Kuter widmo przy plaży pod Ustroniem. Jest śledztwo
Duńska policja wyjaśnia okoliczności zaginięcia na Bałtyku 46-letniego rybaka z Bornholmu. Kuter mężczyzny z włączonym autopilotem znaleziono w czwartek rano w pobliżu polskiego brzegu na wysokości Ustronia Morskiego pod Kołobrzegiem.
Duńskie służby poszukiwawcze zakończyły w piątek akcję ratunkową, zarządzoną po tym, jak dzień wcześniej w pobliżu polskiego brzegu znaleziono kuter z Bornholmu bez załogi. W piątek poszukiwania zakończyli też polscy ratownicy.
- Zakładamy, że 46-letni mężczyzna, który powinien być na pokładzie, wypadł za burtę podczas ustawiania sieci - powiedział duńskiej stacji TV2 Henrik Schou, szef wydziału dochodzeniowego policji na Bornholmie.
- Niestety zdajemy sobie sprawę, że nie ma szans na odnalezienie mężczyzny żywego. Zgodnie z procedurami wydaliśmy jednak komunikat o jego poszukiwaniach również na lądzie - dodał policjant. Poinformował również, że służby są w kontakcie z rodziną 46-latka.
Zobacz też: Pogoda na weekend to pogoda "pod psem". Uwaga! Szczegóły prosto z IMGW
Kuter "Ramona" R-252 funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej zauważyli w czwartek rano na mieliźnie - ok. 50 metrów od brzegu w okolicach Ustronia Morskiego na Pomorzu Środkowym.
Jednostka miała włączony silnik sterowany autopilotem, ale na pokładzie nie było nikogo. Lokalne media stwierdziły, że to kuter widmo, ale oznaczenia wskazywały na Bornholm jako macierzysty port "Ramony".
Kuter widmo na plaży pod Ustroniem. Jest śledztwo
Zarządzono poszukiwania, które nie przyniosły rezultatu. Wcześniej podawano, że rybak miał zdawać w środę ładunek złowionych ryb w Kołobrzegu, ale duńskie służby tego nie potwierdzają.
Wszystko wskazuje na to, że 46-latek wypadł za burtę kilkanaście mil morskich na południowy wschód od Bornholmu, a kuter z włączonym autopilotem dopłynął do polskiego wybrzeża. To ok. 90 kilometrów.
Postępowanie w tej sprawie z polskiej strony prowadzi Urząd Morski w Szczecinie.