Kto nagrywał Obajtka? Śledztwo odsłania zaskakujące teorie
Kto podsłuchiwał prezesa Orlenu Daniela Obajtka? Z ustaleń dziennikarskiego śledztwa "Rzeczpospolitej" wynika, że nie robili tego agencji CBA. Gazeta sugeruje, że mogło chodzić o prywatne porachunki.
04.04.2024 | aktual.: 04.04.2024 13:45
W połowie marca portal Onet ujawnił nielegalne nagranie rozmowy Daniela Obajtka z dziennikarzem "Gazety Polskiej" Piotrem Nisztorem. Nagranie zostało zarejestrowane sześć lat temu w gabinecie prezesa Orlenu.
Zgodnie z zapowiedzią Obajtka, jego pełnomocnik złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. "Rzeczpospolita" opisuje je jako "lakoniczne, bez dowodów, powtarzające tezy Onetu". Pełnomocnik Obajtka podejrzewa CBA i sugeruje, że założenie nielegalnego podsłuchu w gabinecie ówczesnego prezesa Orlenu to nadużycie uprawnień.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
- Prowadzimy postępowanie sprawdzające. Będziemy weryfikować informacje zawarte w zawiadomieniu pełnomocnika osoby pokrzywdzonej. Nie wykluczamy przesłuchania pokrzywdzonego na okoliczność posiadanej przez niego wiedzy, i w celu ewentualnego pozyskania dokumentacji związanej z rzekomym prowadzeniem tych podsłuchów - poinformował "Rz" rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Szymon Banna.
"Haki" i pieniądze
"Rzeczpospolita", powołując się na swoje źródła w służbach, twierdzi, że CBA nigdy nie stosowało kontroli operacyjnej w postaci podsłuchów w gabinecie Daniela Obajtka.
Zobacz także
Czy mogła to robić nielegalnie, poza oficjalnym obiegiem? Zdaniem "Rz" to wątpliwe. Według informatorów gazety, teoria o nieformalnej akcji CBA może być jednak jedynie przykrywką do kamuflażu źródła nagrań.
Z ustaleń gazety wynika, że najbardziej prawdopodobną hipotezą w tej sprawie, jest ta o "źródle wewnętrznym" tych nagrań. - Celem mogły być "haki" i pieniądze - mówi "Rz" funkcjonariusz służb.
Dlaczego tak długo czekano z ujawnieniem tych nagrań? Zdaniem informatorów "Rz" może chodzić o zbliżające się wybory do europarlamentu. Obajtek ma w nich startować jako "jedynka" z Podkarpacia (Rzeszów). - Wielu działaczy chciałoby dostać takie miejsce i startować z Podkarpacia - twierdzi informator gazety.
Źródło: "Rzeczpospolita"