Kuriozalne konferencje polityków
Zaszkodziły, a miały im pomóc
Zaszkodziły, a miały pomóc. Kuriozalne konferencje naszych polityków
Takiej konferencji (a właściwie dwóch) jeszcze nie miał. Media wciąż są pod wrażeniem wtorkowych briefingów marszałka sejmu Radosława Sikorskiego.
Ale w polskiej polityce konferencji prasowych, które zamiast pomóc szkodziły ich głównym bohaterom było sporo. Przykład? Spocony Zbigniew Chlebowski ocierający twarz chustką, podrapana twarz Przemysława Wiplera czy dyktafon Zbigniewa Ziobro. Zresztą, sami to zobaczcie.
Na zdjęciu Sikorski przed swoją drugą konferencją prasową w sejmie, na której przeprosił za "niezręczność", do jakiej doszło podczas jego pierwszego, porannego briefingu. Jak tłumaczył marszałek sejmu, skrócił on swoją wypowiedź na temat wywiadu z portalem Politico ze względu na "presję czasu". Politico napisał, że Rosja usiłowała wplątać Polskę w inwazję na Ukrainę i przytoczył słowa Sikorskiego: "Chciał (Putin), żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy".
(WP.PL, TVP INFO, TVN24,mg)
Zaszkodziły, a miały pomóc. Kuriozalne konferencje naszych polityków
Poseł niezrzeszony Przemysław Wipler podczas spotkania z dziennikarzami w sejmie. Briefing poświęcony był nocnym zajściom przed warszawskim klubem, w których polityk wziął udział. Wipler poinformował, że został "brutalnie pobity przez policję". Z kolei według policji, która interweniowała w nocy, poseł zachowywał się agresywnie, wulgarnie, chciał wydawać funkcjonariuszom polecenia.
Zaszkodziły, a miały pomóc. Kuriozalne konferencje naszych polityków
Ówczesny szef klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski podczas konferencji prasowej, na której tłumaczył się z nagranych przez CBA jego rozmów z Ryszardem Sobiesiakiem. Chlebowski nerwowo wycierał chusteczką pot z czoła i starał się opanować drżenie głosu, kiedy próbował odpowiadać na pytania dziennikarzy. Kilka godzin później stracił stanowisko przewodniczącego klubu.
Zaszkodziły, a miały pomóc. Kuriozalne konferencje naszych polityków
Przewodniczący Zespółu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M, poseł PiS Antoni Macierewicz podczas konferencji naukowej pt. "Polscy i zagraniczni naukowcy o przyczynach katastrofy smoleńskiej (najnowsze wyniki badań)".
To miał być briefing z ekspertami, którego celem było przekonanie nieprzekonanych, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Okazało się jednak, że polityka i nowe technologie nie zawsze idą ze sobą w parze.
Zespół Macierewicza miał się łączyć z ekspertami przez Skype'a, ale już na samym początku pojawiły się problemy. Na ekranie wyświetliła się nazwa konta i natychmiast rozpoczęło się masowe "wydzwanianie" osób trzecich. Macierewicz uznał żarty internautów (telefonował nawet sam "Władimir Putin") za mało śmieszne i zgłosił sprawę do prokuratury.
Zaszkodziły, a miały pomóc. Kuriozalne konferencje naszych polityków
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas konferencji prasowej, na której powiedział, że udając się na rozmowę z Andrzejem Lepperem, włączył dyktafon przed wyjściem z ministerstwa do kancelarii premiera.
- Oto gwóźdź do politycznej..., zgadywanka, Andrzeja Leppera - zaczął Ziobro pokazując niewielki, srebrny dyktafon cyfrowy. Obecni na briefingu reporterzy zastygli w oczekiwaniu na sensację. 45 minut później nie usłyszeli nawet fragmentu nagranej rozmowy. Usłyszeli za to, że ówczesny minister "po wszystkim" odkupi dyktafon od ministerstwa i oprawi go w ramki.
Zaszkodziły, a miały pomóc. Kuriozalne konferencje naszych polityków
Na tym zdjęciu poseł PSL Piotr Walkowski podczas konferencji prasowej "Nie bójmy się polskich warzyw" w sejmie. Ludowcy oraz producenci warzyw, którzy uczestniczyli w briefingu, przynieśli skrzynki z owocami i warzywami. - Polskie warzywa są zdrowie - mówili zajadając się ogórkami, jabłkami i truskawkami. Miało być poważnie, a wyszło trochę dziwnie, co stwierdzili obecni na konferencji dziennikarze.
Zaszkodziły, a miały pomóc. Kuriozalne konferencje naszych polityków
A na koniec ówczesny poseł Platformy Obywatelskiej Janusz Palikot z rekwizytami podczas jednej z konferencji prasowych. W 2007 roku Palikot zorganizował briefing dotyczący gwałtu, do jakiego doszło na komendzie policji w Lublinie. Palikot na konferencji wystąpił z wibratorem w jednej i pistoletem w drugiej ręce. Potem takie konferencje czy też happeningi stały się nieodłącznym elementem w działalności politycznej Palikota.