Kukiz ostro o krytykach. "Ludzie, was powaliło?"
- Każda partia w Polsce ma sznyt bolszewicki, bo wodzowie partii z oligarchami wskazują, kto ma być posłem - mówił startujący z list PiS Paweł Kukiz. Tłumaczył, że startuje wspólnie z partią rządzącą, gdyż PiS wpisało do swojego programu wszystkie jego postulaty. Zdradził także, jak może zagłosować w referendum.
Paweł Kukiz wystartuje z "jedynki" Prawa i Sprawiedliwości w Opolu. W RMF FM Robert Mazurek wypomniał mu, że kiedyś nazywał PiS mafią i partią bolszewicką.
- Nie idę do żadnej mafii, pozostaję człowiekiem bezpartyjnym - mówił Kukiz.
- Każda partia w Polsce ma sznyt bolszewicki, ma charakter bolszewicki, bo wodzowie partii z oligarchami wskazują, kto ma być posłem. To oni decydują o tym, czy referendum będzie, czy referendum nie będzie - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skompromitowany polityk jednak poza PiS? Poseł partii z deklaracją
PiS wpisało postulaty Kukiza do programu?
Podkreślił, że startuje z PiS, gdyż partia wpisała do swojego programu wszystkie jego postulaty: zmianę ordynacji wyborczej na model mieszany (230 posłów wybieranych w jednomandatowych okręgach wyborczych, 230 z list partyjnych), sędziowie pokoju oraz dzień referendalny w połowie kadencji samorządu. Zapewnił, że wszystko zostanie przedstawione na konwencji w Końskich.
Kukiz podkreślił, że organizowane przez PiS referendum uważa bardziej za "plebiscyt". - Z mojej perspektywy ani referendum Komorowskiego, ani referendum, które jest obecnie, nie są referendami obywatelskimi. To są referenda partyjne, o których można mówić bardziej w kategoriach plebiscytu - powiedział.
Dodał, że weźmie udział w referendum. Nie chciał jednak jednoznacznie odpowiedzieć, jak zagłosuje. - Trudno jest inaczej na te pytania odpowiedzieć, niż cztery razy "nie" - powiedział.
Kukiz był także pytany, czy dalej uważa PiS za "arogancką i butną mafię". - Nie, bo wpisali moje postulaty, więc już tak nie myślę - powiedział.
Kukiz: ludzie, was powaliło?
Lider Kukiz'15 skrytykował także oskarżenia, że poszedł do polityki dla pieniędzy. - Zamieniłem milion rocznie na 150 tys. zł rocznie. Ludzie, was powaliło? - powiedział.
Przyznał jednak, że "dał się kupić". - Dałem się kupić za te ustawy, które mają zapewnić waszym dzieciom i wnukom normalne państwo, a nie Tutsi i Hutu - powiedział. Przekonywał, że poświęcił dla tego "swoją twarz".
Na uwagę Mazurka, że Kukizowi mogą jeszcze stawiać pomniki, polityk odpowiedział: - Bardzo możliwe, albo pomniki będą wam tu stawiać Ruscy, albo Bruksela.
Zapewnił, że nie zostanie ministrem. - Nie będę w rządzie, mogę to zagwarantować - mówił. Podkreślił, że się na tym "nie zna".
Czytaj więcej: