Kupujesz czteropak, piąte piwko gratis. Polacy oszaleli na punkcie tych promocji
Małe miasteczko z kilkoma tysiącami mieszkańców. Do letniego grilla wcale nie zamożni balangowicze wybierają zazwyczaj najtańsze marki. Wtem, wybucha boom na Harnasia. To po tym, jak rozeszła się wieść, że jeden z klientów wygrał 5000 zł w loterii tej piwnej marki. A jeszcze ma szczęśliwą rękę do zakupów. Co kupi czteropak, to pod kluczykiem jednej z puszek znajduje talon na piąte piwo. Teraz lokalne sklepiki nie sprzedają już nic poza niebieskimi puszkami tej marki.
03.08.2017 | aktual.: 03.08.2017 17:58
Tą historią żyje właśnie branża piwowarska. - Koncerny poszły na całość. Przy takiej skali promocji zeszły ze średnią ceną tanich marek piw poniżej 2 złotych. Wystarczy, że w małej społeczności ktoś wygra i już większość konsumentów przestawia się na marki oferujące wygraną - mówi Wirtualnej Polsce dyrektor marketingu jednego z regionalnych browarów.
Kolejka dla wszystkich
Tego lata najwięksi producenci piwa w Polsce rzucili na rynek rekordową liczbę piw do wygrania. W loterii Harnasia jest 7 mln darmowych piw, Tyskiego 8 mln. Te marki nakryła czapką Tatra z Grupy Żywiec, bo planuje rozdać 18 mln piw. Doliczając konkursy mniejszych marek, w te wakacje darmowe piwo przypada na każdego Polaka. To jednak oficjalne dane, którymi chwalą się producenci. Nieoficjalnie mówi się, że wygrywać ma co piąte, czy co siódme piwo konkursowych marek. Niby kosztowne, ale daje producentom natychmiastowy efekt podboju lokalnego rynku.
- Różne działania testowaliśmy w promocji piw, a ostatecznie sprawdzają się tylko dwie rzeczy. Niska cena i możliwość natychmiastowej wygranej. Opiera się to na prostym, psychologicznym mechanizmie wdzięczności, działa na polskich konsumentów piorunująco - mówi pracownik agencji reklamowej i twórca jednego z piwnych konkursów. Podczas gdy rozmawiamy dodaje, że przechodzi przez call center, którego wszyscy pracownicy zajęci zgłoszeniami konkursowymi od szczęściarzy.
Oficjalnie producenci nie chcą zdradzać kulisów konkursów. Pracownik agencji reklamy mówi jednak, że takiej skali rozdawnictwa jeszcze nie było. Darmowe piwa pierwszy wprowadził do marketingu 8 lat temu Carlsberg, producent Harnasia. W te wakacje to samo mają już wszyscy główni producenci. Niektóre loterie będą trwać do końca września. Wakacje to dla browarów czas największej sprzedaży. Liczą, że zdobytych w ten sposób klientów nie oddadzą do jesieni.
No to podniesiemy im cenę piwa
To wszytsko wcale nie bawi, a nawet mrozi krew w żyłach Krzysztofa Brzózki, dyrektora Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Właśnie wracam z wakacji, podczas których zrobiłem zdjęcie piwa za 1,37 zł. Jeśli opakowanie, czyli sama puszka, kosztuje 60 groszy, to strach pomyśleć jakiej jakości jest zawartość - mówi.
Oburza się, że promocja trwa w ogłoszonym już oficjalnie przez Sejm i Konferencję Episkopatu Polski narodowym roku trzeźwości. Zapowiada reakcję swojego urzędu.
- W Ministerstwie Zdrowia trwają już prace nad zmianą zasad płacenia podatku akcyzowego przez browary. Wkrótce opłata będzie uzaleniona od porcji alkoholu. W ten sposób chcemy zmniejszyć produkcję tanich, lecz "kopiących" piw z zawartością 5-6 procent alkoholu. Jednoczęśnie skłonimy producentów do produkcji piw jakościowych lub słabszych z zawartością 2-3 procent alkoholu - zapowiada Brzózka.
Wcześniej dyrektor PARPA zamierzał wprowadzić ceny minimalne na wódkę (32 zł) za butelkę, a także na piwo - tak, by puszka czy butelka najtańszego trunku kosztowała minimum 4 zł. Pomysł nie przetrwal krytyki ekspertów prawa gospodarczego.
Według urzędnika, przez ostatnie kilkanaście lat alkohol jest w nieustannej promocji. Powołując się na dane GUS, Brzózka twierdzi, że w 2001 roku za przeciętną pensję Kowalski mógł kupić 772 piw. W 2013 roku przeciętnie zarabiający Polak mógł kupić już 1260 piw. W efekcie, spożycie alkoholu na głowę należy u nas do najwyższych w Europie, wynosząc 9 litrów czystego alkoholu na głowę.