"Kubica”, "Rumun” i "Gaśnica” są obiektem drwin. W ich rękach jest życie premiera

W grupie premiera jeżdżą kierowcy z 7, 15 i 16 miesiącami stażu i jednym szkoleniem z jazdy w kolumnie – przyznały WP służby prasowe SOP. Najbardziej doświadczony „Kubica” ma opinię średniego kierowcy i dobrego blacharza, bo w BOR zrobił karierę klepiąc samochody przełożonych.

"Kubica”, "Rumun” i "Gaśnica” są obiektem drwin. W ich rękach jest życie premiera
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Grzegorz Łakomski

09.05.2018 | aktual.: 10.05.2018 01:09

Sobotni wieczór, 2 maja. W kopalni „Zofiówka” w Jastrzębiu Zdroju dochodzi do wstrząsu. Na miejsce ma przyjechać Mateusz Morawiecki. Premier ma szczęście w nieszczęściu. Mimo długiego weekendu jest dostępny „Kubica”, najbardziej doświadczony z jego kierowców.

- To fart, że „Kubica” nie wyjechał poza Warszawę i za fajerą (za kierownicą – przyp. WP) nie musiała usiąść młodzież, której w grupie ochronnej premiera jest sporo. Młode chłopaki nie potrafią jeździć, ale chętnie pracują po godzinach, nie stawiają się. Dostali pancerne samochody, które łatwo rozpędzić i trudniej zatrzymać. W końcu ktoś zginie – mówi Wirtualnej Polsce funkcjonariusz SOP.

Podobne głosy słyszeliśmy od kilku funkcjonariuszy. O nowicjuszach, którzy siedzą za kółkiem w samochodach Morawieckiego, Wirtualna Polska pisała dwa tygodnie temu. O doświadczenie kierowców z grupy pytaliśmy służby prasowe SOP od marca.

Nowicjusze po jednym szkoleniu za kierownicą u premiera

Początkowo rzeczniczka SOP Anna Gdula-Bomba zasłaniała się tajemnicą, potem domagała się składania wniosku na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej ze specjalnym uzasadnieniem. Zapytaliśmy w końcu tylko o trzech kierowców z najmniejszym stażem w grupach prezydenta i premiera.

„Funkcjonariusz 1) – 7 miesięcy
Funkcjonariusz 2) – 15 miesięcy
Funkcjonariusz 3) – 16 miesięcy” – napisała w lakonicznej odpowiedzi SOP.

Z odpowiedzi biura prasowego wynika też, że z prezydentem i premierem jeżdżą funkcjonariusze, którzy odbyli tylko jedno szkolenie z jazdy w kolumnie. Odpowiednio w styczniu, marcu i kwietniu 2017 roku.

Oficer SOP: - Umiejętności jazdy w kolumnie to była kiedyś absolutna podstawa. Teraz ich poziom jest dramatycznie niski. Było to widać w Oświęcimiu (wypadkowi uległa tam Beata Szydło – przyp. WP), gdzie zostały popełnione wszystkie możliwe błędy.

Wtóruje mu były oficer Biura Ochrony Rządu (poprzednika powstałej w tym roku SOP). – W BOR był zasada, że każdy kierowca musi odbyć przeszkolenie z jazdy w kolumnie. Ci, którzy jeździli z osobami ochranianymi, musieli mieć takich szkoleń kilka – wyjaśnia.

- W BOR były rozwinięte systemy szkolenia. Zanim funkcjonariusz wszedł do grupy ochronnej musiał mieć co najmniej 3 lata doświadczenia, w tym najpierw jazdę pojazdami obsługi, potem z delegacjami zagranicznymi – mówi Wirtualnej Polsce gen. Grzegorz Mozgawa, były szef BOR.

"Kubica" - średni kierowca i świetny blacharz

Tylko na tym tle „Kubica”, najważniejszy kierowca premiera, może uchodzić za starego wyjadacza. Pseudonim pochodzi od jego nazwiska i wbrew pozorom nie wziął się z porównania do Roberta Kubicy. Główny kierowca Mateusza Morawieckiego jak na pozycję, którą zajmuje ma, średnie doświadczenie – krótko jeździł w grupie ochronnej Donalda Tuska.

