Kto w sejmie "wali drinki"? - zobacz film
Obok Walentynek, dla 14-go lutego pojawiają się alternatywne hasła jak "waledrinki" czy też "walewtynki", sprawdziliśmy, co preferują posłowie.
- Walentynek nie lubię, ale drinków też nie walę - mówi Bolesław Piecha (PiS). A czy ktoś wali w tynki? - Platforma chyba coś takiego robi ze względu na dyscyplinę partyjną - podpowiada Jadwiga Wiśniewska (PiS). Waldy Dzikowski (PO) nie potwierdza. - Za dużo siniaków i nic to nie daje - mówi.
Natomiast Ryszard Kalisz (SLD) lubi Walentynki i chwali się "serduszkami w swoich pięknych oczach". Ze względu na to, że "walenie w tynki jest w Polsce notoryczne", to Robert BiedrońBiedroń (RP) cieszy się, że dzisiaj może mówić o miłości i zauważa, że w sejmie jest jej za mało. Stanisław Żelichowski w ogóle jej tutaj nie dostrzega, bo to "najgorsze miejsce do szukania miłości". - Jak obserwuje się sejm, to ma się wrażenie, że coś takiego jak miłość w ogóle nie istnieje - dodaje Artur Dębski (RP).
Reporter: Dominika Leonowicz, Zdjęcia: Tomek Góski