Kubacki: serce żony pracuje samodzielnie, to cud
- Stan zdrowia Marty poprawia się - mówi Dawid Kubacki. Polski skoczek musiał natychmiast wycofać się z rywalizacji o Puchar Świata. Wrócił do Polski, do swojej żony, która walczyła o życie. Mimo dramatycznej końcówki sezon uważa za bardzo udany. Nie zabrakło też podziękowań za niezliczone słowa wsparcia w ciężkich momentach.
02.04.2023 13:47
O problemach zdrowotnych żony Kubacki dowiedział się 19 marca i natychmiast wycofał się z konkursu indywidualnego w Vikersund. Powodem takiej decyzji były problemy osobiste. Dzień później skoczek z Nowego Targu poinformował, że jego żona, Marta, znajduje się w szpitalu w stanie ciężkim.
"Moja żona Marta wylądowała w szpitalu z przyczyn kardiologicznych, jej stan jest ciężki i lekarze walczą o jej życie. Jest w dobrych rękach, to silna dziewczyna, wiem, że będzie walczyła. Oczywiście to dla mnie koniec sezonu, ale nie to jest teraz najważniejsze" - pisał (więcej TUTAJ).
Dawid Kubacki na bieżąco przekazywał stan zdrowia swojej żony. Po pięciu dniach napisał: "Marta jest stabilna i każdy dzień przynosi jakiś postęp. Dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia" – czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W rozmowie z Eurosportem przyznał, że wtedy sport zszedł na drugi, a nawet trzeci plan. Na szczęście stan zdrowia Marty poprawiał się z dnia na dzień. - Po takich przejściach, jakich doświadczyliśmy przez ostatnie dwa tygodnie, robimy duże postępy, by wrócić do domu i dzieciaków. Dla Marty ten czas jest na pewno najcięższy, bo to ona cierpi i musi się z tym wszystkim mierzyć. Mam nadzieję, że czuje moje wsparcie i to, że nie jest z tym wszystkim sama, ale mimo wszystko to jest rozłąka z dziećmi i tak naprawdę przechodzenie przez tę bardzo trudną sytuację – przyznał Kubacki w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.
Zobacz także
Kubacki opuścił norweskie Vikersund w trybie pilnym. - To była ewakuacja. Jak dostałem telefon i usłyszałem, co się dzieje, to od razu wysondowałem, jaka jest możliwość najszybszego powrotu do domu. I tak to wyglądało. Szybkie pakowanie, zostawienie toreb trenerom, plecak na plecy, na lotnisko i powrót do Krakowa, do szpitala – powiedział.
Tłumaczył, że chciał, aby koledzy, dziennikarze i kibice dowiedzieli się o tym, co się stało. Zależało mu na pełnym wyjaśnieniu sprawy, uniknięciu plotek i spekulacji.
Serce bije samodzielnie
Po kilku dniach stan zdrowia żony skoczka poprawił się. Serce Marty zaczęło prawidłowo pracować. - Bije samodzielnie. Parametry medyczne, które na początku bardzo kiepsko rokowały, dość szybko zaczęły się poprawiać. Lekarz stwierdził, że tak szybki powrót do wartości zbliżonych do normy ze stanu, w jakim ona była, skategoryzowałby jako cud - powiedział.
Martę czeka jeszcze szczegółowa diagnostyka, która da odpowiedź na pytanie, co było przyczyną jej pobytu w szpitalu.
- O tym, co przeżyliśmy przez pierwszy tydzień, nie potrafię nawet opowiadać - wyjaśnił. Problemy zdrowotne zony były zaskoczeniem, zwłaszcza, że prowadziła aktywny tryb życia. Jak dotąd nie miała żadnych problemów. Słowa wsparcia napływały z całego kraju. Sytuacją Marty i Dawida interesowali się zawodnicy i członkowie sztabu reprezentacji Polski.
Kubacki dziękuje za słowa wsparcia
- Wiem, że mam w chłopakach wsparcie. Prywatnie też się kontaktujemy. Chcą wiedzieć, co się dzieje, jaka jest sytuacja. Każdy z nich modlił się, wysyłał słowa wsparcia i dodawał otuchy. Oglądaliśmy z Martą ich świetny występ w konkursie drużynowym w Lahti. Ale ja byłem na takim deficycie wszystkiego, po tygodniu, który mnie "zaorał" jak żaden inny, że mało co do mnie docierało. Dziś i jutro razem z Martą będziemy mogli już w spokoju oglądać konkursy i chłopakom kibicować – zapewnił.
Kubaccy widzieli tablicę, która powstała w Planicy. To na niej kibice i skoczkowie wpisywali słowa wsparcia.
Mimo dramatycznej końcówki Kubacki nie ma wątpliwości, że ta zima była najlepszą w jego dotychczasowej karierze. - Dałem z siebie bardzo dużo. Włożona praca opłaciła się. Patrząc na moje skoki, było fajnie. Finalnie nie zakończę sezonu na miejscu, na którym bym chciał, ale to sprawa pozasportowa. Wrócę do treningów, skakania i wierzę, że jeszcze nie raz udowodnię, że będę mógł wywalczyć o tę Kulę na koniec - powiedział w rozmowie z Eurosportem.
Kubacki podziękował także wszystkim za niezliczone słowa wsparcia i otuchy.