Kuriozalny pomysł w gdańskiej szkole. Wizyta w toalecie w asyście nauczyciela

W gdańskim IX LO dyrekcja wydała zdumiewające rozporządzenie. Według wprowadzonego specjalnego rozporządzenia uczniom, którzy podczas lekcji muszą udać się do łazienki, każdorazowo musi towarzyszyć ktoś ze składu pedagogicznego. Zgodnie z nakazem uczeń powinien zgłosić potrzebę nauczycielowi, a ten miał nawiązywać kontakt z sekretariatem w celu zapewnienia opieki w drodze do WC. Decyzje dyrekcji szybko zostały wyśmiane jako absurdalne, zawstydzające i niepraktyczne.

Gdańska szkoła wycofała się z rozporządzenia, zgodnie z którym wizyta ucznia w szkolnej toalecie w trakcie lekcji musi odbywać się pod nauczycielską eskortą
Gdańska szkoła wycofała się z rozporządzenia, zgodnie z którym wizyta ucznia w szkolnej toalecie w trakcie lekcji musi odbywać się pod nauczycielską eskortą
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons

Uczniowie, gdy pierwszy raz dowiedzieli się o rozporządzeniu dyrektorki szkoły, przecierali oczy ze zdumienia. Dyrekcja ogłosiła bowiem, że tylko "system przerw w szkole pozwala na bezproblemowe korzystanie z toalet".

Wszystkim trudno było wyobrazić sobie, że od dnia obowiązywania szkolnego absurdu będą musieli albo załatwiać swoje potrzeby w pośpiechu i tłoku na przerwie, albo - jeśli fizyczność dopadnie ich w trakcie lekcji - zameldować wyjątkową sytuację nauczycielowi i tym samym całej klasie.

Pedagodzy też wyrwali włosy z głowy. Bo nowy przepis znaczył, że albo naruszą szkolne regulaminy, porzuca całą klasę i wyjdą wraz z nagle przyciśniętym potrzebą uczniem, by eskortować go aż do drzwi kabiny toalety, albo będą musieli podnieść alarm, kontaktować się telefonicznie z sekretariatem i czekać na wolnego "toaletowego asystenta".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zbuntowali się rodzice. - Kilkoro z rodziców zgłosiło niechęć swoich dzieci do uczęszczania do szkoły w związku z tym zakazem. Oczywistym jest, że wprowadzone restrykcje powodują niepotrzebny stres, dyskomfort psychiczny - Powiedział portalowi trójmiasto.pl Wojciech Widzicki, przewodniczący prezydium Rady Rodziców.

Kuriozalny pomysł w gdańskiej szkole. Wizyta w toalecie w asyście nauczyciela

Przedstawiciel rady relacjonował też, że młodzież zareagowała oburzeniem, ale również troską. Chłopcy podkreślali, że taki przepis to szczególny dyskomfort dla koleżanek, które będą musiały tłumaczyć się przed gremium z przyczyny swojej wizyty w ustronnym miejscu.

- My, rodzice, budujemy latami w naszych dzieciach samodzielność, odpowiedzialność za własne czyny, po czym trafiają do liceum, gdzie mentalnie są traktowani jak przedszkolaki. Budzi to w nas niezgodę i brak zaufania do dyrekcji - mówił Wojciech Widzicki.

Wojna o zasady korzystania z toalet toczyła się w gdańskim ogólniaku im. Krzysztofa Kolbergera przez kilka miesięcy. W miniony piątek dyrektor Małgorzata Sołowska zakończyła "toaletowy klincz" i wystosowała przeprosiny.

W piśmie z 10 lutego dyrektorka przeprasza, że nieświadomie, jedynie z troski o bezpieczeństwo uczniów w szkole, naraziła społeczność na utratę godności i "medialny natłok". Wyraża też nadzieję, że decyzja, szeroko komentowana, nie zniszczyła szkolnych relacji. "Liczę na to, że będziemy nadal tworzyli wspólnie fajną szkołę, w której będziecie się dobrze czuć" - napisała dyrektorka.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (75)