Kurdowie oskarżyli Turcję o ułatwienie dżihadystom ataków na Kobane
Główna partia kurdyjska w Turcji, PKK, oskarżyła Ankarę o przymykanie oka na wykorzystywanie przez dżihadystów jej terytorium do ataków samobójczych i snajperskich na kurdyjskie miasto Kobane w Syrii, oblegane przez wojska Państwa Islamskiego (IS).
Z terytorium Turcji wjechał w sobotę samochód, w którym było czterech zamachowców samobójców: przejechali granicę na przejściu Mursitpinar i wysadzili się w powietrze w środku miasta, powodując ofiary wśród obrońców.
W sobotę - według informacji z Kobane - zginęło tam co najmniej trzydziestu uczestników walk; 2/3 ofiar było po stronie dżihadystów. Wśród obrońców miasta co najmniej kilku poległo w tych dniach od kul snajperów, którzy kryją się wśród spichlerzy po tureckiej stronie granicy. Są tam przechowywane rządowe rezerwy zboża.
Również komunikat w tej sprawie wydany przez Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie podkreśla, że obszar, na którym ukrywają się snajperzy ostrzeliwujący obrońców Kobane, jest kontrolowany przez tureckie siły bezpieczeństwa.
"Sygnalizowaliśmy to już od miesięcy, a ostatnie wydarzenia potwierdziły raz jeszcze, że siły zbrojne Państwa islamskiego otrzymują takie wsparcie" - podkreśla w komunikacie Obserwatorium.
Ankara odmówiła Stanom Zjednoczonym odegrania czynnej roli w prowadzonych przez USA i ich sojuszników operacjach powietrznych przeciwko IS, ponieważ obawia się, że mogą one umocnić rząd syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada - pisze Reuters.