Kuriozalna wpadka lotnicza. Ekspert: ta pomyłka przejdzie do historii

Samolot miał lecieć do Dusseldorfu, a wylądował w Edynburgu. Załoga od początku wiedziała o tym, że celem ich podróży jest miasto w Szkocji, ale pasażerowie po lądowaniu byli w szoku. - Największą zagadką jest to, jak przeszli odprawę - zauważa ekspert Adrian Furgalski.

Kuriozalna wpadka lotnicza. Ekspert: ta pomyłka przejdzie do historii
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Anna Kozińska

26.03.2019 | aktual.: 26.03.2019 15:06

Z Londynu do Dusseldorfu - pasażerowie linii British Airways myśleli, że taką trasę pokonają samolotem. Byli zaskoczeni i zdezorientowani, kiedy w poniedziałek rano wylądowali nie tyle w innym mieście, co w innym kraju - w Edynburgu w Szkocji. Niektórzy już w trakcie lotu domyślali się, że coś jest nie tak.

Ekspert Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, w rozmowie z WP przyznaje, że najpierw informacja o pomyłce nim wstrząsnęła, ale później odetchnął z ulgą. - Jak pierwszy raz usłyszałem o tym przypadku, to się przeraziłem. Najpierw zrozumiałem, że samolot kompletnie pomylił swój kurs i rejs w tym sensie, że poleciał nie tam, gdzie trzeba. A tu rejs był zaplanowany. Tylko "tam, gdzie trzeba" to nie był kierunek dla pasażerów - mówi.

Wyjaśnia, że "to nie był fatalny błąd, który zagrażałby bezpieczeństwu pasażerów i innych samolotów", ale "bałagan w papierach firmy pośredniczącej". - Nie złamano procedur bezpieczeństwa. Wieża kontroli lotnisko - wszyscy byli poinformowani. Samolot miał zaplanowaną trasę - tłumaczy.

- Gdyby było inaczej - gdyby samolot leciał w innym kierunku niż powinien, leciałby w przestrzeni kilku krajów, był kontrolowany przez kilka agencji, to byłoby to niebezpieczne. Byłby bowiem na pasie kolizyjnych kursów z innymi samolotami - podkreśla Furgalski.

Mimo że, jak zaznacza, nie była to sytuacja groźna, to "ta pomyłka z pewnością przejdzie do historii". - Nie słyszałem wcześniej o takim przypadku - przyznaje. Jednocześnie zwraca uwagę, że "bywało tak, że pomylone były lotniska czy pasy, w Polsce lądowano na nieczynnych lotniskach". - Czasami się niestety takie pomyłki zdarzają - mówi.

"Zagadka"

Ze wstępnych ustaleń wynika, że powodem pomyłki była błędna dokumentacja, którą otrzymała załoga statku. Pilot i reszta personelu do samego końca byli przekonani, że mają lecieć do Szkocji. Furgalski mówi wprost: - Załoga leci tam, gdzie dostanie papiery.

- Mogła wcześniej słyszeć, jaką ma trasę kolejnego dnia, ale to się często zmienia. Jak dostali papiery, że lecą do Szkocji, to ich to pewnie nie zdziwiło - mówi. Zastanawia go to, że pomyłka nie została wykryta na lotnisku. - Pasażerowie przeszli odprawę, przez rękaw, ich bilety były skanowane. Sądzę, że na biletach i w systemie był "Dusseldorf". Nad gatem też była wyświetlana destynacja - wylicza. I ocenia: - Więc to jest zagadka. Myślę, że oprócz firmy pośredniczącej błędy mogły być popełnione na lotnisku.

Ekspert twierdzi, że tylko jeden lot był zaplanowany. - Potem ktoś w systemie pomieszał i wysłał pasażerów do Szkocji - dodaje. Zaznacza, że nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, co by było, gdyby pilot dowiedział się o pomyłce w trakcie lotu.

Po pierwsze, to linia lotnicza, która jest w kontakcie z agencjami, o tym decyduje. Sprawdza, które rozwiązanie jest najbezpieczniejsze i najszybsze - czy zawrócenie na lotnisko w trybie awaryjnym czy dolecenie do lotniska. Po drugie, jeśli lot jest krótki, samolot nie ma tyle paliwa, żeby mógł sobie swobodnie latać w różne kierunki.

Rekompensata

Nerwy i strata czasu - to, jak mówi Furgalski, jedyna konsekwencja zdarzenia. Dopiero 2,5 godziny później samolot wyruszył do Dusseldorfu.

- Pasażerowie mieli ponad dwukrotnie dłuższą podróż. Wszystkim będzie przysługiwało odszkodowanie w wysokości 250 euro. Tak wynika z prawa europejskiego. Myślę, że oprócz tego przewoźnik powinien "dosypać" jeszcze coś od siebie - zniżkę czy nawet darmowy przelot - żeby zatrzeć złe wrażenie. Powinien stanąć na wysokości zadania i zachować się przyzwoicie.

Pilot powiedział, że nie ma pojęcia, jak do tego doszło. Przeprosił pasażerów i dodał, że nigdy wcześniej się to nie zdarzyło. Z kolei linie British Airways nie podały, jak doszło do tej sytuacji i odmówiły podania liczby pasażerów, których dotyczył błąd. - Przeprosiliśmy klientów za tę przerwę w podróży i skontaktujemy się z nimi indywidualnie - przekazał rzecznik.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (141)