choćby marszałka Dorna są zrozumiałe, albo nic nie jest do ukrycia i wtedy nie obawiajcie się trzeba te komisje śledcze stworzyć. Tak samo, że uważam, że sytuacja dojrzała do tego, aby działalność min. Ziobry została oceniona, choćby podczas głosowania nad wotum nieufności. Minister Ziobro stał się dzisiaj problemem politycznym sam w sobie. : Brudny Harry, tak go określiła pani Jadwiga Staniszkis w „Newsweeku”. : Jeżeli pani Jadwiga Staniszkis, która na pewno życzliwiej traktuje prawicę w Polsce, aniżeli, a tak mówi, no to trzeba wziąć to pod uwagę. Tym bardziej, że tych faktów, których jest tak wiele, one stawiają
wielki znak zapytania nad bezstronnością, nad uczciwością. : Sam dzisiaj Zbigniew Ziobro przyznaje w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” i mówi: halo, przesuń zatrzymanie doradcy prezydenta, który był zatrzymany za handel narkotykami, bo mamy inną łapankę – tak już w skrócie mówiąc. : No tak, ale w ogóle ja w ogóle mam wrażenie, od samego początku tej działalności min. Ziobry, że te wszystkie akcje zatrzymywań, decyzji prokuratorskich, one są podporządkowane pewnemu planowi polityczno-medialnemu, co już jest skandalem samo w sobie, że informacje prasowe są kreowane, że te zatrzymania są na potrzebę chwili, one mają albo coś przykryć, albo odwrócić uwagę, albo skierować zupełnie sprawy w inną stronę. Tak upolitycznionego ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego nie było od zamierzchłych czasów. : A przechodziły pana dreszcze, kiedy pan czytał fragmenty ze stenogramów z przesłuchania, z wysłuchania pana Kaczmarka? : I dreszcze, i zdumienie i obrzydzenie. Ja myślę, że jest to problem, którego nie da się
zamknąć takim stwierdzeniem, że oto jesteśmy, PiS stał się ofiarą jakiejś wieloletniej manipulacji, bo to bzdura. : I układ wsadził Kaczmarka, jak mówi pan premier Kaczyński. : Układ wsadził Kaczmarka, pan minister Kaczmarek w końcu nie pojawił się w tym rządzie znienacka, współpracował z Lechem Kaczyńskim jeszcze w trakcie rządów AWS. To, co mówi minister Kaczmarek, nawet gdyby podzielić to na pół, jest wystarczająco przerażającym obrazem degrengolady politycznej i właśnie, jak proces zawłaszczania państwa może wyglądać, do jakich skutków doprowadzić. To jest w każdym demokratycznym kraju sytuacja, która detonuje rząd, która w istocie rząd wywala w powietrze. : A taki minister, jeżeli to się okaże... : Tego się po prostu nie da zaakceptować nigdzie. Tego się nie da zaakceptować nawet w krajach niedemokratycznych, bo przynajmniej tam te sprawy są głęboko ukrywane pod korcem, a tutaj, tu one są na wierzchu, one są traktowane wręcz jako cnota. : A jeżeli prawda, to minister powinien stanąć przed Trybunałem,
premier powinien stanąć przed Trybunałem jeżeli wiedział o tym? : Jeżeli mieliśmy do czynienia z używaniem prokuratorów, służb specjalnych do celów politycznych, do akcji politycznych, szczególnie skierowanych wobec opozycji, no to moim zdaniem jest to ewidentne złamanie prawa ze wszystkimi konsekwencjami. To nie ma wątpliwości. : Trybunał dla premiera? : Jeżeli okazałoby się, że się, że podsłuchy były zakładane w sposób nielegalny, jeżeli okaże się, że decyzje o tych akcjach były, zapadały na najwyższym szczeblu, to