Kulisy przekazania władzy. Tak wygląda ceremonia
Kilka tygodni między wyborem prezydenta a objęciem przez niego urzędu to czas na to, by uporządkował swoje sprawy - mówi dr Janusz Sibora. Prezydent elekt nie ma formalnie przypisanych kompetencji, może przyjmować zagranicznych gości.
Według Sibory, Andrzejowi Dudzie jako prezydentowi elektowi może sprawić kłopot m.in. znalezienie miejsca urzędowania; może to być siedziba sztabu lub macierzystej partii.
29 maja PKW wręczy prezydentowi elektowi zaświadczenie o wyborze; tego samego dnia musi się on zrzec mandatu europosła.
Pięć lat temu prezydent Komorowski odebrał takie zaświadczenie na Zamku Królewskim od ówczesnego przewodniczącego PKW Stefana Jaworskiego. Tym razem PKW planuje przekazać zaświadczenie o wyborze w Wilanowie.
Badacz dziejów ceremoniału państwowego i protokołu dyplomatycznego dr Janusz Sibora podkreśla, że wybór miejsca przekazania zaświadczenia Komorowskiemu sprawił, że ceremonia miała nie tylko wymiar prawny, ale też walor społeczny i edukacyjny. - Wybór miejsca miał podkreślić wagę wydarzenia - mówi.
Następnie PKW przygotowuje sprawozdanie z wyborów dla Sądu Najwyższego. Sąd od dnia ogłoszenia wyników przez PKW ma 30 dni na rozpatrzenie protestów wyborczych i wydanie orzeczenia o ważności wyborów głowy państwa. W ciągu siedmiu dni od stwierdzenia ważności wyborów, co następuje w drodze uchwały SN, nowo wybrany prezydent zostaje zaprzysiężony przed Zgromadzeniem Narodowym. Zaprzysiężenie odbędzie się 6 sierpnia.
Z kalendarza tego wynika, że od ogłoszenia wyników wyborów do zaprzysiężenia może minąć nawet ponad pięć tygodni; to czas, kiedy zwycięzca wyborów prezydenckich działa jako prezydent elekt. Otrzymuje on na przykład depesze gratulacyjne od głów państw w związku z wygraną w wyborach. Jak tłumaczył Sibora, w przypadku prezydenta elekta, który po raz pierwszy obejmuje urząd głowy państwa, depesze te trafiają nie do Kancelarii Prezydenta, a zazwyczaj na adres komitetu wyborczego. - Coraz częściej obserwujemy jednak składanie tego typu gratulacji na Twitterze - dodał Sibora. Według niego jeśli prezydent elekt dostanie telefon z liczącej się stolicy, można to odczytać jako ważny sygnał dyplomatyczny. - Składając życzenia można też załatwić interes polityczny lub podkreślić własną pozycję. Te reakcje należy śledzić bardzo uważnie - zaznaczył Sibora.
Pojawia się też kwestia miejsca urzędowania prezydenta elekta, co nastręcza kłopotów. Sibora zaznaczył, że prezydent elekt Lech Wałęsa urzędował i przyjmował gości zagranicznych w rezydencji w Sopocie. Najczęściej jednak miejscami urzędowania prezydenta elekta są sztaby wyborcze lub siedziby macierzystych partii politycznych.
Jak mówi Sibora, nie jest formalnie uregulowane, jakie kompetencje ma prezydent elekt. - To zależy od wyczucia politycznego i kultury politycznej. Prezydent elekt ma zwyczajowo prawo do przyjmowania gości zagranicznych. Najpierw składają oni oficjalną wizytę wciąż urzędującej głowie państwa, a potem nieoficjalnie spotykają się z prezydentem elektem - tłumaczył badacz.
Według niego okres pomiędzy wyborem a zaprzysiężeniem to także dla nowej pary prezydenckiej czas na uporządkowanie swoich spraw, zakończenia np. działalności gospodarczej i innych, które nie przystoją głowie państwa.
Interesującą kwestią jest sprawa przekazania władzy przez ustępującego prezydenta swemu następcy. Ceremoniał z tym związany był na przestrzeni lat rozbudowywany. Jak mówił Sibora, mamy tutaj do czynienia z trzema elementami. Pierwszy to aspekty prawne wynikające z konstytucji i ustawy o wyborze prezydenta, które regulują zadania SN czy Zgromadzenia Narodowego.
Po zaprzysiężeniu odbywa się też uroczystość przekazania prezydentowi insygniów Orderu Orła Białego i Orderu Odrodzenia Polski. - Kwestia ta zmieniała się na przestrzeni lat. Najbardziej rozwiniętą ceremonię wprowadził prezydent Kaczyński, dalej rozbudował ją prezydent Komorowski - mówił Sibora.
