Kuźnia Raciborska. Szef MON Mariusz Błaszczak o tragedii saperów
Kuźnia Raciborska. Mariusz Błaszczak odniósł się do wczorajszej eksplozji niewybuchu, w której zginęło dwóch saperów. - Trwa postępowanie, którego wyniki dadzą odpowiedź na pytanie o przyczyny tego tragicznego zdarzenia - powiedział szef MON.
Minister Obrony Narodowej zapewnił, że ranni saperzy otoczeni są najlepszą opieką lekarską. - Chciałem złożyć wyrazy współczucia rodzinom zmarłych żołnierzy oraz wszystkim, którzy zostali dotknięci tą tragedią - podkreślił Mariusz Błaszczak.
Szef MON tłumaczył, że na miejscu wczorajszego zdarzenia pracuje grupa saperów. - Po zabezpieczeniu wybuchów wejdą śledczy. Poleciłem dowódcy generalnemu RSZ gen. broni J. Mice koordynację pomocy dla rodzin żołnierzy, którzy zginęli oraz rodzin tych saperów, którzy zostali ranni - mówił Błaszczak.
Dodał, że saperzy ryzykując własne życie chronią życie innych ludzi. - Żołnierze, którzy wczoraj zginęli oraz ci, którzy zostali ranni byli doświadczonymi żołnierzami - zaznaczył.
Do tragedii doszło we wtorek w Kuźni Raciborskiej. Podczas działań związanych z niewybuchami z czasów II wojny światowej doszło do eksplozji. Zginęło dwóch saperów, czterech zostało rannych. To żołnierze 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic.
Kuźnia Raciborska. Nie można dotrzeć do ciał saperów
Jak informuje PAP katowicka prokuratura, na razie niemożliwe jest przeprowadzenie oględzin na miejscu zdarzenia. Teren musi wcześniej zostać oczyszczony z pocisków. Dlatego nie można podejść do ciał saperów. Śledztwo w sprawie wypadku ma docelowo prowadzić Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Teren, na którym doszło do tragedii jest dosłownie usłany pociskami z okresu II wojny światowej. Jak tłumaczyła szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe Bogusława Szczepanek-Siejka, najpierw grupa saperska musi rozminować teren. Dopiero potem będą mogli tam pracować prokurator i żandarmeria.