Kto obroni oskarżonego o zamach na Busha?
Lekso Arkania, adwokat Władimira Arutiuniana oskarżonego o próbę zamachu na prezydentów USA i Gruzji w maju tego roku w Tbilisi, zrezygnował z jego obrony.
Arkania powiedział, że rezygnuje, gdyż "nie ma możliwości spotkania ze swym klientem sam na sam". Obrońcą Arutiuniana Arkania został miesiąc temu.
O pomoc w organizacji spotkania z oskarżonym Arkania zwracał się do parlamentarnej komisji obrony praw człowieka, prokuratury generalnej i rzecznika praw obywatelskich. Jednak wszystkie instytucje odmówiły współpracy mówiąc, że "to nie należy do ich kompetencji".
Arutiunian przyznał się do rzucenia granatu w kierunku prezydenta USA George'a W. Busha podczas wiecu w Tbilisi. Bush przemawiał na wiecu zza szyby kuloodpornej, ale - według amerykańskiego FBI (Federalnego Biura Śledczego) - granat znaleziony w odległości ok. 30 metrów od miejsca, gdzie stał prezydent USA, stanowił potencjalne zagrożenie dla jego życia.
Granat nie wybuchł, lecz - jak wynika ze śledztwa FBI - stało się tak dlatego, że był niesprawny.
Arutiunian został aresztowany 20 lipca w lasach pod Tbilisi. Podczas wcześniejszej próby pochwycenia go w wiosce pod Tbilisi został ranny; w operacji zginął jeden funkcjonariusz. W połowie sierpnia Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Gruzji ogłosiło, że planuje on ucieczkę z więziennego szpitala i dlatego wzmocniono straż i zamontowano w jego sali kamery wideo.