Kwaśniewscy mają więcej niż mogli zarobić?
Katowicka prokuratura apelacyjna prowadzi śledztwo dotyczące legalności pochodzenia majątku byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i jego małżonki - potwierdził szef prokuratury Tomasz Janeczek. W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy materiały dotyczące
niewspółmierności stanu majątkowego państwa Kwaśniewskich w
stosunku do uzyskiwanych dochodów - dodał i zaznaczył, że w tej sprawie "niczego nie można przesądzać", bo jest to "etap absolutnie wstępny".
09.07.2007 | aktual.: 09.07.2007 15:22
Według doniesień prasowych, śledztwo jest pokłosiem tzw. taśm Oleksego, nagranych jesienią ubiegłego roku przez ochronę znanego biznesmena Aleksandra Gudzowatego. Oleksy podczas rozmowy z właścicielem Bartimpeksu wyrażał wątpliwości, czy były prezydent jest w stanie wytłumaczyć się ze swojego majątku.
Janeczek przyznał, że w materiałach sprawy są protokoły, dokumentujące wypowiedzi Oleksego. Dodał jednak, że katowicka prokuratura otrzymała też inne materiały, ale z uwagi na dobro śledztwa prokuratura nie chce o nich mówić.
Jak dotąd, śledczy prowadzą postępowanie sprawdzające, jednak prawdopodobnie wkrótce przekształci się ono w postępowanie "w sprawie". Nie wiadomo jeszcze kiedy i jacy dokładnie świadkowie zostaną przesłuchani.
Postępowanie jest na początkowym etapie, będziemy te informacje weryfikować w sposób procesowy, przede wszystkim zwrócimy się o stosowne dokumenty podatkowe, tak by można było czynić ustalenia odnośnie źródeł dochodów - a w zasadzie ich wysokości - i odnieść je do dokumentów związanych ze stanem posiadania państwa Kwaśniewskich - powiedział prok. Janeczek.
Sprawa trafiła z Warszawy do Katowic, bo to na Śląsku toczą się dwa inne śledztwa, dotyczące fundacji założonych przez Kwaśniewskich. O tym, że zostało także wszczęte postępowanie w sprawie majątku pary prezydenckiej poinformowała w sobotę "Rzeczpospolita".
Dziennik napisał, że prokuratorzy będą porównywać stan majątkowy z oświadczeniami majątkowymi składanymi w czasie, kiedy Aleksander Kwaśniewski był prezydentem. Prokuratura będzie je porównywać z zeznaniami podatkowymi z urzędu skarbowego. Badane będą również rejestry korzyści, jakie prezenty i od kogo dostawali państwo Kwaśniewscy, a przede wszystkim w jaki sposób i za ile kupili nieruchomości.
W katowickiej prokuraturze ciągle toczą się dwa inne postępowania, dotyczące fundacji założonych przez byłą parę prezydencką. W czerwcu, po doniesieniu posła Zygmunta Wrzodaka, wszczęto śledztwo w sprawie finansowania Fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego "Amicus Europae" przez ukraińskiego biznesmena Wiktora Pińczuka.
Wrzodak argumentował m.in., że opisywana przez media wpłata Pinczuka na rzecz Fundacji Kwaśniewskiego (prawie 900 tys. zł) to "dowód wdzięczności" za doprowadzenie do kupna Huty Częstochowa przez konsorcjum, które mogło być powiązane z Pinczukiem. Inwestorem Huty Częstochowa w 2005 r. został ukraiński Związek Przemysłowy Donbasu (ZPD).
Drugie, toczące się od ubiegłego roku w Katowicach śledztwo - w sprawie fundacji Jolanty Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier" - zostało już częściowo umorzone. Chodzi o dwa czyny, które - jak twierdził znany lobbysta Marek Dochnal - miały miejsce w 1997 r. Z zeznań lobbysty wynikało, że przekazał on na rzecz Fundacji czek na 50 tys. zł, tymczasem pieniądze te nigdy nie wpłynęły na jej konto.
Dochnal mówił też o przekazaniu Jolancie Kwaśniewskiej trzech futer wartych 40-50 tys. zł, w zamian za które lobbysta miał uzyskać załatwienie pewnej sprawy. Także tego nie potwierdziło śledztwo. W pozostałym zakresie postępowanie w dalszym ciągu się toczy. Prokuratorzy badają w nim, czy nie doszło do nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji i ewidencjonowaniu wpłat darczyńców Fundacji.
Sam Dochnal jest podejrzany o dawanie łapówek politykom i pranie brudnych pieniędzy. Lobbysta, który uczestniczył w największych prywatyzacjach i przetargach, od 2,5 roku przebywa w areszcie.