ja nie mam wątpliwości, że to są sprawy, które nie mieszczą się w polskim prawie i w związku z tym powinny być za to surowe konsekwencje. Jakie nie wiem. To trzeba po pierwsze sprawdzić, to trzeba zbadać. Wydaje mi się, że nikt dzisiaj nie może w sposób uprawniony mówić o jakiś konsekwencjach prawnych tak długo, jak komisja śledcza nie zobaczy tej sprawy i nie oceni jej z różnych stron, również dając szansę tym, którzy dzisiaj mówią, że to brednie, że to nieprawda, do wypowiedzi. : Jak się
patrzę na to, co robiło SLD, przy tym, co teraz mówi Kaczmarek, to rzeczywiście to świat wygląda dziwnie i różnie. : No to raz i gorzej, i gorzej, zły pieniądz wypiera dobry pieniądz. I chcę powiedzieć, że co by nie mówić o SLD to zgodziło się na komisje śledcze, poniosło tego bardzo poważne, polityczne konsekwencje. To za czasów SLD rozpoczęto walkę z korupcją i pan Rywin i ci, którzy byli związani z tzw. aferą starachowicką zostali pokazani i ukarani, osądzeni za czasów SLD. : SLD sobie zafundowało szafot. : Jeżeli dzisiaj PiS z tego wyciąga wnioski i mówi, że to nie, to tylko świadczy o hipokryzji PiS i o nieuczciwości tych polityków, którzy stosują całkowicie podwójne miary - inne wobec cudzych, zupełnie inne wobec siebie. : Ale kto wygrał w sobotę Tusk, czy Jarosław Kaczyński? : To pokażą wybory, ja nie potrafię. : Ale imponująca była konwencja Jarosława Kaczyńskiego. : No, tylko robiła wrażenie takiej, która właśnie ma przykryć ten ewidentny kryzys polityczny spowodowany przez PiS. Wie pani w Polsce za
mało się mówi - no dlaczego mamy przyspieszone wybory? Przecież nie dlatego, że gospodarka źle idzie, nie dlatego, że jest inflacja, nie dlatego, że jakieś zagrożenia zewnętrzne do nas przychodzą. Dlatego, że rząd i koalicja, która stworzyła się po wyborach nie dała sobie rady z rządzeniem. Pokłóciła się wewnętrznie. Doprowadziła do demoralizacji politycznej na poziomie, który widzimy dzisiaj i czytamy o tym z pierwszych stron gazet, a więc mamy do czynienia z typowym kryzysem politycznym. Ktoś ponosi odpowiedzialność za ten kryzys polityczny. Odpowiedzialność ponoszą ci, którzy kierują państwem polskim. No i to jest tak proste, że - oczywiście można robić wielotysięczne konwencje, ale to nie pomoże, bo obraz jest czytelny, winni kryzysu politycznego są liderzy PiS. : I na koniec, kim pan chce być, premierem, senatorem? : Nie, nie, ja jestem byłym prezydentem to jest bardzo godna pozycja. : Czyli emeryturka? : To nie jest emerytura, to jest aktywność, tylko inna. No wie pani, dwa razy do tej samej rzeki,
aktywny inaczej. : Ale senatorem pan nie był nigdy? : Senatorem nie byłem, starałem się o senat w roku 1989, to są jedyne wybory, które przegrałem w swoim życiu, ale ja nie chcę już być dzisiaj parlamentarzystą. Wydaje mi się, że to już dzisiaj jest doświadczenie poza mną. : No to kim, premierem? : Byłem prezydentem, który dzieli się swoim doświadczeniem, pomagam młodszym kolegom, sprzyjam centrolewicy, bo jestem z nią ideowo związany i jestem aktywny. : Czyli profesor Kwaśniewski. : No, ładnie to pani powiedziała. : Bez magisterium, dziękuję bardzo. : No widzi pani, jakie rzeczy się zdarzają na tym świecie. : Aleksander Kwaśniewski był dzisiaj gościem Radia ZET.