Świat"Kursk" - nie ma znaków życia

"Kursk" - nie ma znaków życia

Z leżącego na dnie Morza Barentsa rosyjskiego okrętu podwodnegp "Kurs" - na pokładzie którego było 118 osób - nie dochodzą od kilkudziesięciu godzin żadne sygnały.
W nocy z czwartku na piątek rosyjscy ratownicy dziesięciokrotnie próbowali bezskutecznie dostać się do zatopionego okrętu. Dwie rosyjskie mini-łodzie podwodne usiłowały połączyć się z "Kurskiem". Akcję uniemożliwiły silne prądy wody.

18.08.2000 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Rosjanie nadal podtrzymują swoją wersję, że awaria okrętu miała miejsce w niedzielę, chociaż Amerykanie twierdzą, że katastrofa miała miejsce w sobotę.
W prawej burcie rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego "Kursk", który spoczywa na dnie Morza Barentsa, jest "przerażająca dziura" - powiedział wicepremier Rosji Ilja Klebanow po obejrzeniu filmu o okręcie. Klebanow, który kieruje rządową komisją badającą przyczyny wypadku, przyznał, że uszkodzenia są o wiele większe, niż dotąd podejrzewano. Według niego, "katastrofa rozegrała się z szybkością światła" i dlatego marynarze prawdopodobnie nie zdążyli jej zapobiec.
Zarówno Klebanow jak i dowódca rosyjskiej marynarki wojennej Władimir Kurojedow uważają, że powietrze we wnętrzu "Kurska" skończy się w piątek. Inni wysocy rangą oficerowie marynarki twierdzą jednak, że tlenu starczy na dłużej.
Prezydent Rosji Władimir Putin dopiero po rozmowie z prezydentem Stanów Zjednoczonych Billem Clintonem polecił wojskowym korzystanie z każdej możliwej pomocy.

Brytyjski frachtowiec "Norman Pioneer" z ekipą ratowników morskich marynarki wojennej Wielkiej Brytanii i specjalistycznym sprzętem - w tym nowoczesnymi batyskafami - wypłynął w w czwartek z norweskiego portu - Trondheim. Na miejsce awarii rosyjskiego okrętu dotrze dopiero w sobotę; może to być za późno dla załogi "Kurska" - z uwagi na ograniczone zapasy tlenu.
W rejonie katastrofy panują fatalne warunki pogodowe.
Komsomolskaja Prawda w dodatku dla Murmańska opublikowała w piątkowym numerze pełną listę 118 marynarzy z "Kurska". Dziennik pisze, że zapłacił 18 tys. rubli jednemu z wysokich oficerów dowództwa floty za spis.
Według regulaminu, w pierwszych dwóch przedziałach okrętu, które najprawdopodobniej zostały zatopione, powinno być 43 marynarzy, w tym cały sztab 7. dywizji Floty Północnej.(as)

ratunkowakatastrofakursk
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)