Kulisy powstania nagrań Renaty Beger
"Dziennik" ujawnia kulisy powstania nagrań z
ukrytej kamery, w których ministrowie w Kancelarii Premiera Adam
Lipiński i Wojciech Mojzesowicz rozmawiali z posłanką Samoobrony
Renatą Beger m.in. o stanowisku dla niej w Ministerstwie Rolnictwa
w zamian za przejście do PiS.
Gazeta ustaliła, że dziennikarzy TVN do Renaty Beger skierował najbliższy współpracownik Andrzeja Leppera - Janusz Maksymiuk. Jak relacjonuje jeden z autorów programu "Teraz my" Andrzej Morozowski, w piątek zapytał Maksymiuka, czy można udowodnić przy użyciu ukrytej kamery, że któryś z polityków Samoobrony jest "korumpowany przez PiS". Maksymiuk skontaktował go z Renatą Beger.
Posłanka - pisze gazeta - dostaje od TVN miniaturową kamerę i mikrofon. Beger wnosi czarną walizeczkę do swego pokoju w hotelu poselskim. Ma postawić sprzęt na biurku i uruchomić go przed przyjściem Adama Lipińskiego z PiS. Popełnia jednak błąd i nagrywa tylko dźwięk. Nie ma obrazu.
Do następnych negocjacji między Beger a Lipińskim ma dojść po weekendzie, w poniedziałek. Przed spotkaniem w niedzielę, technik z TVN jedzie do Beger, która przebywa w Poznaniu. Daje jej ponownie sprzęt do nagrywania i udziela instrukcji.
Autorzy "Teraz my" boją się, że znów dojdzie do wpadki. Dlatego w poniedziałek, przed negocjacjami z Lipińskim, do poselskiego pokoju Beger przychodzi technik, by zmontować aparaturę. Ale sprzęt i tym razem zawodzi. Sytuację ratuje to, że Lipiński nie może przyjść na 19.00 i prosi o przesunięcie rozmowy na 22.00. Dzięki temu udaje się usunąć usterki i nagrać rozmowy z Adamem Lipińskim, a potem z Wojciechem Mojzesowiczem - relacjonuje "Dziennik".
Beger mogła zostać zmuszona do nagrania rozmowy przez władze Samoobrony. W poprzedni piątek na posiedzeniu partii padały groźby pod adresem posłów, którzy odeszli z partii, także pod adresem Renaty Beger. Według niektórych świadków posłanka zastanawiała się, czy odejść z Samoobrony i musiała w końcu udowodnić, że tego nie zrobi - relacjonuje "Dziennik". (PAP)