Kupowali głosy za pieniądze i ziemniaki? Sąd oceni
Nie wszystkie wnioski dowodowe przedstawione w proteście wyborczym jednego z kandydatów na prezydenta Wałbrzycha Patryka Wilda były dotknięte uchybieniem - orzekł Sąd Apelacyjny we Wrocławiu i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Zdaniem sądu konieczne jest m.in. przesłuchania pięciu świadków zgłoszonych przez Wilda, którzy mogą potwierdzić proceder kupowania głosów oraz sprawdzenie ile postępowań było prowadzonych w tej sprawie przez policję, CBA i prokuraturę.
Protest wyborczy do sądu w Świdnicy Wild (obecnie Obywatelski Dolny Śląsk, założony przez prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza) złożył tuż po ubiegłorocznych wyborach samorządowych.
Twierdził, że doszło do korupcji wyborczej, a głosy na rzecz PO miało kupować co najmniej kilka osób - za niewielkie pieniądze, czy np. worek ziemniaków. Wild domagał się powtórzenia wyborów do rady miasta, powiatu i wyborów na prezydenta miasta.
Sąd pierwszej instancji protest odrzucił i uznał wybory samorządowe w Wałbrzychu za ważne. Sąd uznał, że z materiałów przedstawionych nie wynika, aby podczas wyborów doszło do nieprawidłowości, a Wild przedstawił same "poszlaki i domniemania", nie wykazał, na jaką skalę doszło do nieprawidłowości, ani nawet, w których lokalach wyborczych, zaś mężowie zaufania Wilda nie zgłaszali żadnych nieprawidłowości podczas wyborów.
"Sprawę trzeba jak najszybciej zakończyć"
Cieszę się, że nasze wątpliwości zostały uznane - powiedział Patryk Wild, komentując decyzję wrocławskiego sądu o skierowaniu do ponownego rozpatrzenia protestu wyborczego ws. wyborów na prezydenta Wałbrzycha.
- Sąd nie powinien wydawać wyroku w takiej sprawie bez zapoznania się materiałami zebranymi przez prokuraturę i bez przesłuchania świadków, którzy sami się do prokuratury zgłosili. Nie chodzi nawet o to, żeby wiadomości objęte tajemnicą śledztwa zostały przez prokuraturę podane do publicznej wiadomości, ale sąd powinien się z nimi zapoznać - podkreślił Wild, który był jednym z kandydatów na prezydenta Wałbrzycha.
Rzeczniczka prasowa urzędującego prezydenta Wałbrzycha Piotra Kruczkowskiego Ewa Frąckowiak powiedziała natomiast, że jest on jedną z osób, której najbardziej zależy na tym, żeby cała sprawa została jak najszybciej zakończona. - Jej przedłużanie godzi w wizerunek miasta i niczemu dobremu nie służy - dodała.
"Sąd nierychliwy, ale sprawiedliwy"
Sąd nierychliwy, ale sprawiedliwy - tak kandydat na prezydenta Wałbrzycha Mirosław Lubiński (niezrz.) skomentował skierowanie przez wrocławski sąd do ponownego rozpatrzenia protestu wyborczego innego kandydata na prezydenta Wałbrzycha, Patryka Wilda.
Lubiński złożył podobny protest jak Wild, ale później. Sąd zawiesił jednak rozpatrywanie jego protestu do czasu rozstrzygnięcia protestu Wilda.
Lubiński podkreślił, że cofnięcie sprawy do ponownego rozpatrzenia otwiera drogę do uznania w części lub całości protestu złożonego przez Wilda. - A jeśli zostanie uznany w części, to być może mój protest sąd uzna w całości - mówił.
- Okazało się, że zgodnie z przysłowiem sąd jest nierychliwy, ale sprawiedliwy. Zależy mi jednak na tym, żeby wszystko odbyło się jak najszybciej, bo im dłużej to trwa, tym gorzej dla miasta. To zawieszenie w próżni nie tylko mnie, ale także samego urzędu miejskiego i pracujących tam urzędników - ocenił Lubiński.
W II turze wyborów w Wałbrzychu Lubiński przegrał z kandydatem PO Piotrem Kruczkowskim 325 głosami.