Kulisy odwołania Olechowskiego. "Efekt wojny z prezesem TVP"
Jarosław Olechowski został odwołany z funkcji dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. To efekt konfliktu między nim a prezesem Telewizji Polskiej Mateuszem Matyszkowiczem. Nowym szefem TAI został Michał Adamczyk.
25.04.2023 | aktual.: 25.04.2023 17:36
Zarząd Telewizji Polskiej odwołał we wtorek Jarosława Olechowskiego z funkcji dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, TVP3 i TVP Warszawa - przekazało w komunikacie Centrum Informacji TVP. Stało się to dzień po tym, jak Onet pisał o konflikcie między szefem TAI a prezesem TVP.
Jak mówi Wirtualnej Polsce jeden z informatorów z TVP, "Jarek za bardzo urósł i myślał, że jest nieodwoływalny". - Okazało się, że za bardzo się umacniał i musiał zostać w końcu przycięty - słyszymy od innego z rozmówców.
Według ludzi z obozu władzy batalię wygrał Matyszkowicz, bo Michał Adamczyk, p.o. obowiązki nowego szefa TAI, to bliski znajomy Samuela Pereiry, który z kolei uznawany jest za człowieka Matyszkowicza. A Matyszkowicz konfliktował się z Olechowskim.
Zobacz także
- Stara ekipa została odsunięta. Olechowski był ostatnim człowiekiem Kurskiego na Placu Powstańców - mówi nam jeden z rozmówców. Wszyscy w TVP zastawiają się teraz, jak zmieni się przekaz głównych programów informacyjnych i publicystycznych. Matyszkowicz bowiem - w porównaniu do Olechowskiego - uznawany jest za "gołębia", który chciał zneutralizować polityczny przekaz telewizji państwowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Akcept" Nowogrodzkiej
Według nieoficjalnych informacji Wirtualnej Polski w poniedziałek zebrała się – choć w mniej formalnym trybie – Rada Nadzorcza w TVP. We wtorek z kolei miało dojść do rozmowy Olechowskiego z Matyszkowiczem. – Panowie nie doszli do porozumienia i skończyło się tak, jak się skończyło. Jarek przegrał – mówi nasz informator.
Wymiana Olechowskiego dostała "akcept" Nowogrodzkiej – mimo że Olechowski miał dobre notowania w kierownictwie PiS, uznano, że nie można pozwolić sobie w kampanii na konflikt szefa TAI z prezesem TVP. – A łatwiej wymienić szefa TAI niż prezesa telewizji – mówi nasz informator.
PiS reaguje na doniesienia o wojnie w TVP. "Jeśli nie będzie spokoju, to przegramy"
Jak pisaliśmy w poniedziałek w Wirtualnej Polsce, politycy PiS-u byli zaniepokojeni napięciami i konfliktami, do jakich dochodzi w siedzibach telewizji państwowej przy placu Powstańców Warszawy i ul. Woronicza w stolicy. Na najwyższych szczeblach w TVP od dłuższego czasu trwa spór, który w czasie kampanii może okazać się destrukcyjny dla rządzących. - Jeśli nie będzie spokoju, przegramy wybory – usłyszeliśmy w PiS.
- Panowie muszą się ogarnąć i uspokoić - mówił nam jeden ze znanych polityków PiS-u, gdy pytamy go o doniesienia na temat konfliktów w TVP. Według nieoficjalnych informacji Wirtualnej Polski, m.in. w sprawie "wojny na górze" w telewizji publicznej miała się zebrać w poniedziałek 24 kwietnia Rada Nadzorcza TVP. Kieruje nią zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego, Maciej Łopiński.
Spór od kilku miesięcy prowadzili ze sobą szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski, nadzorujący m.in. "Wiadomości" i kanał TVP Info, oraz prezes TVP Mateusz Matyszkowicz. Kilka miesięcy temu zastąpił Jacka Kurskiego i - zdaniem niektórych - miał doprowadzić do "złagodzenia linii" telewizji publicznej. Ta koncepcja nie spodobała się decydentom w obozie władzy.
"Interweniował u władz Prawa i Sprawiedliwości"
Jeszcze w poniedziałek Olechowski stanowczo zaprzeczał, że jest autorem listu opublikowanego przez Onet. Jak ujawniono, autor skarżył się w nim m.in., że prezes TVP Mateusz Matyszkowicz chce złagodzić "linię Wiadomości".
Jak przyznają nasi rozmówcy, Jarosław Olechowski jako dyrektor TAI dbał o to, by polityczny przekaz płynący z telewizji był ostry, ofensywny, prorządowy i skrajnie antyopozycyjny. - W pewnym momencie wpłynąć na to próbował prezes Matyszkowicz, który zaczął się pojawiać na kolegiach redakcyjnych przy placu Powstańców i zamierzał ingerować w kompetencje Jarka. Ten się wściekł i interweniował u władz Prawa i Sprawiedliwości – relacjonował WP informator zorientowany w sytuacji w TVP.
Jak dodawał nasz rozmówca, "nawet Jacek Kurski jako prezes TVP nie pojawiał się na kolegiach i nie próbował bezpośrednio ustalać z dziennikarzami, jak ma wyglądać ich praca". - To wszystko leżało w gestii Jarka, który był zaufanym człowiekiem Kurskiego. A teraz Matyszkowicz próbuje to zaburzyć. To bezprecedensowa sytuacja - usłyszeliśmy od osoby znającej kulisy sporów w TVP i TAI.
Nasz informator ujawnia: - Prezes TVP zapowiedział, że chce się pojawiać na kolegiach co tydzień, w piątki. Bo chce mieć większy wpływ na to, co się dzieje. Wiele osób było w szoku. No i poszedł z jego strony sygnał, żeby łagodzić przekaz. Jarek Olechowski się naprawdę na to wkurzył, bo on od lat "coachuje" swoich dziennikarzy, żeby niczego się nie bali, żeby twardo grali i nie pieścili się w robocie z przeciwnikami. A teraz prezes Matyszkowicz chce "łagodzić" przekaz. Jarek dostał przez to piany.
Ostatecznie to Matyszkowicz wygrał rozgrywkę w TVP. – Olechowski nie zginie. Dostanie jakąś fuchę w spółce. W TAI zarabiał potężne pieniądze – mówi nam jeden z informatorów.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski