"Kupują" sobie żony, żeby zostać legalnie na Wyspach
Zamiast weselnego marsza i kieliszka szampana ślub 25-letniej Polki zakończył się aresztowaniem. Panna młoda i jej niedoszły mąż, 22-letni Pakistańczyk zostali aresztowani przez funkcjonariuszy brytyjskiej Służby Granicznej (UKBA), którzy podejrzewają, iż para zamierzała zawrzeć tzw. fikcyjne małżeństwo - informuje portal getreading.co.uk.
Wraz z "nowożeńcami" aresztowani zostali dwaj świadkowie - Polacy, których funkcjonariusze podejrzewają o pośrednictwo w załatwieniu fikcyjnego małżeństwa (sham marriage). To nie pierwszy taki przypadek - fikcyjne małżeństwa nie są też "specjalizacją" Polek i Polaków ale wielu imigrantów z tzw. nowych krajów Unii. To szybki i łatwy zarobek - o ile ktoś się nie zorientuje, że małżeństwo to zwykłe oszustwo i nie powiadomi odpowiednich władz.
Wielka Brytania coraz restrykcyjnej podchodzi do imigrantów spoza Unii Europejskiej. Coraz trudniej jest dostać pozwolenie na pobyt i pracę. Najprostszą drogą jest zawarcie małżeństwa z obywatelem lub obywatelką brytyjską albo obywatelem lub obywatelką państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Po dwóch latach małżeństwa współmałżonek zyskuje prawo do życia i pracy na Wyspach. Wtedy to najczęściej "małżonkowie" się rozwodzą.
Teoretycznie urzędnicy lub duchowni udzielający ślubu mają obowiązek poinformować funkcjonariuszy UKBA, jeżeli podejrzewają, iż para ma zamiar zawrzeć fikcyjne małżeństwo. Jednak, niektórzy duchowni też maja swój udział w procederze. Pastor Alex Brown z St Leonards w hrabstwie Sussex został skazany na 4 lata więzienia za pomoc w zawarciu ponad 360 fikcyjnych małżeństw. Za pierwsze pół roku "działalności" pastor a właściwie jego kościół zarobił około 22 tys., funtów - wyliczyli dziennikarze BBC.
Alex Browne bronił się, że nie miał pojęcia, iż są to fikcyjne małżeństwa i był przekonany, iż udziela ślubu zakochanym. Jednak zeznania wspólników - nielegalnego imigranta z Ukrainy i nigeryjskiego pastora i adwokata - obciążyły Browne na tyle, iż sędzia nie miał wątpliwości, że był wspólnikiem, a nawet współorganizatorem procederu.
Brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (Home Office) postanowiło rozprawić się z plagą fikcyjnych małżeństw, które zawierają Brytyjczycy, bądź obywatele Unii Europejskiej z imigrantami spoza UE, by zdobyć prawo do legalnego pobytu i pracy w Wielkiej Brytanii. W czerwcu tego roku ogłosiło nawet specjalny program skoordynowanego przeciwdziałania takim oszustwom. Funkcjonariusze UKBA coraz częściej dokonują aresztowań tuz przed samą ceremonią.
Jedną z pierwszych "ofiar" programu była 19-letnia Polka, Kamila S. i jej 30-letni narzeczony z Indii. Oboje zostali aresztowani, mimo, iż Polka zapewniała funkcjonariuszy UKBA, iż jest to prawdziwe małżeństwo, a nie oszustwo. - Nie dbam o to, co mówią ludzie. Kocham Amrika i do naszego ślubu tak czy inaczej dojdzie. Nie wyprę się go, nigdy - powiedziała londyńskiej gazecie "Goniec Polski". Narzeczony Kamili nadal siedzi w więzieniu a ona zapewnia, że czeka i jest "samotną panną młodą".
Jednak na forach internetowych w Wielkiej Brytanii jest mnóstwo ogłoszeń Polaków lub Polek, którzy wprost oferują "pomoc" w zdobyciu legalnego pobytu na Wyspach imigrantom spoza UE. Wystarczy wysłać mejla na podany adres i mieć przygotowanych ok. 3-4 tysięcy funtów.
Na tym "biznesie" zarabiają też pośrednicy, którzy pomagają w "kojarzeniu" par. W Szkocji lokalna policja zatrzymała cały gang, który oferował wynagrodzenie Polkom w zamian za fikcyjne małżeństwa z Algierczykami, Afgańczykami, Turkami i Pakistańczykami. Naganiacze byli tak natarczywi, iż kobiety zaczęły obawiać się o swoje bezpieczeństwo i poskarżyły się lokalnemu posłowi, Ianowi Davidsonowi, który zawiadomił MSZ. Szajka została rozbita. Zdaniem policji kobietom oferowano za ślub 3 tys. funtów ale sami pośrednicy zgarniali po 7 tysięcy.
Z relacji "Herald Scotland" wynika, iż od połowy zeszłego roku gwałtownie wzrosła liczba Polek, które wyszły za mąż za obywateli państw spoza UE. Zdaniem UKBA polscy imigranci na Wyspach coraz częściej decydują się na taki "zarobek", dotyczy to zwłaszcza samotnych kobiet, wychowujących dzieci lub tych, które mają problemy z narkotykami. Pośrednicy wykorzystują ich trudną sytuację finansową.