Kto nie lubi Lecha Kaczyńskiego
Prawdziwego przeciwnika Lech Kaczyński ma w Toruniu. Dwa ważne wątki jego prezydentury są dla Rydzyka nie do przyjęcia: relacje polsko-żydowskie i polsko-ukraińskie. W tych sprawach Lech Kaczyński idzie pod prąd zdrowym i prawdziwie polskim poglądom, nie może więc liczyć na miłosierdzie redemptorysty - pisze Wojciech Szacki w "Gazecie Wyborczej".
Na ujawnionym przez "Wprost" wykładzie o. Rydzyk zarzucił prezydentowi "uleganie lobby żydowskiemu". Budowa Muzeum Historii Żydów Polskich, której sprzyja prezydent, bardzo boli autorów "Naszego Dziennika". "Jeśli Rada będzie zdominowana przez Żydów z zagranicy (zwłaszcza amerykańskich), to można obawiać się, że ekspozycji w muzeum nadany zostanie wyraźny charakter antypolski" - alarmował w marcu 2007 r. "Nasz Dziennik" piórem prof. Jerzego Roberta Nowaka.
Ukraińcy natomiast znani są "Naszemu Dziennikowi" głównie z mordowania Polaków, prezydentowi dostało się więc za to, że w imię polsko-ukraińskiego pojednania nie wspomniał o zbrodniach UPA.
Rydzyk z goryczą przyjął także kluczenie prezydenta w sprawie traktatu z Lizbony. Zamiast od razu umieścić ten antypolski dokument w koszu, Lech Kaczyński mącił w głowach posłom PiS, aż Sejm zgodził się na ratyfikację. Biedną ojczyznę naszą musieli ratować w referendum Irlandczycy.