Kuźnia Raciborska. Nowy wątek w śledztwie. Do śmierci saperów przyczynił się pirotechnik mafii?
Kuźnia Raciborska. Część pocisków, które mieli zneutralizować saperzy, miała zdemontowane zapalniki. Niewykluczone, że to dzieło pracującego na zlecenie gangów świetnie wyszkolonego pirotechnika. Wątek ten może mieć kluczowe znaczenie w śledztwie.
Tragedia miała miejsce 8 października. Podczas działań związanych z niewybuchami z czasów II wojny światowej doszło do eksplozji. Zginęło trzech saperów, trzech zostało rannych. To żołnierze 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic.
"Gazeta Wyborcza” podaje, że w śledztwie pojawił się nowy, sensacyjny wątek. Część pocisków, które mieli zneutralizować saperzy, była już wcześniej pozbawiona zapalników. Ktoś je zdemontował i popakował taśmą w pakiety przygotowane do wywiezienia.
Według gazety śledczy zakładają, że może to być dzieło, pracującego na zlecenie gangów, dobrze wyszkolonego pirotechnika, który w lesie w okolicach Kuźni Raciborskiej szukał materiałów do produkcji domowych ładunków wybuchowych.
Na razie nie wiadomo tylko, dlaczego zdemontował zapalniki, popakował je i nie zabrał ich od razu. Być może ktoś go spłoszył i postanowił wrócić w bardziej dogodnym momencie – twierdzi informator "GW".
Funkcjonariusze CBŚ od dawna dostają zgłoszenia, że grupy przestępcze w lasach w okolicach Kuźni Raciborskiej zaopatrują się w materiały wybuchowe. Zalegają tam bomby, pociski artyleryjskie i granaty z czasów II wojny światowej.
Śledztwo w sprawie śmierci saperów prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl