WAŻNE
TERAZ

Rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski

"Kubica”, "Rumun” i "Gaśnica” są obiektem drwin. W ich rękach jest życie premiera

W grupie premiera jeżdżą kierowcy z 7, 15 i 16 miesiącami stażu i jednym szkoleniem z jazdy w kolumnie – przyznały WP służby prasowe SOP. Najbardziej doświadczony „Kubica” ma opinię średniego kierowcy i dobrego blacharza, bo w BOR zrobił karierę klepiąc samochody przełożonych.

Funkcjonariusz SOP: - Kierowców wybiera się z łapanki. To zaczyna przypominać wypożyczalnię samochodów. W końcu ktoś zginie.
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Grzegorz Łakomski

Sobotni wieczór, 2 maja. W kopalni „Zofiówka” w Jastrzębiu Zdroju dochodzi do wstrząsu. Na miejsce ma przyjechać Mateusz Morawiecki. Premier ma szczęście w nieszczęściu. Mimo długiego weekendu jest dostępny „Kubica”, najbardziej doświadczony z jego kierowców.

- To fart, że „Kubica” nie wyjechał poza Warszawę i za fajerą (za kierownicą – przyp. WP) nie musiała usiąść młodzież, której w grupie ochronnej premiera jest sporo. Młode chłopaki nie potrafią jeździć, ale chętnie pracują po godzinach, nie stawiają się. Dostali pancerne samochody, które łatwo rozpędzić i trudniej zatrzymać. W końcu ktoś zginie – mówi Wirtualnej Polsce funkcjonariusz SOP.

Podobne głosy słyszeliśmy od kilku funkcjonariuszy. O nowicjuszach, którzy siedzą za kółkiem w samochodach Morawieckiego, Wirtualna Polska pisała dwa tygodnie temu. O doświadczenie kierowców z grupy pytaliśmy służby prasowe SOP od marca.

Nowicjusze po jednym szkoleniu za kierownicą u premiera

Początkowo rzeczniczka SOP Anna Gdula-Bomba zasłaniała się tajemnicą, potem domagała się składania wniosku na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej ze specjalnym uzasadnieniem. Zapytaliśmy w końcu tylko o trzech kierowców z najmniejszym stażem w grupach prezydenta i premiera.

„Funkcjonariusz 1) – 7 miesięcy
Funkcjonariusz 2) – 15 miesięcy
Funkcjonariusz 3) – 16 miesięcy” – napisała w lakonicznej odpowiedzi SOP.

Z odpowiedzi biura prasowego wynika też, że z prezydentem i premierem jeżdżą funkcjonariusze, którzy odbyli tylko jedno szkolenie z jazdy w kolumnie. Odpowiednio w styczniu, marcu i kwietniu 2017 roku.

Oficer SOP: - Umiejętności jazdy w kolumnie to była kiedyś absolutna podstawa. Teraz ich poziom jest dramatycznie niski. Było to widać w Oświęcimiu (wypadkowi uległa tam Beata Szydło – przyp. WP), gdzie zostały popełnione wszystkie możliwe błędy.

Wtóruje mu były oficer Biura Ochrony Rządu (poprzednika powstałej w tym roku SOP). – W BOR był zasada, że każdy kierowca musi odbyć przeszkolenie z jazdy w kolumnie. Ci, którzy jeździli z osobami ochranianymi, musieli mieć takich szkoleń kilka – wyjaśnia.

- W BOR były rozwinięte systemy szkolenia. Zanim funkcjonariusz wszedł do grupy ochronnej musiał mieć co najmniej 3 lata doświadczenia, w tym najpierw jazdę pojazdami obsługi, potem z delegacjami zagranicznymi – mówi Wirtualnej Polsce gen. Grzegorz Mozgawa, były szef BOR.

"Kubica" - średni kierowca i świetny blacharz

Tylko na tym tle „Kubica”, najważniejszy kierowca premiera, może uchodzić za starego wyjadacza. Pseudonim pochodzi od jego nazwiska i wbrew pozorom nie wziął się z porównania do Roberta Kubicy. Główny kierowca Mateusza Morawieckiego jak na pozycję, którą zajmuje ma, średnie doświadczenie – krótko jeździł w grupie ochronnej Donalda Tuska.

- Teraz jest ważny, bo nie tylko sam jeździ, ale też faktycznie decyduje kto siada za kółkiem u Morawieckiego. Nie jest orłem. Jest oceniany jako średniak. Wielu się z niego śmieje. Karierę zrobił, bo w warsztacie pod Warszawą klepał samochody swoich przełożonych – mówi funkcjonariusz SOP. - Sam u niego klepałem samochód. Oficjalnie zakład należał do jego brata – dodaje były oficer BOR, który nie chciał zostać na służbie w SOP.

