Ktoś próbował spalić jej dom. Na drzwiach znalazła obraźliwą wiadomość
- Byłam w domu z córką. Nagle poczułam smród. Ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam, a tam ogień do kolan - opowiada WP zaatakowana Magda Sawicka. Gdy ugaszono pożar, na drzwiach zobaczyła kartkę z napisem "Źródło smrodu-brudasy".
Magda Sawicka jest organizatorem festiwalu Brave Kids w Wałbrzychu. To projekt artystyczno-edukacyjny dla dzieci ze wszystkich kontynentów. Przyjeżdżają do Polski na 2-3 tygodnie, aby tworzyć wspólne przedstawienie. Dzieci mieszkają z polskimi rodzinami. - Od około dwóch lat spotykam się z niechęcią w naszym mieście w związku z tym, co robię - wyznaje WP pani Magda. Kobieta często gości w swoim mieszkaniu ludzi z całego świata, co nie podoba się jej sąsiadom.
Tydzień temu przez kilka dni mieszkała u niej grupa ludzi z Ukrainy. - Wtedy pojawiła się pierwsza kartka na drzwiach. To był napis "posprzątaj brudasie". Czuliśmy też obrzydliwy smród. Zgłosiliśmy to do straży miejskiej, mieli to zbadać, ale nic się nie zadziało - mówi nam Magda Sawicka.
Rozlany kwas mlekowy
W niedzielę doszło do kolejnego incydentu. Tym razem dużo poważniejszego. - Byłam w domu z 15-letnią córką. Nagle poczułam smród, coś się paliło. Ktoś zadzwonił do drzwi, otworzyłam, a tam był ogień do kolan. Sąsiedzi próbowali temu zaradzić, pojawiła się gaśnica, udało nam się samodzielnie ugasić pożar drzwi i klatki. Kiedy wyszłam z domu, na drzwiach zobaczyłam kartkę z napisem "Źródło smrodu-brudasy" - opowiada kobieta.
Sprawę zgłosiła Komendzie Miejskiej Policji w Wałbrzychu. - W poniedziałek przyjęliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Prowadzimy czynności w celu ustalenia ewentualnego sprawcy lub sprawców tego zdarzenia - mówi WP sierż. szt. Marcin Świeży z Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu. Na miejscu pracowała też straż pożarna, która stwierdziła, że na drzwi wylany został najprawdopodobniej kwas mlekowy.
Sąsiedzka niechęć
- Do mnie dopiero dzisiaj dochodzi, że to miało miejsce. Córka wyprowadziła się do babci, bo się przestraszyła. Ale my musimy wrócić do codzienności. Emocje muszą opaść i musimy sobie poradzić - opowiada pani Magda. Dodaje, że ostatnio przez strach nie może spać w nocy.
Kobieta wyznaje nam, że spotyka się z niechęcią ze strony sąsiadów. - Nieraz słyszałam od nich "ty brudasie, kogo sprowadzasz tutaj". Od jakiegoś czasu to się zaogniło. Słyszę teksty typu, że przywożę choroby do Wałbrzycha. Nie miałam nigdy trudnej sytuacji z sąsiadami, proponowałam zawsze jakieś akcje sprzątania, organizację ogródka. Dzieci wcześniej z uśmiechem na twarzy mówiły mi dzień dobry, teraz odwracają wzrok. To znaczy, że coś tam się dzieje też w domu, coś jest nie tak - zdradza pani Magda. I dodaje, że współpracuje też z osobami niepełnosprawnymi. - Słyszałam, że robię interesy z kalekami. Ta inność przeszkadza tym ludzion - wyznaje.
Zobacz także: Chciał pomóc i w „nagrodę” dostał 500 zł mandatu
- Ja chcę o tym głośno mówić, trzeba o tym mówić i się na to nie zgadzać. Ten pożar przekroczył moją granicę. Zastanawiam się, czy nie wpadnie ktoś na pomysł, żeby zrobić coś jeszcze gorszego. Ale nie myślę o tym, żeby przerwać swoją pracę. To są tak piękne rzeczy i dużo dobrego się w związku z tym dzieje. Właśnie jak takie sytuacje mają miejsce, to nie można rezygnować - podsumowuje kobieta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl