Kto liczy dni szefa resortu skarbu?
Plotka o wymianie na stanowisku ministra skarbu żyje własnym życiem. Ekonomiści analizują już konsekwencje roszady i są "raczej za", mając nadzieje, że następca Piotra Czyżewskiego zacznie prywatyzować. Biznes chce widzieć na tym stołku "silnego człowieka", wolnego od politycznego ubezwłasnowolnienia - pisze "Puls Biznesu".
Dni szefa MSP są policzone - taka informacja od dawna elektryzuje kręgi biznesu. Czy warto wymienić ministra? I tak, i nie. Od dobrych kilku tygodni w środowiskach gospodarczych przekazywana jest pogłoska, że Piotr Czyżewski, kierujący Ministerstwem Skarbu Państwa (MSP) jest "do wymiany". Lista następców jest - nietypowo - niezwykle krótka. Wszyscy wymieniają tylko jedno nazwisko: Jacek Piechota. Może dlatego, ze dawny minister gospodarki, a obecnie sekretarz stanu w megaresorcie Jerzego Hausnera, chętnie i krytycznie wypowiada się o prywatyzacji a raczej o jej braku - podaje "Puls Biznesu".
Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP), nie wypowiada się o personaliach. "Na czele MSP powinien stać ktoś, kto ma nie tylko odpowiednie kwalifikacje, ale też determinację kontynuowania prywatyzacji i silną pozycje polityczną. To musi być człowiek o silnej osobowości - widoczny w rządzie. Czy aktualny minister spełnia te kryteria? Cóż, o kondycji MSP najlepiej świadczy nikły stopień realizacji planów. Wśród członków PKPP MSP jest, obok Ministerstwa Infrastruktury najgorzej ocenianym resortem - mówi Jeremi Mordasewicz.
Według Wiesława Walendziaka, szefa sejmowej komisji skarbu, brak silnej pozycji i ochrony ze strony zaplecz politycznego, to jedyne argumenty przemawiające za ewentualną wymiana szefa MSP. " Piotr Czyżewski, człowiek kompetentny, przygotowany merytorycznie, jest często sprowadzany do roli notariusza podpisującego nie swoje decyzje. Skutki ubezwłasnowolnienia go są opłakane" - dodaje Wiesław Walendziak. Swojego następcy broni też Wiesław Kaczmarek, pierwszy szef MSP pod rządami obecnej koalicji.
Rafał Antczak, ekspert z CASE, zaznacza, że dopóki nie ma "woli politycznej" kontynuowania prywatyzacji, jest obojętne, kto stoi na czele resortu - donosi "Puls Biznesu". (PAP)