Drugi element to akty ceremonialne, czyli m.in. przejęcie przez prezydenta zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi, w tym formalne przejęcie proporca prezydenckiego. - Prezydent Lech Wałęsa przejmował zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi na dziedzińcu Zamku Królewskiego, Aleksander Kwaśniewski w przypadku pierwszej kadencji - w siedzibie I pułku lotniczego a drugiej - na pokładzie fregaty "Kościuszko" - mówił ekspert. Uroczystości przejęcia zwierzchnictwa nad armią przez Lecha Kaczyńskiego a potem Bronisława Komorowskiego odbyły się na Placu Piłsudskiego. Sibora zwrócił uwagę, że w przypadku Komorowskiego uroczystość odbyła się w dniu Święta Wojska Polskiego 15 sierpnia i miała rozbudowany ceremoniał wojskowy.
Jak zaznaczył, pięć lat temu przekazanie insygniów obu orderów prezydentowi Komorowskiemu odbyło się w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego. - Dodatkowo, żeby podnieść rangę tej uroczystości, wyeksponowano miecz Augusta Poniatowskiego z głową Orła Białego w rękojeści, łańcuch Wielkiego Mistrza Orderu Orła Białego i chorągiew prezydenta RP, tę samą, którą przekazał prezydent Kaczorowski prezydentowi Wałęsie w cztery godziny po jego zaprzysiężeniu. Po raz pierwszy nad wieżą Zamku Królewskiego powiewał też proporzec prezydencki - mówił ekspert.
Trzecim elementem regulującym przejmowanie władzy przez prezydenta są akty związane z etykietą. - W okresie międzywojennym należał do nich zwyczaj, że ustępujący prezydent był odwożony w towarzystwie prezydenta, który obejmował władzę, jego powozem, do prywatnej siedziby prezydenta ustępującego - mówił Sibora.
Pewną tradycją jest też msza w Archikatedrze Warszawskiej za ojczyznę i głowę państwa, po której, zgodnie z obyczajem, para prezydencka składa kwiaty na grobach tam spoczywających prezydentów, czyli Gabriela Narutowicza, Stanisława Wojciechowskiego i Ignacego Mościckiego, a także grobie kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Sibora zaznaczył, że w okresie międzywojennym obowiązywał dokument o nazwie Polski Ceremoniał Państwowy, przyjęty przez Radę Ministrów, który w jednym z rozdziałów dokładnie opisywał sposób przekazywania władzy i pożegnania prezydenta. - Myśmy nie dorobili się podobnego dokumentu a szkoda, bo zapobiegałoby to sytuacjom, które były oceniane przez społeczeństwo jako gorszące. Mieliśmy na przykład sytuację, kiedy do Pałacu Prezydenckiego wchodził prezydent Kwaśniewski, a witał go kucharz - mówił. Jak mówił Sibora, kiedy władzę prezydenta obejmował Lech Kaczyński sytuacja była już inna - witał go chlebem i solą szef gabinetu ustępującego prezydenta Kwaśniewskiego.
- Prezydentowi Kaczyńskiemu i prezydentowi Komorowskiemu trzeba oddać, że bardzo rozwinęli ceremoniał przekazywania władzy. Wałęsa i Kwaśniewski chyba nie przywiązywali do tego wagi. Kwaśniewskiemu wytykano na przykład, że po zaprzysiężeniu pojechał do siedziby SLD. Wałęsę można tu pewnie usprawiedliwić dużą temperaturą i dynamiką ówczesnej polityki - ocenił ekspert.
Przypomniał, że Wałęsa został zaprzysiężony na prezydenta 22 grudnia 1990 roku na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego, które trwało niecałe 10 minut. Tego samego dnia na Zamku Królewskim w Warszawie Wałęsa odebrał z rąk Ryszarda Kaczorowskiego - ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie - insygnia władzy prezydenckiej II RP przywiezione z Londynu: Chorągiew Rzeczpospolitej, tłoki pieczętne i oryginał Konstytucji Kwietniowej. Sibora zwrócił uwagę, że ani Wałęsa, ani prezydent Kwaśniewski nie wykorzystywali ich jednak potem podczas ceremonii. Wałęsa, by uniemożliwić Kwaśniewskiemu wykorzystanie ich podczas ceremonii zaprzysiężenia, przekazał je do muzeum, przez co zyskały status eksponatu.
- Uroczystość objęcia urzędu prezydenta przez Lecha Kaczyńskiego była pierwszą, która miała rozwiniętą oprawę ceremonialną. Po raz pierwszy na tej uroczystości był obecny ustępujący prezydenta mimo głębokich różnic między prezydentem Kwaśniewskim a Kaczyńskim. Wałęsa nie zaprosił bowiem Jaruzelskiego, a na zaprzysiężenie Kwaśniewskiego nie przyszedł - zaznaczył Sibora. Jak dodał, dobrze ocenione został także to, że Kwaśniewski "w sposób bardzo elegancki przekazał Pałac Prezydencki swemu następcy.