Kuria nie wyjaśni sprawy ks. Henryka Jankowskiego. Jego ofiara: "Poniżyli mnie"
Barbara Borowiecka, która zgłosiła, że była wykorzystywana seksualnie przez ks. Henryka Jankowskiego, otrzymała właśnie odpowiedź od gdańskiej kurii. – Nie zajmą się sprawą, bo Jankowski nie żyje. Nie poddam się – mówi Wirtualnej Polsce Barbara Borowiecka.
Kilka dni temu gdańska kuria odpisała Barbarze Borowieckiej. Jako pierwszy poinformował o tym kwartalnik "Więź". – Napisali, że Jankowski nie żyje, więc z zgodnie z prawem kanonicznym nie zajmą się sprawą osoby zmarłej. To straszne, smutne, ale też nie spodziewałam się niczego innego po Kościele. Poniżyli mnie jako ofiarę. Lepiej potraktowali sprawcę, niż mnie, osobę skrzywdzoną – mówi Barbara Borowiecka.
Kobieta nie zamierza się jednak poddawać. – Mam świadków tego, że Jankowski krzywdził dzieci. Napisałam w tej sprawie do Watykanu, do papieża. Na pewno się nie poddam i doprowadzę tę sprawę do końca. Tu chodzi o mój honor – zapewnia Borowiecka.
I dodaje: - Nikt z kurii nawet się ze mną nie spotkał, mimo że wcześniej zarzucali mi, iż nie przyszłam i nie opowiedziałam o tym, co mnie spotkało. Jak można tak traktować ludzi? Nikt na to nie zasługuje.
Bożena Aksamit w reportażu "Dużego Formatu" opublikowała wyznanie Barbary Borowieckiej. Kobieta ujawniła, że była molestowana przez ks. Henryka Jankowskiego. Mówiła także o innych jego ofiarach.
Do wyjawienia nazwiska sprawcy molestowania Barbarę Borowiecką namówi nieżyjący już ks. Jan Kaczkowski. "Gdy mnie zaciągnął po raz pierwszy, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Wykorzystał mnie seksualnie. Wtedy nawet nie wiedziałam, że to się tak nazywa. Starał się doprowadzić do stosunku, obleśnie się ocierał, obmacywał, próbował całować. Bywało, że zakradał się na klatkę przed moim wyjściem do szkoły. Wystarczyło mu, że będzie miał wytrysk na moje ubranie. Potem wychodziłam do szkoły brudna, wściekła i przerażona" – opowiada Barbara Borowiecka w książce Joanny Podsadeckiej.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl