Kto zawinił śmierci 32‑letniej kobiety?
Stargardzka prokuratura bada sprawę nieudzielenia pomocy umierającej kobiecie przez jej męża oraz pogotowie ratunkowe - informuje "Głos Szczeciński". Bezpośrednią przyczyną śmierci było wykrwawienie z dróg rodnych.
13.01.2005 | aktual.: 13.01.2005 06:49
Sprawa śmierci 32-letniej kobiety ze Stargardu trafiła do prokuratury, ponieważ dyspozytorka nie wysłała karetki na wezwanie 8-letniej córki. W domu był w tym czasie mąż, ale nie podszedł do telefonu.
- Zwrócimy się do zakładu medycyny sądowej o opinię co do możliwości udzielenia skutecznej pomocy - powiedział Andrzej Paździórko, zastępca prokuratora rejonowego w Stargardzie. - Zakład wypowie się też czy półgodzinne opóźnienie w przyjeździe pogotowia miało wpływ na śmierć kobiety.
Dyrektor wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego uważa, że czujność dyspozytorki uśpiła obecność ojca w domu, w którym doszło do tragedii. - Dziewczynka powiedziała dyspozytorce, że w mieszkaniu poza nią i nieprzytomną matką jest również ojciec - mówi dyr. Roman Pałka. - Z nagranych rozmów wynika, że ojciec nie chciał podejść do telefonu, mimo że córka usilnie go o to prosiła.
Dyspozytorka stwierdziła, żeby zadzwonili jak dojdą do porozumienia. Może się mylę, ale z mojej wstępnej oceny faktów wynika, że wina leży nie tylko po stronie pogotowia, powiedział Pałka. Mąż zmarłej na pewno opóźnił przybycie pomocy. (PAP)