Nie żyje znana trenerka personalna. Osierociła małą córeczkę

W wieku 39 lat zmarła znana trenerka personalna, Wanda Dyrda. Kobieta od dwóch lat prowadziła trudną walkę z nowotworem piersi. Jej śmierć pozostawiła ogromną pustkę w sercach jej bliskich oraz wśród osób, które miały przyjemność znać ją osobiście.

Nie żyje Wanda Dyrda. Miała 39 lat
Nie żyje Wanda Dyrda. Miała 39 lat
Źródło zdjęć: © Instagram

Wanda Dyrda była nie tylko cenioną trenerką personalną, ale także wspaniałą matką pięcioletniej córki Anielki. Jej determinacja i nieustająca wiara w zwycięstwo były inspiracją dla wielu osób dotkniętych diagnozą nowotworu. Już w grudniu 2021 roku, gdy dowiedziała się o swojej chorobie, przyjaciele zorganizowali zbiórkę na jej leczenie. Dzięki zebranym środkom udało się pokryć koszty związane z leczeniem onkologicznym oraz przeprowadzić obustronną mastektomię z rekonstrukcją piersi.

Wanda Dyrda nie poddała się bez walki. Do samego końca walczyła o każdą chwilę życia, pragnąc być obecna dla swojej ukochanej córeczki. Jej determinacja była niezłomna, a na profilach w mediach społecznościowych dzieliła się swoimi myślami i nadzieją. Napisała: "Walczę moi kochani ludzie. Za mną kolejne tomografie. Czekam na wyniki i start leczenia. Chcę już zacząć. Chcę poczuć w sobie lekarstwo na tę okrutną zarazę. Obiecuję wykorzystać każdą daną mi szansę na życie."

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niestety, w ostatnich tygodniach Wanda coraz bardziej cierpiała. Silne bóle głowy i ciała nie pozwalały jej normalnie funkcjonować. Mimo to nie traciła nadziei i dalej walczyła. Jej przyjaciele i bliscy również nie opuszczali jej w tych trudnych chwilach. Wspierali ją emocjonalnie i dawali siłę do walki. Aleksandra Kulczycka Malarstwo napisała: "Najpierw zachciało mu się Wandzinych piersi. Nie pytał. Wziął. Mało mu było. Postanowił wejść do ślicznej Wandzinej głowy. Rozpanoszył się tam. Teraz żąda całego Wandzinego ciała. Wanda walczy, bo Wanda to siłaczka. Ale sama nie wygra. Z nami ma szansę."

Nie żyje Wanda Dyrda. Marzyła o powrocie do pracy

Wanda Dyrda była dla wielu ludzi nie tylko symbolem determinacji i siły, ale również wsparciem dla osób zmagających się z chorobą nowotworową i ich rodzin. Założyła fundację o nazwie Find My Force, która pomagała pacjentom oraz ich najbliższym w radzeniu sobie z trudnościami związanymi z chorobą. Jej celem było nie tylko przetrwanie, ale także wspieranie innych w ich walce.

Wanda Dyrda marzyła o powrocie do pracy i kontynuowaniu swojej pasji jako trenerka personalna. Niestety, choroba nie dała jej tej możliwości. Wtorkowa noc, 23 maja, przyniosła smutną wiadomość o jej śmierci. Odeszła w swoim domu, otoczona bliskimi osobami, które kochała. "Serce mi pękło na pół... ale wiem, że już nie cierpisz. W imieniu mojej przyjaciółki Wandy OGROMNIE DZIĘKUJĘ wszystkim za wsparcie" – takie słowa zamieściła Instruktorka fitness Anna Żuchnicka, oddając hołd Wandzie.

Wanda Dyrda pozostawiła niezatarte piętno w sercach tych, którzy mieli okazję poznać ją osobiście. Jej walka, odwaga i determinacja będą zawsze pamiętane. Mimo tragicznego zakończenia, historia Wandy Dyrdy przypomina nam, jak ważne jest docenianie każdej chwili życia i jak cenne są relacje z naszymi bliskimi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)