Ktoś nabrał władze Berlina. Myśleli, że rozmawiają z Witalijem Kliczką
Do kuriozalnej sytuacji doszło w piątek w Berlinie. Burmistrz niemieckiej stolicy miała wtedy odbyć rozmowę z merem Kijowa. Gdy jednak udało się nawiązać połączenie, po krótkiej wymianie zdań Niemcy zorientowali się, że osoba, z którą rozmawiają, tylko podaje się za Witalija Kliczkę. "Wygląda na to, że to deepfake" - przekazała później w komunikacie kancelaria Franziski Giffey.
25.06.2022 | aktual.: 25.06.2022 10:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rozmowa z rzekomym merem Kijowa została umówiona kilka tygodni wcześniej przez pocztę elektroniczną. Na początku rozmowy nic nie wzbudzało podejrzeń Niemców. Dopiero po chwili osoba podająca się za Kliczkę zaczęła zadawać pytania, które wzbudziły czujność rozmówców z Berlina.
"Kliczko" zaczął pytać, ilu ukraińskich uchodźców przyjęto w niemieckiej stolicy oraz na jakie wsparcie finansowe mogą liczyć - relacjonuje dziennik "Bild". Następnie oszust poprosił Giffey, aby korzystając z pomocy policji odesłała wszystkich ukraińskich mężczyzn do kraju.
"Przebieg rozmowy i temat wywołały nieufność po stronie berlińskiej. Rozmowa została przerwana przedwcześnie" - przekazała później kancelaria władz Berlina.
Niemcy ofiarą deep fake. Kliczko o niczym nie wiedział
O sprawie została powiadomiona ambasada Ukrainy, która skontaktowała się z prawdziwym merem Kijowa. Witalij Kliczko potwierdził, że tego dnia nie rozmawiał z burmistrz niemieckiej stolicy
Deepfake to technika obróbki zdjęcia lub filmu, która polega na łączeniu obrazów twarzy ludzkich przy użyciu technik sztucznej inteligencji.
Przeczytaj też:
Źródło: PAP