Kuriozalne "ostrzeżenie" Rosji. Pisze o prowokacji
Dzień Zwycięstwa - 9 maja - to ważna dla Władimira Putina. Chciałby świętować, ale sukcesu w wojnie, którą nazywa "specjalną operacją wojskową", nie odniósł. Komunikat rosyjskiego MON dotyczący tego terminu jest niepokojący.
Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony ze strony Federacji Rosyjskiej.
Ukraińskie służby od dawna ostrzegają przez propagandą Rosji. - Ukraina spodziewa się prowokacji ze stron wojsk rosyjskich bądź aktywizacji ostrzałów w związku z 9 maja, obchodzonym w Rosji jako Dzień Zwycięstwa w rocznicę zakończenia II wojny światowej - mówił rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandr Motuzianyk. Tymczasem zupełnie co innego wybrzmiewa z komunikatu rosyjskiego szefa MON.
"Ukraina przygotowuje nowe prowokacje w celu oskarżenia Rosji" - brzmi fragment oświadczenia. Jak czytamy, "8 maja siły ukraińskie planują atak rakietą Toczka-U na regiony takie jak Lwów i obwód wołyński, by powtórzyć tragedię na dworcu w Krematorsku". Zaznaczmy, że to Rosjanie za nią odpowiadają
Rosjanie przypisują sobie również zasługi dotyczące ewakuacji mieszkańców. Twierdzą, ze Ukraińcy przebierali się w mundury rosyjskie. A przypomnijmy, że doradca mera miasta Petro Andruszczenko alarmował, że to Rosjanie chcą przebrać dwa tysiące mieszkańców Mariupola w wojskowe mundury ukraińskie i zaprezentować ich jako "jeńców" w trakcie defilady zwycięstwa.
Komunikat Rosji jest nie tylko oburzający, ale też niepokojący. Kiedy Rosjanie zaatakują, można się spodziewać, że winę będą próbować zrzucić na Ukrainę.