Ktoś chciał zatuszować sprawę zniknięcia Beaty? W służbach trwają wyjaśnienia

Sprawa Beaty Klimek po trzech miesiącach od zaginięcia kobiety nadal pozostaje nierozwiązana. - Coraz więcej mówi się, że może komuś zależało na zatuszowaniu tego zniknięcia. Nadal nie ma przełomu i wszystko wskazuje na ten moment, że ewentualny proces będzie procesem wyłącznie poszlakowym - mówi WP jeden z policjantów zaangażowanych w poszukiwania Beaty Klimek.

Nadal nie udało się odnaleźć Beaty Klimek
Nadal nie udało się odnaleźć Beaty Klimek
Źródło zdjęć: © PAP, Policja
Joanna Zajchowska

Beata Klimek, mieszkanka Poradza, zaginęła w tajemniczych okolicznościach 7 października 2024 r. Kobieta odprowadziła rano swoje dzieci na szkolny autobus i miała jechać do pracy. Nigdy tam jednak nie dotarła.

Przed zaginięciem kobiety w jej domu kilka razy interweniowała policja w związku z awanturami, które miał wszczynać jej mąż. Bliscy kobiety od początku sygnalizowali, że kobieta mogła paść ofiarą przestępstwa. Na jaw wyszedł również fakt, że rano - w dniu, kiedy kobieta zniknęła - ktoś wyłączył w jej domu kamery monitoringu.

Lokalna społeczność nie ustaje w podejrzeniach, że związek ze sprawą może mieć mąż 47-latki, z którym kobieta jest w trakcie rozwodu. Mężczyźnie zaproponowano badanie wariografem, ale odmówił. Jednocześnie chętnie rozmawiał z mediami. Jan K. zapewniał, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem żony. Twierdził, że jest dla niego problemem, ponieważ nie może wziąć rozwodu i ułożyć sobie życia z nową partnerką.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ekstremalny pożar pod Los Angeles. Nagrania z uderzenia żywiołu

Od momentu zaginięcia Beaty Klimek służby już kilkakrotnie pojawiły się na posesji Jana K. - męża zaginionej. Za pierwszym razem przeprowadzono dokładne przeszukania działki, domu i pobliskich zbiorników wodnych - miało to miejsce 20 listopada. Zabezpieczono również dwa samochody. Podczas drugiej wizyty - 26 listopada - policjanci pobrali próbki do badań z garażu. Trzeci raz wrócili w piątek, 6 grudnia.

Kolejne działania służb na posesji bez przełomu

Również w obecnym roku, 3 stycznia, kilka nieoznakowanych radiowozów pojawiło się na posesji Klimków. W akcję poszukiwawczą zaangażowane były także psy, które są szkolone do wykrywania zapachu ludzkich zwłok. I tym razem żaden ślad nie został znaleziony, ani nikt nie został zatrzymany.

Do akcji została początkowo włączona grupa płetwonurków, która przeszukiwała pobliskie zbiorniki wodne. Ich poszukiwania nie przyniosły jednak rezultatów.

Początkowo sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, jednak na początku grudnia dochodzenie przejęła Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Decyzję tę uzasadniono wagą śledztwa. Prokurator Małgorzata Wojciechowicz przekazała WP, że ze względu na skomplikowany i poważny charakter postępowania mediom nie są udzielane żadne informacje.

Funkcjonariusze lokalnej policji potwierdzają, że sprawa jest w toku, ale nie ukrywają, że jest ona wielowątkowa. - Prowadzimy działania, ale właśnie ze względu na to, że jest to mała społeczność, to udzielamy minimum informacji - mówi nam jeden z policjantów.

Niewykluczony proces poszlakowy

Jak podkreśla, prokuratura nieoficjalnie zwraca uwagę na błędy w śledztwie. Są one obecnie wyjaśniane wśród osób zaangażowanych w sprawę. - Coraz więcej mówi się, że może komuś zależało na zatuszowaniu tego zniknięcia. Nadal nie ma przełomu i wszystko wskazuje na ten moment, że ewentualny proces będzie procesem wyłącznie poszlakowym - dodaje.

W dniu zaginięcia Beata miała na sobie różową kurtkę, czarne spodnie i biało-niebieskie sportowe buty. Kobieta mierzy 158 centymetrów, ma brązowe oczy i rude włosy sięgające ramion. Osoby posiadające jakiekolwiek informacje na temat jej losu proszone są o kontakt z policją pod numerem alarmowym 112.

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalneśledztwoposzukiwania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)