Ku chwale ojczyzny... pod przymusem
W Malezji ruszył program "służby narodowej" tysięcy młodych ludzi - chłopców i dziewcząt. Służba jest obowiązkowa - uchylanie się od niej grozi sześcioma miesiącami więzienia oraz wysoką grzywną.
Zgodnie z wytycznymi rządu pierwsza tegoroczna grupa ponad 28 tys. dziewcząt i chłopców w wieku 17 i 18 lat, których nazwiska zostały wylosowane przez komputer, zgłosiło się do wyznaczonych punktów, skąd wojskowymi autokarami zostało zabranych do obozów szkoleniowych w 41 punktach kraju.
Młodzi Malezyjczycy przez trzy miesiące będą uczestniczyć w szkoleniach, obejmujących takie przedmioty, jak "poczucie patriotyzmu", "integracja rasowa" czy wychowanie fizyczne oraz zajęcia wojskowe, jak musztra, sztuki samoobrony czy zasady strategii, z wyjątkiem jednak użycia broni palnej. Rekruci mają też brać udział w pracach społecznych na rzecz lokalnych społeczności.
Program ma nauczyć młodzież patriotyzmu, umocnić poczucie jedności narodowej oraz pewności siebie. Realizacja programu, którym ma zostać objęte w tym roku ok. 85 tys. ludzi z ok. 480 tys. urodzonych w 1986 r., kosztować ma rocznie ok. 132 mln dolarów.
Służba jest obowiązkowa - uchylanie się od niej grozi sześcioma miesiącami więzienia oraz wysoką grzywną. Od udziału w szkoleniu - jeśli nazwisko zostało wylosowane przez komputer - nie zwalnia też m.in. pobyt na studiach zagranicznych.