Obecny stan rzeczy krytykuje wielu funkcjonariuszy. Wielu doświadczonych oficerów swój stosunek pokazało nie przyjmując propozycji przyjęcia do SOP. Najbardziej brakuje dobrych kierowców.

- Sytuacja w SOP jest dramatyczna. Niektórzy koledzy zauważają, że jej symbolem są „Kubica”, „Rumun” i „Gaśnica” – mówi nam jeden z funkcjonariuszy.

"Rumun" awansuje dzięki Marii Kaczyńskiej, "Gaśnica" wjedża do ogródka

„Rumun” to szef zarządu transportu, a „Gaśnica” to jego zastępca, który tym zarządem faktycznie kieruje.

Były oficer BOR: - „Rumun” ma plecy, bo potrafił wykorzystać fakt, że był kierową Marii Kaczyńskiej – mówi były oficer BOR.

- „Rumuna" często nie ma. Fatycznie rządzi „Gaśnica”. Obaj nie mają pojęcia o tej robocie, bo sami nie jeździli dłużej w żadnej ważnej grupie. „Gaśnica” krótko był u Leszka Millera, ale wyleciał po tym, jak wjechał kolumną do ogródka piwnego – śmieje się jeden z funkcjonariuszy.

Zobacz także: Andrzej Duda nie chce się wycofać. "To przepis na porażkę"

Na temat "Gaśnicy" można też usłyszeć odmienną opinię. - Dobrze go oceniam. Zna się i potrafi zarządzać transportem. Potrafi postawić ludzi do pionu – ocenia inny rozmówca.

Kierowcy z łapanki i Ziobro całujący klamkę

Według naszych rozmówców w SOP panuje chaos, odkąd o obsadzie kierowców w grupach ochraniających polityków nie decyduje już wydział transportu.

- Kierowców brakuje wszędzie i wybiera się ich za zasadzie łapanki. Jak brakuje w jednej grupie, bierze się z innej albo dobiera z młodych. To zaczyna przypominać wypożyczalnie samochodów. Teraz szukają dwóch kierowców do Zbigniewa Ziobry, bo mu brakuje – uśmiecha się gorzko funkcjonariusz.

Efekt?

- Koledzy długo czekali na Ziobrę w samochodzie, aż alarm go zablokował. To normalne, wystarczy wyłączyć i włączyć alarm i wszystko działa podobnie. Ale kierowca tego nie wiedział i gdy zobaczył ministra, próbował bezskutecznie odpalić samochód. Ziobro nie mógł otworzyć drzwi, a ten zaczął w panice wydzwaniać do siedziby SOP. Totalny wstyd – opowiada jeden z naszych rozmówców.

- Raz się zdarzyło, że jeden z ochranianych polityków kazał wymienić kierowcę jak się dowiedział, że ma parę miesięcy doświadczenia – dodaje inny.

Funkcjonariusz SOP: - Wygląda to tak: bierze się młodego i wysyła do VIP-a. Jak sobie poradzi, to zostaje. Jak nie – to bierzemy kolejnego z castingu.

O komentarz poprosiliśmy rzeczniczkę SOP Annę Gdulę-Bombę, która podkreśla, że sposób zarządzania grupami ochronnymi "jest optymalny".

Rzeczniczka zaprzecza, że doszło do sytuacji z udziałem ministra sprawiedliwości. "Stan liczebny kierowców w grupie ochronnej Ministra Z. Ziobro jest wystarczający, aby zapewnić bezpieczeństwo osobie ochranianej" - zaznacza.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Wójt gminy Wyryki: "Coś spadło na dach"
Wójt gminy Wyryki: "Coś spadło na dach"
Dron spadł na dom w Wyrykach. Służby na miejscu
Dron spadł na dom w Wyrykach. Służby na miejscu
Taktyka "rozlewania się wojny". Putin testuje kolejne granice
Taktyka "rozlewania się wojny". Putin testuje kolejne granice
Poranek Wirtualnej Polski. Program specjalny
Poranek Wirtualnej Polski. Program specjalny
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja Ukrainy
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja Ukrainy
Drony nad Polską. Alert gotowości dla żołnierzy WOT
Drony nad Polską. Alert gotowości dla żołnierzy WOT
"Nie zbliżać się". Wojsko wydało komunikat
"Nie zbliżać się". Wojsko wydało komunikat
"Operacja neutralizacji". Mieszkańcy dostali alert RCB
"Operacja neutralizacji". Mieszkańcy dostali alert RCB
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Rubio poinformowany
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Rubio poinformowany
Zestrzelono drony nad Polską. Były wojskowy ocenia decyzję
Zestrzelono drony nad Polską. Były wojskowy ocenia decyzję
Policja reaguje na drony. Alarm w czterech garnizonach
Policja reaguje na drony. Alarm w czterech garnizonach
Wykryli kilkanaście obiektów. Szef MON potwierdza zestrzelenie
Wykryli kilkanaście obiektów. Szef MON potwierdza zestrzelenie