- Teraz jest ważny, bo nie tylko sam jeździ, ale też faktycznie decyduje kto siada za kółkiem u Morawieckiego. Nie jest orłem. Jest oceniany jako średniak. Wielu się z niego śmieje. Karierę zrobił, bo w warsztacie pod Warszawą klepał samochody swoich przełożonych – mówi funkcjonariusz SOP. - Sam u niego klepałem samochód. Oficjalnie zakład należał do jego brata – dodaje były oficer BOR, który nie chciał zostać na służbie w SOP.

Obecny stan rzeczy krytykuje wielu funkcjonariuszy. Wielu doświadczonych oficerów swój stosunek pokazało nie przyjmując propozycji przyjęcia do SOP. Najbardziej brakuje dobrych kierowców.

- Sytuacja w SOP jest dramatyczna. Niektórzy koledzy zauważają, że jej symbolem są „Kubica”, „Rumun” i „Gaśnica” – mówi nam jeden z funkcjonariuszy.

"Rumun" awansuje dzięki Marii Kaczyńskiej, "Gaśnica" wjedża do ogródka

„Rumun” to szef zarządu transportu, a „Gaśnica” to jego zastępca, który tym zarządem faktycznie kieruje.

Były oficer BOR: - „Rumun” ma plecy, bo potrafił wykorzystać fakt, że był kierową Marii Kaczyńskiej – mówi były oficer BOR.

- „Rumuna" często nie ma. Fatycznie rządzi „Gaśnica”. Obaj nie mają pojęcia o tej robocie, bo sami nie jeździli dłużej w żadnej ważnej grupie. „Gaśnica” krótko był u Leszka Millera, ale wyleciał po tym, jak wjechał kolumną do ogródka piwnego – śmieje się jeden z funkcjonariuszy.

Na temat "Gaśnicy" można też usłyszeć odmienną opinię. - Dobrze go oceniam. Zna się i potrafi zarządzać transportem. Potrafi postawić ludzi do pionu – ocenia inny rozmówca.

Kierowcy z łapanki i Ziobro całujący klamkę

Według naszych rozmówców w SOP panuje chaos, odkąd o obsadzie kierowców w grupach ochraniających polityków nie decyduje już wydział transportu.

- Kierowców brakuje wszędzie i wybiera się ich za zasadzie łapanki. Jak brakuje w jednej grupie, bierze się z innej albo dobiera z młodych. To zaczyna przypominać wypożyczalnie samochodów. Teraz szukają dwóch kierowców do Zbigniewa Ziobry, bo mu brakuje – uśmiecha się gorzko funkcjonariusz.

Efekt?

- Koledzy długo czekali na Ziobrę w samochodzie, aż alarm go zablokował. To normalne, wystarczy wyłączyć i włączyć alarm i wszystko działa podobnie. Ale kierowca tego nie wiedział i gdy zobaczył ministra, próbował bezskutecznie odpalić samochód. Ziobro nie mógł otworzyć drzwi, a ten zaczął w panice wydzwaniać do siedziby SOP. Totalny wstyd – opowiada jeden z naszych rozmówców.

- Raz się zdarzyło, że jeden z ochranianych polityków kazał wymienić kierowcę jak się dowiedział, że ma parę miesięcy doświadczenia – dodaje inny.

Funkcjonariusz SOP: - Wygląda to tak: bierze się młodego i wysyła do VIP-a. Jak sobie poradzi, to zostaje. Jak nie – to bierzemy kolejnego z castingu.

O komentarz poprosiliśmy rzeczniczkę SOP Annę Gdulę-Bombę, która podkreśla, że sposób zarządzania grupami ochronnymi "jest optymalny".

Rzeczniczka zaprzecza, że doszło do sytuacji z udziałem ministra sprawiedliwości. "Stan liczebny kierowców w grupie ochronnej Ministra Z. Ziobro jest wystarczający, aby zapewnić bezpieczeństwo osobie ochranianej" - zaznacza.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
zbigniew ziobroBeata Szydłomateusz morawiecki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (341)