KUL grozi protestującym studentom. Chce wyrzucać ich z zajęć
Nowy regulamin Wydziału Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wzbudził protest. Władzom nie podoba się manifestacja poglądów podczas zajęć.
Nowemu zapisowi w regulaminie zdalnego nauczania Wydziału Nauk Społecznych KUL przeciwstawiło się Koło Unii Europejskich Demokratów. Chodzi o punkt regulaminu, który pozbawia studentów możliwości swobodnego wyrażania swoich poglądów. Członkowie koła zorganizowali w poniedziałek konferencję prasową, na której poinformowali o swoim proteście.
- Według tego zapisu każdy student, który na platformie zdalnego nauczania będzie miał inne zdjęcie niż swoje lub inicjały, może zostać wykluczony z zajęć - poinformował przewodniczący Koła Unii Europejskich Demokratów w Lublinie.
- Jesteśmy tym oburzeni, ponieważ Konstytucja RP w artykule 54 pozwala każdemu manifestować swoje poglądy. Rozumiemy, że KUL jest uczelnią katolicką, ale nie może narzucać studentom poglądów, jakie oni chcieliby wyznawać - dodał.
KUL. Studenci protestują
Studenci skierowali pismo w tej sprawie do rektora KUL ks. prof. dr hab. Mirosława Kalinowskiego. Domagają się wyjaśnień i ewentualnego wyciągnięcia konsekwencji wobec dziekana Wydziału Nauk Społecznych, dr hab. Arkadiusza Jabłońskiego.
Rzeczniczka uniwersytetu w Lublinie potwierdziła, że KUL wprowadził uzupełnienie dotyczące organizacji zajęć w formie zdalnej.
- Ze względu na to, że często studenci nie włączają kamerek, wykładowcy mają z nimi ograniczony kontakt. Stąd wymóg, by w komunikacji za pośrednictwem platformy Teams używali oficjalnych zdjęć profilowych lub imion i nazwisk, ewentualnie inicjałów, po to by organizacja zajęć była uporządkowana. Ponadto chodzi o wyraz poszanowania dla wykładowcy oraz innych uczestników procesu dydaktycznego - tłumaczyła.
Zobacz także: Obostrzenia. Sylwester będzie kameralny