Ktoś nabrał władze Berlina. Myśleli, że rozmawiają z Witalijem Kliczką
Do kuriozalnej sytuacji doszło w piątek w Berlinie. Burmistrz niemieckiej stolicy miała wtedy odbyć rozmowę z merem Kijowa. Gdy jednak udało się nawiązać połączenie, po krótkiej wymianie zdań Niemcy zorientowali się, że osoba, z którą rozmawiają, tylko podaje się za Witalija Kliczkę. "Wygląda na to, że to deepfake" - przekazała później w komunikacie kancelaria Franziski Giffey.
Rozmowa z rzekomym merem Kijowa została umówiona kilka tygodni wcześniej przez pocztę elektroniczną. Na początku rozmowy nic nie wzbudzało podejrzeń Niemców. Dopiero po chwili osoba podająca się za Kliczkę zaczęła zadawać pytania, które wzbudziły czujność rozmówców z Berlina.
"Przebieg rozmowy i temat wywołały nieufność po stronie berlińskiej. Rozmowa została przerwana przedwcześnie" - przekazała później kancelaria władz Berlina.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Niemcy ofiarą deep fake. Kliczko o niczym nie wiedział
O sprawie została powiadomiona ambasada Ukrainy, która skontaktowała się z prawdziwym merem Kijowa. Witalij Kliczko potwierdził, że tego dnia nie rozmawiał z burmistrz niemieckiej stolicy
Deepfake to technika obróbki zdjęcia lub filmu, która polega na łączeniu obrazów twarzy ludzkich przy użyciu technik sztucznej inteligencji.
Przeczytaj też:
Źródło: PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski