Kuriozalny przebieg procesu ws. wypadku Kurskiego. Sąd zwodzi poszkodowanego
Od zderzenia limuzyny Jacka Kurskiego z oplem prowadzonym przez Grzegorza W. minął już prawie rok. Od tamtej pory mężczyzna, którego policjanci uznali za poszkodowanego w wypadku, nie doczekał się rozprawy.
Auta zderzyły się 18 września 2018 roku, gdy prezes TVP wracał z opolskiego festiwalu. Gdy kierowca Jacka Kurskiego włączał się do ruchu, zdaniem policjantów, którzy przybyli na miejsce kolizji, nie zachował należytej ostrożności, dlatego to on ponosi winę za wypadek.
Policjanci chcieli ukarać winnego mandatem, jednak kierowca go nie przyjął. Sprawa trafiła do sądu w Opolu. Już po kilku tygodniach zmieniono sędziego zajmującego się kolizją, natomiast po upływie kolejnego miesiąca... akta sprawy wróciły do poprzedniego. Na początku kwietnia zapewniano, że "sędzia już zaczął zapoznawać się z aktami", a rozprawa odbędzie się w czerwcu lub lipcu. Najnowsza wersja Sądu Okręgowego w Opolu zakłada, że sędzia zajmie się nią po powrocie z urlopu, czyli po 15 września. Opóźnienie tłumaczone jest dużą liczbą spraw, którymi zajmuje się opolski rozjemca.
Przedłużające się oczekiwanie na proces naraża na koszty kierowcę biorącego udział w kolizji opla Grzegorza W. - Muszę płacić ubezpieczenie za rozbity samochód, który stoi na policyjnym parkingu i jest moim jedynym dowodem na niewinność - żali się W.
Źródło: "Fakt"
Zobacz także Patryk Jaki o Uberze: jakość tej usługi jest dla warszawiaków wygodna
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl